Nowe fakty o działalności Dagmary Kaźmierskiej. Celebrytka lata temu kazała płacić sobie haracz za „wolność”. Czy to koniec wielkiej kariery gwiazdy

zycie.news 1 tydzień temu

Redakcja serwisu Goniec nie ustaje w poszukiwaniu kolejnych rewelacji dotyczących działalności Dagmary Kaźmierskiej, gdy późniejsza „Królowa życia” była właścicielką agencji towarzyskiej Heidi. Po ujawnieniu ciężkiego pobicia ciężarnej i zlecenia gwałtu na jednej z pracownic wyszło na jaw, iż ludzie pracujący dla Kaźmierskiej ściągali haracze za uwolnienie kobiet od prostytucji.

Na bazie informacji pozyskanych z akt śledztwa udało się ustalić, iż pewnego dnia 2008 roku „Daga” zjawia się w prowadzonej agencji towarzyskiej znacząco przed otwarciem, gdyż wyszło na jaw, iż jedna z pracownic – Bernadetta Ch., ps. Babsi - zdecydowała się na ucieczkę. Kobieta czeka na Henryka B., ps. „Łysy”. Kaźmierska miała mieć problemy ze swoją pracownicą – jedna z częściej wybieranych kobiet, blondynka przed czterdziestką była wyraźnie zmęczona psychicznie i fizycznie.

Nowe fakty o działalności Dagmary Kaźmierskiej. Celebrytka lata temu kazała płacić sobie haracz za „wolność”. Czy to koniec wielkiej kariery gwiazdy

Kobieta wielokrotnie była nie tylko świadkiem, ale i ofiarą bicia, a wręcz katowania kobiet przez „Łysego”. W trakcie rozprawy Kaźmierskiej Babsi zeznała, iż jej koleżanki były bite kijem bejsbolowym przez Kaźmierską. Kobieta dzwoniła po policję, ale jak twierdzi Kaźmierska miała układ z miejscowymi funkcjonariuszami – w tym świadczenia usług seksualnych przez jej pracownice – którzy mieli ją straszyć, iż wezmą ją na dołek. Bernadetta w sądzie wyjaśniała, iż „Łysy” nigdy nie usłyszał zarzutów po interwencjach policji.

Babsi jednego wieczoru upija się do nieprzytomności, a Henryk B. nakłada na nią wówczas karę 1,5 tys. złotych – to cały jej utarg z nocy. Zostaje wyrzucona z klubu i próbuje wejść oknem, a „Łysy” wypycha ją z parapetu. Obolała i potłuczona, nie mogąc pracować przez tydzień zostaje wpuszczona do lokalu. Wtedy jednak podejmuje decyzję, by uciec z piekła.

Kobieta zaczęła spotykać się bowiem z byłym klientem – Leszek Sz., samotny budowlaniec przed 50-tką wymienia się numerami z Babsi, która mówi mu, iż za towarzystwo poza agencją nie będzie musiał jej płacić. Bernadetta zwierza się mężczyźnie i opowiada o tym, jak wygląda praca u Kaźmierskiej. Mężczyzna zeznał śledczym, iż Babsi miała dostawać mniej niż połowę za świadczenie usług seksualnych i jest oszukiwana przez Kaźmierską, wykorzystującą jej skłonność do picia. Leszek Sz. postanawia pomóc kobiecie.

W środku lata zapłakana Bernadetta dzwoni do Leszka a ten wsiada w samochód i jedzie ją wesprzeć. Jednak wychodzącą z agencji kobietę śledzą dwaj mężczyźni, w tym alfons „Łysy”. Mężczyźni gwałtownie doganiają Leszka, zajeżdżają mu drogę, jednak mężczyźnie udaje się uciec. Po chwili znów go doganiają.

Henryk wsiadł na tylne siedzenie i zaczyna grozić obojgu. Mówi mu, iż ma dać za Bernadettę 500 złotych i może ją sobie wziąć, a jeżeli nie to nie „pozna swojego samochodu”. Napastnicy zabierają mu 100 złotych i dowód osobisty jako zastaw za regulację długu. Dostaje czas do następnego dnia.

Leszek pożycza 400 złotych i wraz z Babsi idzie do agenci Heidi następnego dnia. Przyjeżdżają przed Kaźmierską i jej alfonsem, a gdy „Daga” wchodzi do lokalu i zaczyna jeść śniadanie Bernadetta idzie się spakować. To Łysy odbiera haracz za kobietę.

Wręczyłem mu 400 zł i powiedziałem, by oddał mój dowód osobisty. Na to Heniek odpowiedział do mnie tak: »to pierwszą sprawę mamy załatwioną, a teraz jest druga sprawa«. Zapytałem się, o co mu chodzi. »Bernadetta odchodzi z tobą, to jak mam cię potraktować? Normalnie czy ulgowo? Na ile cię stać? Bo normalnie to kosztuje pięć tysięcy« - mówił przesłuchiwany w śledztwie Leszek Sz.

Mężczyzna protestuje i mówi, iż jest tu w roli przyjaciela, a nie nowego alfonsa z konkurencji. Wtedy słyszy poważne groźby. Henryk B. przekonuje, iż wie gdzie mieszka i gdzie mieszkają jego rodzice. „Łysy” groził, iż połamie nogi i ręce ojcu Leszka. Później padają dodatkowe pogróżki i obelgi. W pewnym momencie Dagmara przejmuje stery i zaczyna obrzucać mężczyznę wyzwiskami, kończąc „Nie chcę cię więcej tu widzieć śmieciu”.

Gdy Babsi udaje się wyjść z lokalu zostaje zatrzymana przez Łysego, który wyrywa jej torebkę, wysypuje zawartość i odnajduje zabrany przez nią dowód Leszka. Mężczyzna dostaje jasny komunikat – 2 tysiące złotych za wolność dziewczyny i dowód osobisty. Gdy Bernadetta proponuje Leszkowi, żeby pójść na policję ten odmawia, bojąc się o rodzinę. Z

astraszony mężczyzna postanawia zapłacić haracz i wyjeżdża do Niemiec, by się odkuć. W tym czasie Babsi wraca do agencji, najpewniej nie mogąc znaleźć innej pracy. Dalsze losy pary są nieznane. SA we Wrocławiu uznał Henryka B. winnym tego rozboju i skazał go na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Idź do oryginalnego materiału