Mimo iż żyjemy w czasach, w których klient „zawsze ma rację”, niemiła obsługa wciąż zdarza się zbyt często. Czasem wystarczy, iż klient wygląda skromnie, by został potraktowany z góry i bez szacunku. Tak właśnie potraktowano panią Kingę – nową właścicielkę salonu fryzjerskiego w centrum Krakowa.
Kinga postanowiła odwiedzić swój nowo przejęty salon bez zapowiedzi. Chciała sprawdzić, jak jej zespół traktuje klientów, kiedy „szefowa” nie patrzy. Ubrana w zwykłą kurtkę i znoszone sportowe buty, bez makijażu, przekroczyła próg swojego lokalu. I została kompletnie zignorowana.
„Jest pani zapisana?”
Recepcjonistka spojrzała na nią z niechęcią, odłożyła telefon i powiedziała oschle: – jeżeli nie jest pani zapisana, to proszę czekać. Mamy dziś tylko dwóch fryzjerów.
Kinga z uśmiechem usiadła na kanapie i zaczęła się rozglądać. Po chwili zauważyła, iż jedna z fryzjerek kończy właśnie pracę z klientką. Mimo to nikt nie zaprosił jej do fotela. Zamiast tego recepcjonistka znów zajęła się telefonem, a fryzjerka zniknęła gdzieś na zapleczu.
Zerkając co chwilę z pogardą na zwyczajne ubranie Kingi i jej niedbałą fryzurę, najwyraźniej uznały, iż nie warto się nią zajmować.
Dwie klientki – dwa światy
Po chwili do salonu weszła elegancka pani – futro, złote kolczyki, torebka z metką znanego projektanta. W jednej chwili recepcjonistka zerwała się z miejsca, a wszystkie fryzjerki wyszły z zaplecza, by zająć się „ważną klientką”.
Jedna z fryzjerek, nie mając już co robić, w końcu spojrzała na Kingę:
– No dobrze, niech pani wejdzie – powiedziała niechętnie i wskazała fotel w kącie.
Strzyżenie było szybkie, niedbałe i bolesne. Fryzjerka ani razu się nie uśmiechnęła, a każde pociągnięcie szczotką było jak kara. Kinga z trudem wytrzymała do końca.
Pora na rozmowę
Przy kasie Kinga powiedziała: – Ten salon należy do mojego ojca, pana Jerzego Kozłowskiego. Przekazuje mi go na stałe, bo wyjeżdża za granicę.
Nie jestem zwolenniczką luksusu, ale choćby mój krótki pobyt tutaj wystarczył, by zobaczyć, jak fatalnie traktujecie klientów. To się zmieni. I to szybko.
Recepcjonistka zbladła, nie wiedząc, co powiedzieć. Kinga nie czekała na przeprosiny. Wiedziała, iż będzie musiała wymienić cały zespół – bo osoby z takim nastawieniem tylko niszczą renomę miejsca.
Wnioski i rada redakcji
Zła obsługa jest jednym z głównych powodów, dla których klienci nigdy nie wracają. Uprzedzenia, ocenianie po wyglądzie i brak kultury osobistej nie mają prawa bytu w żadnym biznesie.
Każdy klient, niezależnie od stroju czy zasobności portfela, zasługuje na szacunek. A każdy pracownik powinien pamiętać, iż za każdym razem może trafić na… swojego szefa.
A Ty? Czy spotkałaś się kiedyś z podobnym traktowaniem? Podziel się swoją historią w komentarzu.