Słońce, piękne zabytki, smaczna kuchnia, czy przystępne ceny. O powodach, dla których polscy turyści lubią Hiszpanię można pisać wiele. Jednak niebawem podróże tam mogą nie być tak proste. Kraj przygotowuje się do prawdziwej krucjaty przeciwko palaczom. I nie chodzi tylko o klasyczne papierosy, ale i elektryki, jednorazówki, a choćby ziołowe używki.
Koniec z "dymkiem" na ulicy w Hiszpanii. Rząd mówi dość
Hiszpania od lat stara się walczyć z palaczami. Z oficjalnych danych wynika, iż po tytoń sięga choćby co czwarty mieszkaniec tego kraju. W ramach walki z tym nałogiem w kraju już dawno temu wprowadzono surowe kary za palenie np. na plażach, albo w restauracjach. Teraz jednak władze chcą posunąć się o krok dalej.
Hiszpański rząd przyjął przepisy, które zakazują palenia w miejscach publicznych nie tylko zwykłych papierosów, ale i korzystania z e-papierosów, podgrzewaczy do tytoniu, saszetek tytoniowych, czy palenia ziół. Zasady te dotyczyłyby zarówno przestrzeni zamkniętych, jak i otwartych. Co to oznacza? "Dymka" nie można byłoby puścić na przystanku autobusowym, plaży, czy tarasie baru lub restauracji.
Takie podejście z pewnością utrudniłoby funkcjonowanie palącym Hiszpanom, ale i Polakom, którzy lecą tam na urlop. W naszym kraju po tytoń regularnie sięga blisko 30 proc. dorosłych osób.
Hiszpania chce rozprawić się z jednorazówkami
Zmian w hiszpańskich przepisach może być więcej. Wśród przyjętych rozwiązań jest także zakaz sprzedaży papierosów jednorazowych, które stały się w Polsce prawdziwym hitem. Równocześnie są także źródłem śmieci i nie pomogły Polakom rzucić palenia.
– Wiemy, iż zmieniła się rzeczywistość jeżeli chodzi o tytoń i iż pojawiły się nowe urządzenia, takie jak e-papierosy, urządzenia do podgrzewania tytoniu i woreczki nikotynowe. Ta ustawa, po raz pierwszy, będzie regulować wszystkie te produkty tytoniowe, i będzie to robić w sposób jasny i zdecydowany, oparty na dowodach naukowych – zaznaczyła Mónica García Gómez, hiszpańska ministra zdrowia.
Jednak żeby tak się stało, zaproponowane przez rząd przepisy musi zatwierdzić także parlament. Ten może również wprowadzić zmiany w ustawie. Stąd przyszłość nowych zasad, a także data ich wejścia w życie pozostają nieznane.