57-letni mężczyzna zasłabł i upadł między kasami, co wywołało niepokój wśród klientów. Niestety, mimo iż sytuacja była krytyczna, większość osób zareagowała obojętnie, ignorując potrzebującego pomocy.
Obojętność czy znieczulica społeczna?Jak relacjonuje lokalny portal, w momencie, gdy mężczyzna leżał na podłodze, wokół niego zebrał się tłum gapiów. Klienci kontynuowali zakupy, nie zwracając uwagi na to, iż ktoś potrzebuje pilnej pomocy. Dopiero jedna z kobiet, dostrzegając dramatyczną sytuację, podjęła decyzję o interwencji. Rozpoczęła reanimację, gdyż czas był najważniejszy w ratowaniu życia mężczyzny.
Świadkowie zdarzenia byli wstrząśnięci brakiem reakcji innych klientów. "Dla mnie jest to niepojęte, iż w społeczeństwie ważniejsze są zakupy niż ludzkie życie" - mówiła jedna z kobiet. Na szczęście na miejsce przybyli ratownicy medyczni, którzy przejęli akcję ratunkową.
To zdarzenie skłania do refleksji nad naszą empatią i gotowością do niesienia pomocy innym w krytycznych momentach.
Na miejsce zdarzenia natychmiast przybyli ratownicy medyczni, którzy rozpoczęli zaawansowaną akcję ratunkową, wykorzystując nowoczesny sprzęt medyczny.
Chaos w sklepie podczas akcji ratunkowejNiecodziennym zjawiskiem było to, iż pomimo trwającej akcji ratunkowej, obsługa sklepu kontynuowała rozliczanie zakupów. Klienci nie przestawali przechodzić nad poszkodowanym, a choćby dochodziło do sytuacji, w których ratownicy byli potrącani sklepowymi wózkami. W obliczu chaosu medycy byli zmuszeni wezwać dodatkowe służby, w tym policję oraz straż pożarną.
Według relacji świadka obsługa sklepu początkowo nie reagowała na sytuację, negując polecenie wstrzymania sprzedaży. Klienci, zamiast udzielić pomocy, musieli zebrać swoje zakupy z taśmy i przenieść się do innej kasy.
Nie jestem zaskoczony. W naszej pracy często spotykamy się z tego typu zachowaniem ludzi, którzy znajdują się w pobliżu akcji ratunkowej. Natomiast coś takiego widziałem pierwszy raz — przyznał w rozmowie z lokalnymi mediami ratownik, który brał udział w akcji reanimacyjnej. Nazwał omawianą sytuację "totalną znieczulicą i upadkiem społeczeństwa". 57-letek zmarł w szpitalu, pomimo profesjonalnej akcji ratunkowej.
Tego rodzaju sytuacje pokazują, jak ważna jest odpowiednia reakcja w sytuacjach kryzysowych oraz kooperacja między klientami a personelem sklepu.