Witajcie po długiej przerwie - która trwała od lutego...
Wszystko zaczęło się niby niewinnie, a potrafiło zrobić wielkie spustoszenie w moim życiu i odwrócić je dokładnie o 180 stopni.
#notjustamood
__
Historia pewnej walki.
Droga pełna wyrzeczeń.
Pustynia?
A może przejście przez piekło na ziemi?
Przychodzi nagle i odbiera wszystko - radość, uśmiech, sens życia.
Przychodzi nagle i odbiera wszystko - radość, uśmiech, sens życia.
Depresja.
__
Zanim zacznę wam opowiadać moją osobistą historię, pozwolę sobie przytoczyć pewien cytat, obrazujący depresję, zaczerpnięty ze strony Kliniki, gdzie byłam leczona:
Zanim zacznę wam opowiadać moją osobistą historię, pozwolę sobie przytoczyć pewien cytat, obrazujący depresję, zaczerpnięty ze strony Kliniki, gdzie byłam leczona:
"Depresja to jedno z najczęstszych zaburzeń psychicznych. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja jest czwartym w kolejności najbardziej poważnym problemem zdrowotnym na świecie; jest chorobą cywilizacyjną, która doskwiera coraz większej ilości osób. Depresji bardzo często towarzyszy obniżenie nastroju, spadek masy ciała, bezsenność lub wręcz przeciwnie – nadmierna senność. To ‘‘swoiste piekło za życia’’ – bo w ten sposób depresję opisuję jeden z czołowych polskich psychiatrów Antoni Kępiński – depresja staje się nieodłącznym elementem życia człowieka."
Zdecydowałam się, iż opiszę wam moją osobistą historię, bo być może uratuje komuś życie, albo przedstawi od kuchni, czym dokładnie jest ten problem, o którym wiele osób nie ma pojęcia lub je poprostu myli.
Jest to świadectwo pewnej walki...
Mojej walki.
Którą zwyciężyłam, ale nie dzięki swojej zasłudze, tylko Miłosiernego Boga i wielu dobrych dusz, które napotkałam na swojej drodze ( nie przypadkiem ) i ogromnego wsparcia przyjaciół i bliskich.
To historia wielu wyrzeczeń i łez.
Posłuchajcie historii o pewnym smutku, który niczym mały kamyczek, poruszył lawiną zdarzeń.
__
Wszystko zaczęło się rozwijać dość niewinnie już od pewnego czasu.
Specjalnie użyłam słowa 'niewinnie' - bo depresja to właśnie 'cichy zabójca' i okradacz uczuć, emocji, radości.
Swoje żniwo - w postaci braku zadowolenia, utraty wielu miejsc pracy, smutku zbierała u mnie przez kilka lat, ale moment kulminacyjny osiągnęła w marcu tego roku i nie odpuściła, aż do teraz.
Depresja.
Kiedy ktoś przed moją chorobą używał terminu 'depresja' - też nie miałam zielonego pojęcia i w żaden sposób nie kojarzyłam tego stanu ze stanem chorobowym.
Słowo 'depresja' u nas w Polsce i nie tylko jest bardzo nadużywane. Mało kto wie, iż to bardzo ciężka choroba, która odbiera człowiekowi praktycznie wszystko - tak, dosłownie wszystko.
To choroba co odbiera nam - przyjaciół, emocje, uczucia, smak, zapach, węch i... pozostawia po sobie ogromną pustę, samotność, nicość.
Słowa depresja, osoby, które nie mają o niej całkowicie zielonego pojęcia często używają (lub nadużywają ) w zastępstwie do wyrażenia smutku, kryzysu w ich życiu, który trwa ale tylko jakiś czas i potem ten człowiek - przez cały czas potrafi się cieszyć i wraca do normalnego życia.
W depresji jest inaczej.
Prawdziwa depresja ogałaca całkowicie człowieka a pozostawia ogromną pustkę, lęki, traumy, natłok niechcianych myśli - i wcześniej wspomnianą - samotność.
Ale u mnie - po czasie uświadomiłam sobie, iż w tej samotności spotykasz Boga.
W tej walce jesteś Ty i On.
