Byłam przekonana, iż większość ludzi kupuje w lumpeksach głównie z powodu oszczędności. Ale okazuje się, iż są też inne, równie ważne powody. I właśnie o nich opowiedziała mi Aneta – moja przyjaciółka.
Do second-handów zaglądają także osoby, które interesują się modą. Dlaczego?
Bo często tylko tam można znaleźć ubrania znanych marek w bardzo przystępnych cenach. Za granicą ludzie kupują odzież z najnowszych kolekcji za ogromne pieniądze, a po jednym sezonie oddają ją do punktów zbiórki odzieży, bo albo im się znudziła, albo już nie pasuje rozmiarem.
Do tego wiele butików z markową odzieżą, kiedy kończy się sezon, oddaje niesprzedane ubrania firmom zajmującym się sortowaniem odzieży używanej – i to za bezcen.
W ten sposób modne kolekcje trafiają za grosze do second-handów.
Ale Aneta nie jest typową fashionistką. Co więc skłania ją do kupowania ubrań „z drugiej ręki”?
Okazuje się, iż wcale nie chodzi o pieniądze. Powód jest dużo głębszy – troska o środowisko.
Aneta uważa, i ja się z nią zgadzam, iż przemysł odzieżowy zmusza nas do kupowania ubrań „na jeden sezon”. Bo przecież już za kilka miesięcy coś, co teraz jest modne, będzie uznane za przestarzałe. W efekcie mnóstwo prawie nowych ubrań ląduje na wysypiskach, szkodząc przy tym naszej planecie.
Kupując rzeczy używane, oszczędzamy zasoby potrzebne do ich produkcji, zmniejszamy ilość odpadów i ograniczamy zanieczyszczenie środowiska chemikaliami używanymi przy barwieniu i wytwarzaniu nowych ubrań.
Dla Anety kupowanie w second-handzie to świadomy wybór, prawdziwa misja – wyraz troski o przyszłość naszej planety. I trudno nie mieć do niej szacunku za taką postawę.
Zawsze wiedziałam, iż jest dobrą i wrażliwą osobą, ale ta rozmowa jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła.