Niemogę pojąć, skąd u ciebie taka silna zazdrość. Po prostu nie rozumiem. Codziennie, od kiedy zaczęliśmy się spotykać, słyszę tylko pretensje. W twoich oczach ciągle widzę podejrzliwość.

polregion.pl 1 dzień temu

**Dziennik Osobisty**

Nie mogę zrozumieć, skąd u ciebie taka silna zazdrość. Naprawdę nie mogę. Codziennie, odkąd zaczęliśmy się spotykać, słyszę tylko zarzuty. W twoich oczach wciąż widzę podejrzliwość.

Krzysiu, co to jest? surowo zapytała dziewczyna, trzymając w ręku koszulę. Co to za różowa plama? Czyja szminka? Hm? Znowu zostałeś po godzinach
Marto, co ty wygadujesz? zmęczonym głosem odpowiedział chłopak, rozpakowując rzeczy z pracy. Wróciłem ze zmiany. Jaka szminka? W oddziale jedyną kobietą jest babcia Halina, pielęgniarka. No serio Jestem wykończony.

Marta przygryzła usta, zmięła koszulę i wyszła do łazienki. Krzysztof ciężko westchnął.

Minęło już ponad pół roku, odkąd Marta i Krzysztof byli razem. Wszystko wydawało się idealne, poza jednym Marta była strasznie zazdrosna. Potrafiła znaleźć powód do podejrzeń choćby tam, gdzie go nie było.

No spójrz jęknęła Marta. On na pewno mnie zdradza. Zobacz to.

Podsunęła koszulę swojej siostrze i skrzyżowała ręce na piersi. Była wyraźnie zdenerwowana.

Ewa, starsza siostra Marty, przyjrzała się plamie, powąchała ją i parsknęła śmiechem.

Z czego się śmiejesz? obraziła się Marta.

To ślad po dżemie truskawkowym.

Marta natychmiast wyrwała koszulę z rąk siostry i sama powąchała. Na jej twarzy malowało się zdumienie pomieszane ze wstydem.

Czas się uspokoić. Nie rozumiem, skąd u ciebie ta chorobliwa podejrzliwość.

Marta usiadła naprzeciwko Ewy.

On nie zaczął ze mną tak po prostu. Odebrałam go innej wyznała, odwracając wzrok. Rozumiesz? Zdradził dla mnie swoją byłą. I ja Najpierw myślałam, iż ode mnie nigdy nie odejdzie, ale potem zrozumiałam, iż Odejdzie. Bez wahania. I

To nie powód, żeby oskarżać go o zdrady. Naucz się ufać.

Ufam! zaprotestowała Marta. Po prostu boję się go stracić.

Ewa pokręciła głową, nie wiedząc, co powiedzieć.

Gdzie byłeś? zapytała Marta, krzyżując ramiona. Pierwsza w nocy.

Krzysztof zmęczonym ruchem przetarł twarz.

Marto, sama puściłaś mnie z chłopakami na piwo. Oglądaliśmy mecz, trochę posiedzieliśmy. Co jest nie tak?

Tomek już dawno wrócił, dzwoniłam do Anki. Gdzie byłeś przez ostatnie dwie godziny?

Tomek wybiegł wcześniej, bo obiecał żonie, a ja z Jackiem zostałem. Marto, daj spokój. Idę spać.

Krzysztof wszedł do sypialni i rzucił się na łóżko. Chciał zapomnieć, odciąć się od jej wiecznych podejrzeń. Żeby znów było lekko na sercu, jak kiedyś. Ale Marta, jak zawsze, wszystko zepsuła.

Marta wyszła ze sklepu i ruszyła w stronę domu. Wpatrzona w telefon, nie zauważyła od razu, co się dzieje wokół. Gdy przypadkiem odwróciła głowę, zaniemówiła. Po drugiej stronie ulicy jakaś blondynka wieszała się Krzysztofowi na szyi, a on, bez skrupułów, przytulał ją, śmiejąc się.

Oczy Marty zaszły mgłą. Rzuciła torbę z zakupami i ruszyła w ich stronę. Złapała dziewczynę za ramię i odciągnęła na bok.

Wiedziałam! krzyknęła. Wiedziałam, iż mnie zdradzasz! Wiedziałam! Jesteś bez sumienia. Okłamywałeś mnie cały ten czas. Nie potrząsnęła głową. Nie. Miałam rację! Ty ty zdrajco!

Krzysztof patrzył na nią ponuro, zaciśnięte pięści zdradzały wściekłość. Spojrzał przepraszająco na blondynkę, która stała z boku, całkiem zdezorientowana.

Marto

Nie mów do mnie! Wiem, co powiesz. Nie chcę słuchać głupich wymówek.

To moja siostra. Cioteczna powiedział gwałtownie Krzysztof.

Co? Marta zamarła.

Córka cioci Zosi. Znasz ją. A Wiola to moja siostra, razem dorastaliśmy. Lepiej wracaj do domu. Tam pogadamy.

Marta, posłusznie, zawróciła, rzucając tylko krótkie przepraszam zaskoczonej dziewczynie.

Do domu Krzysztof wrócił późno. Był wyraźnie obrażony. Jego usta były zaciśnięte tak mocno, iż niemal znikały, a wzrok omijał Martę.

Krzysiu

Mam dość powiedział cicho. Nie rozumiem, skąd u ciebie tyle zazdrości. Codziennie te same oskarżenia. R

Idź do oryginalnego materiału