On czuwa przy Tobie.
________
Będąc miesiąc w Klinice nie poznałam nikogo, kto by w Niego nie wierzył lub inaczej - nie wołał właśnie do Niego.
Każda z osób, choćby wątpiąca, czuła, iż czuwa przy niej siła wyższa.
To taki paradoks.
Z jednej strony czujemy ogromny żal i pustkę, ale z drugiej mamy nadzieję, wierzymy, iż jest szansa, iż da się, iż to się uda i to jest klucz do sukcesu i iż jest ktoś obok.
_____
Dużo łez, wyrzeczeń, ale też ogromnego wparcia.
Moja droga była wyboista.
W Klinice, gdzie leczyłam depresję lękową poznałam wielu NIEZWYKŁYCH ludzi - którzy podjęli bardzo trudną walkę.
Mimo wielu łez, wyrzeczeń, dostałam od nich ogromne wsparcie.
Terapia grupowa była niczym spowiedź.
W dużej mierze, to ona pomogła nam wylać z siebie gorzkie historie i wszelkie żale.
To ona była najbardziej terapeutyczna i pomocna w całym procesie leczenia.
Ludzie w przepiękny sposób wspierali siebie wzajemnie.
Każdy historia była niezwykła, ale też pokazywała jakimi siłaczami jesteśmy, ile przeszliśmy a teraz zaczynamy wszystko od nowa.
Leki były niezbędne, bo bez nich, nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, ale terapia to było swoiste katharsis.
________
Tabula rasa i wyzerowanie emocji.
Depresja to życie jakby za ścianą. Życie obok - życie niczym w filmie.
To smutek, który nie ustępuje a wręcz przeciwnie - pogłębia się.
To emocje, które walczą by się wyzwolić. To natłok ogromnej liczby myśli, ich pędu w naszej głowie, które są uporczywe i nie dają za wygraną.
Przy depresji nie cieszy już nic - mimo, iż kiedyś byliśmy bardzo wesołymi, pełnymi euforii ludźmi.
W tej chorobie - w trakcie leczenia, oczyszczamy się.
Oczyszczamy się z całego brudu i bagna...
Później jest moment całkowitego oczyszczenia i jesteśmy niczym tabula rasa, którą należyć uzupełnić od początku na nowo.
To niczym wyzerowanie wszystkiego.
Uczymy się żyć i doświadczać na nowo.
To nowa droga.
___________
W tej chorobie coś zyskujemy, coś tracimy.
Co zyskałam dzięki tej chorobie i dlaczego? Za co jestem wdzięczna.
Jestem wdzięczna za życie, które odkryłam na nowo.
Oprócz tego, poznałam lepiej swoje JA.
W czasie choroby zyskałam wiele nowych znajomości, doświadczeń od ludzi z niezwykłymi historiami i życiorysami.
Zyskałam euforia z małych rzeczy, poznałam lepiej siebie.
Poznałam, iż świat potrafi być piękny i pełen cudów.
Zobaczyłam i doświadczyłam piękna i otwartości ludzkich serc, które spieszyły mi z pomocą, w tym jakże trudnym czasie.
Odkryłam życie bez social mediów, pośród natury i blisko cudownych okazów przyrody.
Nauczyłam się mówić NIE, nauczyłam się co to znaczy duchowa jak i psychiczna walka.
Zrozumiałam wiele rzeczy, na które wcześniej nie mogłam sobie odpowiedzieć.
I na koniec, poznałam ciszę i czas.
Tutaj nie było już miejsca na zamartwianie się - tutaj toczyła się walka.
Czas pokazał mi - iż trzeba umieć walczyć o siebie, oderwać się na chwilę od pracy i obowiązków, by w ciszy - usłyszeć i poznać czego my naprawdę pragniemy? A nie czego, chcą dla nas inni.
Co w tej chorobie utraciłam?
Utraciłam kontakty z ludźmi, którzy wydawali mi się przyjaciółmi a raczej pseudoprzyjaciółmi (zobaczyłam, komu naprawdę na mnie zależy, kto zadzwonił i zapytał jak się czuje, a kto miał mnie totalnie w nosie i w czasie choroby już do niczego mu już nie byłam potrzebna)
Musiałam wyrzec się też wielu rzeczy.
