**Specjalna Uroczystość Urodzinowa: Niezapomniana Kolacja Pary**
Katarzyna wracała z mężem z restauracji, gdzie świętowali jego urodziny. To była wyjątkowa noc. Było tam mnóstwo ludzi: krewni, współpracownicy. Wielu z nich Katarzyna widziała pierwszy raz, ale skoro Wojciech postanowił ich zaprosić, to znaczyło, iż byli ważni.
Nie należała do tych, którzy kwestionują decyzje męża. Nie znosiła awantur i kłótni. Łatwiej było jej przytaknąć niż udowadniać swoją rację.
Kasiu, masz przy sobie klucze do mieszkania? Możesz je wyjąć?
Otworzyła torebkę i zaczęła szukać. Nagle poczuła ostry ból, gwałtownie cofnęła rękę, upuszczając wszystko na ziemię.
Dlaczego krzyknęłaś?
Coś mnie ukłuło.
W twojej torebce jest tyle rzeczy, iż nic dziwnego.
Nie sprzeczała się. Podniosła torebkę, ostrożnie wyjęła klucze. Weszli do mieszkania, a ona już zapomniała o incydencie. Nogi bolały ją ze zmęczenia; marzyła tylko o prysznicu i łóżku. Rano obudziła się z palącym bólem w dłoni palec był czerwony i opuchnięty. Wtedy przypomniała sobie o wczorajszym wieczorze. Sięgnęła po torebkę, przeszukując ją powoli. Na samym dnie znalazła dużą, zardzewiałą igłę.
Co to jest?
Nie rozumiała, jak mogła się tam znaleźć. Wyrzuciła znalezisko do kosza, potem sięgnęła po apteczkę, by opatrzyć ranę. Po zabandażowaniu palca poszła do pracy. Ale już w porze obiadowej poczuła gorączkę.
Zadzwoniła do męża:
Wojtek, nie wiem, co się dzieje! Chyba złapałam jakąś infekcję. Mam gorączkę, boli mnie głowa, całe ciało. Wyobraź sobie, znalazłam zardzewiałą igłę w torebce, to właśnie nią się ukłułam.
Może lepiej pójść do lekarza? Nie ryzykuj, może to tężec.
Nie przesadzaj. Przecież zdezynfekowałam.
Jednak z każdą godziną czuła się gorzej. Ledwo dotrwała do końca zmiany, wzięła taksówkę nie miała siły na autobus. W domu padła na kanapę i zasnęła.
Śniła się jej babcia Zofia, która zmarła, gdy Katarzyna była mała. Nie wiedziała, skąd znała jej twarz, ale była pewna, iż to ona. Choć wygląd staruszki mógł przestraszyć, Katarzyna czuła, iż przyszła jej pomóc.
Babka poprowadziła ją przez pole, pokazując zioła, które musiała zebrać. Wytłumaczyła, iż trzeba zrobić napar, by oczyścić ciało. Powiedziała, iż ktoś życzy Katarzynie źle. Ale by walczyć, musiała przeżyć. Czas na to się kończył.
Obudziła się zlana zimnym potem. Wydawało jej się, iż spała godzinami, ale minęło zaledwie kilka minut. Drzwi się otworzyły wrócił Wojciech. Z trudem podniosła się z kanapy i podeszła do przedpokoju.
Co się z tobą dzieje?! Spójrz w lustro!
Wczoraj widziała w nim uśmiechniętą, młodą kobietę. Teraz ledwo się poznała: rozczochrane włosy, głębokie cienie pod oczami, twarz zastygła w obojętnym wyrazie.
Co się ze mną dzieje?
Przypomniała sobie sen:
Śniła mi się babcia. Powiedziała, co mam zrobić
Katarzyno, ubieraj się, jedziemy do szpitala.
Nie pojadę. Babcia mówiła, iż lekarze nie pomogą.
Wybuchła kłótnia. Wojciech nazwał ją wariatką, wyśmiewając wizje nieznanej staruszki. Pierwszy raz tak się









![Skoki w Klingenthal dzisiaj. O której i gdzie obejrzeć? [TRANSMISJA]](https://i.iplsc.com/-/000M1ZVOISJ9NJSE-C461.jpg)






