Z danych udostępnionych przez Główny Inspektorat Sanitarny wynika, iż w wyniku wysokich fal i silnych prądów wstecznych zamknięte zostały liczne kąpieliska nad Bałtykiem. Chodzi aż o kilkadziesiąt miejsc, ale decyzja nie mogła być inna.
Niebezpiecznie nad Bałtykiem. Wydano komunikat dla turystów
Na kąpieliskach strzeżonych oraz wyznaczonych do kąpieli ratownicy decydują o wywieszeniu czerwonej flagi, gdy prędkość wiatru przekracza 5 stopni w skali Beauforta, fale osiągają wysokość powyżej 70 cm, a dodatkowo występują niebezpieczne prądy wsteczne.
W województwie zachodniopomorskim czerwone flagi powiewają m.in. na plażach w Międzywodziu, Dziwnowie, Dziwnówku, Łukęcinie, Pobierowie, Pustkowie, Trzęsaczu, Rewalu, Niechorzu, Pogorzelicy, Dźwirzynie, Grzybowie, Kołobrzegu, Gąskach, Sarbinowie, Chłopach, Mielenku, Mielnie, Łazach, Dąbkach, Bobolinie, Darłówku, Darłowie, Kopaniu, Wiciu oraz Jarosławcu. Wciąż nieczynne pozostaje też kąpielisko w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim, gdzie woda jest zanieczyszczona przez sinice.
Z kolei w województwie pomorskim, czerwone flagi wystawiono m.in. w Ustce, Przewłoce, Poddąbiu, Dębinie, Rowach, Łebie, Lubiatowie, Białogórze, Karwieńskich Błotach, Karwi oraz Jastrzębiej Górze.
Przypomnijmy, iż 30 lipca w Dziwnówku doszło do tragicznego zdarzenia. 16-letni chłopak wszedł do morza mimo obowiązującego zakazu kąpieli. Nastolatek utonął, a jego ciało odnaleziono dopiero następnego dnia około 20 kilometrów dalej, na plaży w Niechorzu.
Jak to możliwe, iż ciało zostało przeniesione tak daleko w zaledwie kilkanaście godzin? Na to pytanie odpowiedział Filip Orłowski, szef ratowników wodnych w Niechorzu i Pogorzelicy, w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
– Tego się nikt nie spodziewał. Mamy do czynienia z wyjątkowo silnym prądem przybrzeżnym. W tym rejonie wybrzeża, zwłaszcza w okolicach Niechorza, prądy osiągają największą siłę – wyjaśnił ekspert.