I pogodzić się, iż ta choroba, to nie przelewki.
Utraciłam stare, zabiegane, pełne stresu życie.
Podsumowując:
Zdecydowałam się, iż opiszę wam moją osobistą historię, bo być może uratuje komuś życie, albo przedstawi od kuchni, czym dokładnie jest ten problem, o którym wiele osób nie ma pojęcia lub je poprostu myli.
Jest to świadectwo pewnej walki...
Mojej walki.
Którą zwyciężyłam, ale nie dzięki swojej zasłudze, tylko Miłosiernego Boga i wielu dobrych dusz, które napotkałam na swojej drodze ( nie przypadkiem ) i ogromnego wsparcia przyjaciół i bliskich.
To historia wielu wyrzeczeń i łez.
Posłuchajcie historii o pewnym smutku, który niczym mały kamyczek, poruszył lawiną zdarzeń.
__
Wszystko zaczęło się rozwijać dość niewinnie już od pewnego czasu.
Specjalnie użyłam słowa 'niewinnie' - bo depresja to właśnie 'cichy zabójca' i okradacz uczuć, emocji, radości.
Swoje żniwo - w postaci braku zadowolenia, utraty wielu miejsc pracy, smutku zbierała u mnie przez kilka lat, ale moment kulminacyjny osiągnęła w marcu tego roku i nie odpuściła, aż do teraz.
Depresja.
Kiedy ktoś przed moją chorobą używał terminu 'depresja' - też nie miałam zielonego pojęcia i w żaden sposób nie kojarzyłam tego stanu ze stanem chorobowym.
Słowo 'depresja' u nas w Polsce i nie tylko jest bardzo nadużywane. Mało kto wie, iż to bardzo ciężka choroba, która odbiera człowiekowi praktycznie wszystko - tak, dosłownie wszystko.
To choroba co odbiera nam - przyjaciół, emocje, uczucia, smak, zapach, węch i... pozostawia po sobie ogromną pustę, samotność, nicość.
Słowa depresja, osoby, które nie mają o niej całkowicie zielonego pojęcia często używają (lub nadużywają ) w zastępstwie do wyrażenia smutku, kryzysu w ich życiu, który trwa ale tylko jakiś czas i potem ten człowiek - przez cały czas potrafi się cieszyć i wraca do normalnego życia.
W depresji jest inaczej.
Prawdziwa depresja ogałaca całkowicie człowieka a pozostawia ogromną pustkę, lęki, traumy, natłok niechcianych myśli - i wcześniej wspomnianą - samotność.
Ale u mnie - po czasie uświadomiłam sobie, iż w tej samotności spotykasz Boga.
W tej walce jesteś Ty i On.
On czuwa przy Tobie.
________
Będąc miesiąc w Klinice nie poznałam nikogo, kto by w Niego nie wierzył lub inaczej - nie wołał właśnie do Niego.
Każda z osób, choćby wątpiąca, czuła, iż czuwa przy niej siła wyższa.
To taki paradoks.
Z jednej strony czujemy ogromny żal i pustkę, ale z drugiej mamy nadzieję, wierzymy, iż jest szansa, iż da się, iż to się uda i to jest klucz do sukcesu i iż jest ktoś obok.
_____
Dużo łez, wyrzeczeń, ale też ogromnego wparcia.
Moja droga była wyboista.
W Klinice, gdzie leczyłam depresję lękową poznałam wielu NIEZWYKŁYCH ludzi - którzy podjęli bardzo trudną walkę.
Mimo wielu łez, wyrzeczeń, dostałam od nich ogromne wsparcie.
Terapia grupowa była niczym spowiedź.
W dużej mierze, to ona pomogła nam wylać z siebie gorzkie historie i wszelkie żale.
To ona była najbardziej terapeutyczna i pomocna w całym procesie leczenia.
Ludzie w przepiękny sposób wspierali siebie wzajemnie.
Każdy historia była niezwykła, ale też pokazywała jakimi siłaczami jesteśmy, ile przeszliśmy a teraz zaczynamy wszystko od nowa.
