W nocy odbyłem ciekawą wycieczkę na Kopiec Wandy. Wleźliśmy na szczyt chwilę po drugiej nad ranem, a potem przejechaliśmy się wokół całej obwodnicy Krakowa. Tak z nudów. Całe szczęście zajęcia zaczynałem dość późno, bo o piętnastej, więc nie musiałem martwić się tym, iż się nie wyśpię.
Teraz natomiast wracam z siłowni. Dzisiaj był dzień nóg. Normalnie pewnie dopiero bym zaczynał trening, ale niestety jutro na uczelnię stawiam się punkt ósma.