Nieodpowiednia miłość

polregion.pl 13 godzin temu

Kinga zajrzała do pokoju matki, zobaczyła, iż śpi, i delikatnie przymknęła drzwi.

– Kinga – odezwała się nagle mama słabym głosem.

– Tak, mamo – Kinga znów zajrzała do środka. – Myślałam, iż śpisz. Potrzebujesz czegoś? Chciałam wyjść z dziewczynami na chwilę.

– Idź, ja się prześpię – odpowiedziała Alina i zamknęła oczy. choćby uniesienie powiek wydawało się ponad jej siły.

Kinga odetchnęła z ulgą i pobiegła się ubierać. Przyzwyczaiła się już do cichego poruszania się po domu od czasu, gdy mama zachorowała. Schodziła po schodach tak lekko, iż niemal było jej nie słychać. Przed klatką czekał na nią kolega ze szkoły, Kuba Nowak.

– Czemu tak długo? – zamiast przywitania burknął niecierpliwie.

– Gotowałam mamie rosół. Gdzie idziemy? – Kinga uśmiechnęła się, jakby chciała przeprosić za spóźnienie.

– przez cały czas jest chora?

– Tak, właśnie zasnęła. Tylko na krótko, dobrze? Gdyby coś potrzebowała… – poprosiła Kinga.

– Spokojnie, prześpi się i będzie lepiej – odparł Kuba beztrosko.

Kinga zagryzła wargę. Nikomu nie mówiła, na co choruje jej mama. Nie chciała współczucia ani paniki w szkole.

– Zaraz zacznie padać. Chodźmy do Darka, rodzice wyjechali na działkę – szepnął Kuba i objął Kingę, próbując ją pocałować.
Ale Kinga gwałtownie się odsunęła.

– Co ty robisz? Ktoś może zobaczyć.

– Kto? Mama śpi. No to idziemy? – nalegał Kuba.

Kinga zawahała się. Ostatnim razem, gdy poszli do Darka, Kuba się do niej przypierał. Lubiła go, ale wszystko robił zbyt szybko.

– Kinga, tylko na pół godziny. Obiecuję, nie będę się czepiał – błagał.

Deszcz rzeczywiście zaczął padać mocniej.

– Dobrze, ale tylko na chwilę – zgodziła się Kinga.

– Jasne. – Kuba starał się nie okazać radości.

Darek otworzył drzwi i uśmiechnął się szeroko na widok Kuby z Kingą.

– Wchodźcie.

Kinga nie ruszyła się z miejsca. Nie chciała zostać sam na sam z dwoma chłopakami.

– Wczoraj ściągnąłem świetny film – powiedział Darek.
Kuba zdjął trampki i poszedł za nim do pokoju. Kinga pomyślała, iż to dobry moment, żeby wyjść. Ale do domu też nie miała ochoty wracać.

Zamknęła drzwi i weszła do pokoju, siadając obok Kuby. On natychmiast położył rękę na oparciu kanapy za jej plecami. Darek przyniósł każdemu puszkę piwa. Kinga odmówiła, więc Kuba wziął jej puszkę. Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie, ale nic nie powiedziała.

Film okazał się naprawdę ciekawy, Kinga wciągnęła się od pierwszych scen. Ocknęła się, gdy poczuła gorącą, natarczywą dłoń Kuby pod bluzką. Szarpnęła się, ale Kuba przytrzymał ją za ramię, drugą ręką boleśnie ściskając jej pierś.

– Boli! – krzyknęła.
Kuba poluzował uścisk, a Kinga zerwała się z kanapy. Darka nie było w pokoju. Nie zauważyła nawet, kiedy wyszedł.

– Kinga, przepraszam – zamruczał Kuba.

– Obiecałeś! – wybuchnęła gniewem.

– No co ty, nie histeryzuj. Jakbyś nigdy wcześniej… Kocham cię. – Też wstał.

Kuba pierwszy raz powiedział, iż ją kocha, i Kinga nie potrafiła go odepchnąć. Zaczął ją całować. Z ust czuć było nieprzyjemny zapach piwa. Jego dotyk stał się nagle szorstki, natarczywy.

– Nie, muszę już… – wyszeptała, odpychając go.

Kuba nagle złapał Kingę w pół i przygniótł do kanapy, przyciskając całą swoją wagą. Kinga walczyła, próbując zrzucić go z siebie. Udało jej się zgiąć kolano i kopnęła go między nogi.

Kuba zaklął i zsunął się z niej. Kinga natychmiast wstała i wybiegła do przedpokoju, złapała trampki i zaczęła się mocować z zamkiem w drzwiach.

– No to spadaj… – rzucił za nią Kuba.

Kinga wypadła na klatkę schodową i w samych skarpetkach zbiegła w dół. Dopiero gdy upewniła się, iż nikt jej nie goni, zatrzymała się i włożyła buty.

Jak mogła mu uwierzyć? Jej mama leży chora, a on… Dla niego liczyło się tylko jedno.

W domu Kinga długo zmywała z twarzy i szyi ślady jego wilgotnych pocałunków. Potem siedziała w ciemnym pokoju i myślała, co będzie, gdy mama umrze? Zostanie zupełnie sama. Z czego będzie żyła? Za dwa miesiące skończy osiemnaście lat i alimenty od ojca przestaną przychodzić. Nie ma pieniędzy. choćby na sukienkę na studniówkę. Ale to nieważne, jakoś przetrzyma, byle tylko mama wyzdrowiała.

Że mama ma raka, Kinga domyśliła się sama. Czuła, iż choroba jest poważniejsza, niż mama przyznawała. Wpisała nazwy leków, które brała mama, i wszystko stało się jasne.

Na telefon przyszła wiadomość od Kuby: „Kinga, przepraszam”. Nie odpowiedziała. Wiadomości spływały jedna za drugą. Kuba raz błagał o wybaczenie, raz obrażał ją i odsyłał do diabła. Kinga wyłączyła telefon.

Przed snem zajrzała do mamy.

– Mamo, śpisz?

Alina z trudem otworzyła oczy.

– Potrzebujesz czegoś? Wody? Pomóc ci do toalety?

Alina ledwo dostrzegalnie pokręciła głową i zamknęła oczy.

Rano Kinga obudziła się od hałasu i w jednej chwili była w pokoju mamy. Mama próbowała utrzymać się na drżących nogach, trzymając się szczebelków łóżka. Na podłodze leżał przewrócony stołek.

Kinga podbiegła, położyła mamę z powrotem do łóżka, zaskoczona, jak lekki i wychudzony stał się jej organizm.

– Po co wstawałaś? Zawołałabyś mnie – złoszcząc się na mamę, mówiła Kinga.

– Myślałam, iż dam radę… – Alina ledwo łapała oddech.

– Przyniosę ci herbaty. – Kinga wybiegła do kuchni.

Mama wypiła kilka łyków i nie chciała więcej. Już od kilku dni prawie nic nie jadła, nie miała choćby siły się poruszać.

Kinga była niespokojna. Chciała zostać z mamą, tym bardziej iż po wczorajszym nie miała ochoty widzieć Kuby. AleKinga spojrzała w okno, widząc, jak pierwsze promienie słońca rozświetlają Warszawę, i wtedy zrozumiała, iż mimo bólu i samotności, życie zawsze jest warte walki – tak jak nauczyła ją mama.

Idź do oryginalnego materiału