**8 marca, wtorek**
Dziś miałem ciężki dzień w pracy. Ostatnio obowiązków przybywa, więc często zostaję dłużej. Kinga położyła dzieci spać i poszła do kuchni zaparzyć sobie herbatę. Jakuba wciąż nie było w domu. Ostatnio zapracował się i regularnie wracał późno.
Kinga współczuła mężowi i starała się odciążyć go od domowych spraw. W końcu to on utrzymywał rodzinę. Po ślubie ustalili Kinga zajmie się domem i dziećmi, a Jakub zapewni im wygodne życie. Jedno po drugim urodziły się trzy maluchy. Każde ich przyjście cieszyło go ogromnie, a on sam mówił, iż nie zamierza na tym poprzestać.
Ale Kinga była zmęczona niekończącymi się pieluchami, papkami i nieprzespanymi nocami. Postanowiła dać sobie czas przed kolejnym dzieckiem.
Jakub wrócił już po północy. Był trochę podchmielony. Na jej pytanie, czemu tak późno, odparł:
Kinga, wszyscy padamy w pracy, więc pozwoliliśmy sobie na małe rozluźnienie.
Mój biedaku! uśmiechnęła się Kinga. Chodź, nakarmię cię!
Nie trzeba. Zjedliśmy kotlety zepsułem apetyt. Wolę iść spać.
Zbliżał się 8 marca, Dzień Kobiet. Kinga, poprosiwszy matkę o pomoc z dziećmi, wybrała się do centrum handlowego. Chciała uczcić ten dzień wyjątkowo romantyczna kolacja we dwoje. Mama zgodziła się wziąć wnuki na noc.
Oprócz jedzenia i prezentów, Kinga postanowiła kupić coś dla siebie. Od dawna nie wydawała na siebie grosza wstydziła się brać od męża pieniądze na ubrania, a wyjść też nie miała gdzie. Ostatnim jej zakupem był dres domowy, ale na taką kolację to nie pasowało. Weszła do jednego z butików i wybrawszy kilka sukienek, zaczęła je przymierzać.
Gdy mierzyła drugą, z sąsiedniej kabiny usłyszała znajomy głos męża:
Mmm, już ciebie rozbierać!
Odpowiedział mu śmiech dziewczyny.
Czekaj, niecierpliwy! Idź lepiej wybrać coś żonie!
Po co jej to? Utonęła w dzieciach. Maluchom wszystko jedno, co nosi byle były najedzone, przewinięte i z zabawkami! Kupię jej mikser! Albo maszynę do chleba niech się cieszy!
Kingę oblał zimny pot. Starała się nie robić hałasu, mechanicznie przymierzając sukienki i nasłuchując rozmowy zza ściany.
A jak spyta, gdzie przepuściłeś tyle kasy? drwiła dziewczyna. Mikser i maszyna do chleba tyle nie kosztują
Po co mam się tłumaczyć, gdzie wydaję SWOJE pieniądze? To ja pracuję, a ona siedzi w domu, mając wszystko! Daję jej określoną sumę na dom i koniec! Niech za to dziękuje.
Widać skończyli przymiarkę, bo głosy ucichły. Kinga ostrożnie wyjrzała. Tak, jej ukochany stał przy kasie z jakąś blondynką i płacił za zakupy. Po transakcji odwrócił się do niej i, nie zważając na kasjerkę, pocałował dziewczynę w usta.
Wszystko w porządku? Kinga zdała sobie sprawę, iż zbyt długo siedziała w kabinie, wpatrzona w jeden punkt.
Tak, tak, wszystko dobrze! pociągnęła za zasłonę i podała sprzedawczyni sukienki: Wezmę wszystkie.
W domu, gdy mama wyszła, a dzieci poszły na drzemkę, Kinga zaczęła rozważać, co dalej. Nie spodziewała się takiej zdrady. Nie tyle choćby samego romansu, co tego, jak Jakub ją traktował i jak lekceważył jej wysiłki dla rodziny.
Chciała rzucić się po rozwód, ale zmusiła się do zatrzymania i przemyślenia sprawy.
No dobrze, wezmę rozwód, on pójdzie do tej blondynki, a ja zostanę sama z dziećmi bez źródła utrzymania. Alimenty? Pewnie grosze Z czego będziemy żyć?
Do wieczora podjęła decyzję. Jakub tego dnia nie spóźnił się z pracy. Pewnie się wyszumiał pomyślała Kinga obojętnie. Wszystkie uczucia do niego wygasły. Stał się obcym człowiekiem. Martwiła się tylko, iż będzie chciał bliskości, a ona już nie będzie w stanie mu jej dać.
Ale mąż, widać, nasycił się u kochanki i do Kingi się nie dobierał.
Następnego dnia Kinga przygotowała CV i wysłała do różnych firm. Pozostało czekać. Teraz każdy dzień zaczynała od sprawdzania maili. W końcu nadszedł długo wyczekiwany odzew. Zaproszono ją na rozmowę w jednej z miejscowych firm. Właśnie tam, gdzie pracował Jakub. Kinga długo się wahała, ale zdecydowała warto!
Poprosiła matkę o opiekę nad dziećmi i pojechała na spotkanie. Po prawie dwóch godzinach rozmowy z zarządem zaproponowano jej dobre stanowisko z elastycznym grafikiem. Pensja na początek miała być niewysoka, ale wystarczająca na utrzymanie siebie i dzieci.
Wróciła do domu jak na skrzydłach. Matka, widząc ją tak rozpromienioną, zasypała pytaniami.
Mamo, Jakub mnie zdradza! wykrzyknęła Kinga. Matka, sądząc, iż córka straciła rozum, chwyciła ją za rękę i posadziła obok siebie.
Kinga, co ty mówisz? Jak Jakub miałby cię zdradzać? Przecież on całe daje pracuje!
Nie pracuje, tylko łazi do tej swojej! i Kinga opowiedziała wszystko, co usłyszała w przymierzalni. Matka wysłuchała i spytała:
No i co zamierzasz?
Biorę rozwód! I tak, znalazłam pracę na elastycznym grafiku. Teraz tylko złożę wnioski do przedszkoli i jak wszystkie dzieci będą chodzić, zacznę pracować na pełen etat!
No, nie będę ci odradzać! Zdrady się nie wybacza! Zwłaszcza gdy cię nie szanuje. A z dziećmi pomogę!
Dziękuję, mamo! Kinga czule przytuliła matkę.
Siódmego marca Jakub znów wrócił późno. Kinga nic go nie pytała. Zaskoczony jej obojętnością, sam zaczął się tłumaczyć:
Kinga, znowu zostaliśmy w robocie ale Kinga przerwała mu, każąc iść spać.
Następnego dnia, gdy siedziała w kuchni i karmiła dzieci śniadaniem, Jakub uroczyście wręczył jej prezent maszynę do chleba.
Proszę, kochanie, żeby ci ulżyć! próbował ją pocałować, ale Kinga odsunęła się i choćby nie spojrzawszy na prezent, wstała od stołu.
Ja też mam dla ciebie prezent!
Zaskoczony mąż, z pudełkiem w rękach, podążył za nią.

