Leki były niezbędne, bo bez nich, nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, ale terapia to było swoiste katharsis.
________
Tabula rasa i wyzerowanie emocji.
Depresja to życie jakby za ścianą. Życie obok - życie niczym w filmie.
To smutek, który nie ustępuje a wręcz przeciwnie - pogłębia się.
To emocje, które walczą by się wyzwolić. To natłok ogromnej liczby myśli, ich pędu w naszej głowie, które są uporczywe i nie dają za wygraną.
Przy depresji nie cieszy już nic - mimo, iż kiedyś byliśmy bardzo wesołymi, pełnymi euforii ludźmi.
W tej chorobie - w trakcie leczenia, oczyszczamy się.
Oczyszczamy się z całego brudu i bagna...
Później jest moment całkowitego oczyszczenia i jesteśmy niczym tabula rasa, którą należyć uzupełnić od początku na nowo.
To niczym wyzerowanie wszystkiego.
Uczymy się żyć i doświadczać na nowo.
To nowa droga.
___________
W tej chorobie coś zyskujemy, coś tracimy.
Co zyskałam dzięki tej chorobie i dlaczego? Za co jestem wdzięczna.
Jestem wdzięczna za życie, które odkryłam na nowo.
Oprócz tego, poznałam lepiej swoje JA.
W czasie choroby zyskałam wiele nowych znajomości, doświadczeń od ludzi z niezwykłymi historiami i życiorysami.
Zyskałam euforia z małych rzeczy, poznałam lepiej siebie.
Poznałam, iż świat potrafi być piękny i pełen cudów.
Zobaczyłam i doświadczyłam piękna i otwartości ludzkich serc, które spieszyły mi z pomocą, w tym jakże trudnym czasie.
Odkryłam życie bez social mediów, pośród natury i blisko cudownych okazów przyrody.
Nauczyłam się mówić NIE, nauczyłam się co to znaczy duchowa jak i psychiczna walka.
Zrozumiałam wiele rzeczy, na które wcześniej nie mogłam sobie odpowiedzieć.
I na koniec, poznałam ciszę i czas.
Tutaj nie było już miejsca na zamartwianie się - tutaj toczyła się walka.
Czas pokazał mi - iż trzeba umieć walczyć o siebie, oderwać się na chwilę od pracy i obowiązków, by w ciszy - usłyszeć i poznać czego my naprawdę pragniemy? A nie czego, chcą dla nas inni.
Co w tej chorobie utraciłam?
Utraciłam kontakty z ludźmi, którzy wydawali mi się przyjaciółmi a raczej pseudoprzyjaciółmi (zobaczyłam, komu naprawdę na mnie zależy, kto zadzwonił i zapytał jak się czuje, a kto miał mnie totalnie w nosie i w czasie choroby już do niczego mu już nie byłam potrzebna)
Musiałam wyrzec się też wielu rzeczy.
I pogodzić się, iż ta choroba, to nie przelewki.
Utraciłam stare, zabiegane, pełne stresu życie.
Podsumowując:
Trzeba nauczyć się żyć każdą chwilą. Docenić to co mamy i to co daje nam życie.
To mogłoby spotkać każdego z nas.
Nauczmy się kochać.
Depresja to taka rosyjska ruletka - nigdy nie wiemy do końca, kiedy będzie idealnie a kiedy gorzej.
Otrzymałam od Was, wiele wspaniałych słów, modlitw, poparcia w trakcia trwania mojej walki.
Z całego serca, pragnę wam podziękować! To niezwykłe.
Tutaj ogromną rolę w razie choroby odgrywa nasza rodzina czy bliscy.
Jeśli zauważycie u kogoś niepokojące objawy, bądź prośbę o pomoc, nie wahajcie się ani chwili.
Tu nie pomogą żadne słowa: weź się w garść, będzie dobrze, dasz radę.
Osoba chora na depresję, mimo chęci - nie da rady sama, potrzebuje wsparcia farmakologicznego, psychoterapii.
To okropna choroba, której na pierwszy rzut oka nie widać, a osoba poszkodowa bardzo cierpi.
