Nie zaprosisz mnie na swój ślub, córeczko? Wstydzisz się mnie?

newskey24.com 9 godzin temu

No więc, na moją ślub nie zaprosisz, córeczko? Wstydzisz się mnie?

Kasia zakochała się w Jurku z klasy w maturalnym roczniku. Był zwyczajnym, niepozornym chłopakiem. Ale po wakacjach nagle wyrósł, rozwinął się w ramionach. Pewnego dnia na wuefie skręciła nogę. Jurek zaniósł ją na rękach do szkolnego gabinetu. Przytulała się do niego, nagle zauważając, jaki jest silny i przystojny.

Od tamtej pory już się nie rozstawali. Wiosną Kasia zorientowała się, iż jest w ciąży. Po maturze wzięli ślub. Jurek nie poszedł na studia, zaczął pracować na budowie. Tuż przed Nowym Rokiem Kasia urodziła córeczkę – Olenkę. Jurek pomagał młodej żonie: spacerował z córką, gdy Kasia prała, gotowała albo po prostu odpoczywała. Na wiosnę poszedł do wojska.

A tu nowy problem – ojciec nagle zostawił matkę Kasi dla innej kobiety. Mama nie wytrzymała. Zaczęła gasnąć, straciła chęć do życia. Zdiagnozowano u niej gwałtownie postępującego raka i po dwóch miesiącach odeszła. Kasia została sama z malutką Olenką. Teściowa czasem przychodziła, ale tylko ją krytykowała – iż się zaniedbała, w mieszkaniu bałagan, dziecko nie zadbane. Pomocy nie oferowała.

Starsza sąsiadka ulitowała się nad Kasią. Poprosiła ją, by sprzątała jej mieszkanie i robiła zakupy za drobne pieniądze. Przy okazji doglądała córeczki.

Kasia radziła sobie, jak mogła. W końcu Jurek wrócił z wojska. Ale przyszedł tylko po to, by powiedzieć, iż ich ślub był błędem, iż dziecięca miłość minęła, a on chce iść na studia. Oskarżył ją, iż swoją ciążą związała mu ręce.

Kasia została sama z małą Olą. Nie miała nikogo, komu mogłaby się pożalić, poprosić o pomoc. Wychowywała córkę, pracując na trzy zmiany. A Ola wyrosła na piękną dziewczynę, prymuskę. Chłopcy za nią przepadali, ale Ola wszystkich odrzucała.

— Nikogo nie lubisz? — pytała Kasia.

— Dlaczego? Lubię Bogdana. Michał też jest spoko. Ale oni są tacy jak my. Ich rodzice ledwo wiążą koniec z końcem. Nie chcę tak żyć. Nie chcę wiecznej biedy. Jestem ładna, a uroda ma swoją cenę.

— Uroda gwałtownie mija, córeczko. Ja też kiedyś byłam ładna, a zobacz, co ze mnie zostało.

— Czemu mnie z sobą porównujesz, mamo? — przerwała Ola. — Nie zamierzam rodzić, przynajmniej nie teraz. Najpierw muszę dobrze wyjść za mąż, znaleźć bogatego faceta.

— Gdzie ty go znajdziesz? W naszym małym miasteczku? Bogaczy można policzyć na palcach jednej ręki. A do tego pieniądze szczęścia nie dają. Bogaci szukają bogatych, na takie jak ty choćby nie spojrzą.

— Nie zamierzam tu zostać! Kończę szkołę i jadę na studia do Warszawy. Tam są większe możliwości. choćby się składa — dodała. — Potrzebuję nowej sukienki. I butów. I płaszcz widziałam w sklepie. Nie mogę pojechać w byle czym.

Kasia wzięła dodatkową pracę. Wracała do domu wykończona. Cały czas oszczędzała, żeby Ola miała to, co inne dziewczyny. Sąsiadki chwaliły, jaką mądrą i piękną córkę wychowała sama. Kasia była dumna, choć wiedziała, ile ją to kosztowało. Z czasem zaczęły się oddalać, przestały się rozumieć, choć mieszkały razem.

Po maturze Ola wyjechała do Warszawy, zabierając Kasi ostatnie oszczędności. Rzadko dzwoniła, a gdy Kasia próbowała się dodzwonić, słyszała tylko: „Wszystko dobrze, nie mam czasu, wyślij pieniądze”. Przez całe studia Ola była w domu może dwa tygodnie. Wróciła nagle, w środku semestru.

— Mamo, wychodzę za mąż! Ojciec Darka ma firmę. Mieszkają w wielkim domu. Zdałam prawo jazdy, Darek po ślubie kupi mi samochód… — mówiła podekscytowana.

Kasia się ucieszyła.

— Jakie to wspaniałe! Kiedy poznam narzeczonego? Na ślub choćby nie mam co włożyć. Ale nic, poproszę Marysię z piątego piętra, żeby uszyła mi sukienkę. Kiedy ślub?

Ola spuściła wzrok.

— Mamo… powiedziałam jego rodzicom, iż mieszkasz za granicą i nie możesz przyjechać. — Zanim Kasia zdążyła zareagować, Ola zaczęła krzyczeć. — Nie mogłam przecież powiedzieć, iż jesteś sprzątaczką, iż żyjemy w biedzie! Jego rodzice by tego nie zrozumieli, nie byłoby ślubu!

— Więc… nie zaprosisz mnie? Wstydzisz się mnie? — spytała Kasia. — Co ja ludziom powiem?

— Mam w dupie, co ludzie powiedzą! Co mówili, gdy tata nas zostawił? Kto ci wtedy pomógł? jeżeli nie chcesz, żebym żyła w biedzie jak ty, to zaakceptujesz moje warunki! Popatrz na siebie — zębów brak, ubrana w ciuchy z lumpeksu…

Słowa Oli bolały jak nóż w serce.

— Nie spodziewałam się tego po tobie. Wszystko dla ciebie robiłam, a ty… Twój narzeczony i jego rodzice w końcu odkryją prawdę. Co wtedy?

— Nie odkryją, jeżeli im nie powiesz.

Kasia płakała, ale ustąpiła. Nie chciała psuć córce życia. Ola wyjechała po dwóch dniach, prawie się nie odzywając.

Kasia została całkiem sama. Wszystko ją przytłaczało. Pewnego dnia źle się poczuła — skoczyło ciśnienie, serce bolało. Jadąc karetką do szpitala, martwiła się, iż nie wzięła potrzebnych rzeczy. Kierowca — Andrzej — obiecał podwieźć je po pracy.

— Skromnie mieszkacie — zauważył, gdy przyniósł jej torbę do szpitala. — Samotna? Bez męża? Dzieci nie ma?

— Córka w Warszawie. Wychodzi za mąż… — i jakoś tak się stało, iż Kasia opowiedziała obcemu człowiekowi całe swoje życie.

Andrzej odwiedzał ją kilka razy, a gdy wypisali ją ze szpitala, podwiózł ją do domu.

— Moja żona ciągle czegoś chciała: futro, pierścionek z brylantem. W końcu znalazła sobie bogatszego. Tylko za synem tęsknię. Chcesz, żebym ci zrobił remont? Zrobię tak, iż nie poznasz.

Kasia się wahała, ale Andrzej dbał o nią, przynosił kwiaty. Po Jurku nikt na nią nie patrzył. Przypomniała sobie, iż ma tylko czterdzieści lat.

Remont wyszedłPo czasie Ola zadzwoniła i zaprosiła matkę na ślub, a gdy w końcu poznała Andrzeja, zrozumiała, iż szczęście nie musi kosztować fortuny.

Idź do oryginalnego materiału