Złamaną nogę, ranę - widzimy i wtedy wierzymy i wiemy, iż trzeba komuś pomóc, przy depresji, często wydaje nam się, iż ktoś zmyśla i udaje, albo, najgorsze - iż się nad sobą użala.
Nie lekceważ.
Poznaj czym jest ta choroba, byś mógł pomóc innym lub sobie.
Pozostawiam wam z lekturą do przeczytania i życzę wszystkiego dobrego.
Chwytajcie chwilę, bo choćby nie wiecie jacy jesteście bogaci i ile piękna macie wokół.
Doceńmy to.
B U N N Y
Dziękuję Ci Boże, iż Jesteś przy mnie i byłeś w trakcie trwania tej walki, która tylko mnie wzmocniła i utwierdziła w wierze.
ps - chciałam ponadto złożyć największe podziękowania mojej kuzynce Agnieszce, która została moim wielkich autorytetem w całej tej walce, która nie wahała ani chwili, aby podać mi pomocną dłoń i zawieźć do Kliniki.
Podziękowania składam również Zielonej Klinice i całemu zespołowi ludzi, którzy wspierali i pomagali mi w tej trudnej walce.
Dziękuję Mężowi, iż całym sercem we mnie wierzył,
przyjaciołom, teściom za wielkie wsparcie i otwartość serca oraz to co najważniejsze w tym wszystkim :
zrozumienie tej choroby.
Gdzie leczyłam depresję lękową:
http://zielonaklinika.pl/co_leczymy/terapia_depresja.html
Gwiazdy, które walczyły i wygrały z depresją:
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/depresja/depresja-gwiazd-danuta-stenka-kayah-katarzyna-cichopek/75500m8#slajd-4
Historie ludzi, którzy doświadczyli depresji:
https://noizz.pl/not-just-a-mood/depresja-historie-ludzi-ktorzy-zachorowali-objawy-depresji-notjustamood/0bfkxxw?fbclid=IwAR0iLj_Ry-3R3wVz4SPyQy0K_PMWdId-9REaS53rtortjL-j-WM9x8nb1-8
O depresji
http://twarzedepresji.pl/o-depresji/
https://forumprzeciwdepresji.pl/o-kampanii
https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/choroby/69882,depresja
http://www.depresja.org/down/depresja_choroba_uleczalna.pdf
Moje wpisy o pięknie chwili, o euforii z małych rzeczy:
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/06/zyj-w-zgodzie-z-natura-nowa-droga.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2017/04/slow-life-zacznij-zyc-penia-zycia.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/autumns-monologue-off-my-mind.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/05/social-detox-30-days-be-still-czyli.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/domek-dla-mrowek-autumns-monologue.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/jak-wyglada-wiatr-autumns-monologue.html
Zdjęcia z etapów mojej terapii:
Początek trafienia do Kliniki:
http://twarzedepresji.pl/o-depresji/
https://forumprzeciwdepresji.pl/o-kampanii
https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/choroby/69882,depresja
http://www.depresja.org/down/depresja_choroba_uleczalna.pdf
Moje wpisy o pięknie chwili, o euforii z małych rzeczy:
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/06/zyj-w-zgodzie-z-natura-nowa-droga.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2017/04/slow-life-zacznij-zyc-penia-zycia.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/autumns-monologue-off-my-mind.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/05/social-detox-30-days-be-still-czyli.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/domek-dla-mrowek-autumns-monologue.html
https://mysweetlittlebunny.blogspot.com/2018/10/jak-wyglada-wiatr-autumns-monologue.html
Prezent od przyjaciół z Kliniki:
Zdjęcia z etapów mojej terapii:
Początek trafienia do Kliniki:
Widoki z Kliniki, życie blisko natury:
Radość z małych rzeczy, życie każdą chwilą:
Zmiany w życiu, zmiany w wyglądzie, oddanie włosów na Fundację, po wyściu z Kliniki:
Zmiany, zmiany:
Treningi na nowo:
Ja po ścięciu włosów:
Obraz dla Kliniki, który namalowałam tuż po wyjściu:
Tytuł: Nadzieja - nowa droga: