Przed porannym obchodem do gabinetu weszła pielęgniarka Kinga i szepnęła poufnie:
„Halina Stanisławowo, ta Iskrzak z piątej sali cały wieczór błagała, żebym dała jej ubranie i wypuściła do domu. Mówiła pani, żeby zgłaszać takie rzeczy.”
„Dziękuję, Kinga, zajmę się tym.” Halina poprawiła kosmyk włosów wymykający się spod czeplika i ruszyła w kierunku piątej sali.
Przy oknie leżała dziewczyna zwrócona twarzą do ściany.
„Witaj, Aniu, co się stało?”
Anna gwałtownie się odwróciła i usiadła na łóżku.
„Proszę mnie wypisać. Nie wytrzymam tu dłużej. W domu mogłabym się czymś zająć, a tu…” Zaszlochała i błagalnie spojrzała na Halinę.
„Nie płacz, zaszkodzisz dziecku. A może zmieniłaś zdanie?” – spytała stanowczo Halina.
„Nie, nie zmieniłam. Czuję się dobrze. Obiecuję, iż w domu będę leżeć, spacerować i nic nie robić. Proszę, wypiszcie mnie. Na zewnątrz taka piękna pogoda, a ja tu duszę się w tej sali.” Anna uśmiechnęła się nieśmiało.
„Dobrze. Jutro zrobimy badania i USG. jeżeli wszystko będzie w porządku, wypiszę cię” – obiecała Halina.
„Bardzo dziękuję!” Anna złożyła ręcę jak do modlitwy. „Obiecuję, iż będę ostrożna. A jeżeli coś, od razu zadzwonię.”
Halina wyszła z sali. Wciąż nie mogła zrozumieć, jak jej syn mógł zakochać się w tej bladej, niepozornej Ani. Przecież jej przystojny syn pracował w dużej firmie… *Pracował*. Halina poprawiła się w myślach. To jego wybór, a wybór syna powinna szanować. jeżeli Bartek ją kochał, ona też spróbuje.
Na trzecim roku studiów Bartek zakochał się w żywiołowej, urodziwej Oli aż do utraty rozumu. Ładna z nich była para. Ale po roku Ola zostawiła go dla jakiegoś cudzoziemca. Syn długo cierpiał, przestał chodzić na zajęcia. Halina bała się, iż rzuci studia.
Z czasem Bartek się pozbierał, skończył uczelnię, dostał pracę w prestiżowej firmie. Ale długo nie mógł znieść widoku innych dziewczyn. Aż spotkał tę Anię – jasnowłosą, drobną i niepozorną, zupełne przeciwieństwo Oli. Może uznał, iż taka go nie zdradzi.
„Mamo, poznaj, to Ania” – powiedział, gdy pierwszy raz przyprowadził ją do domu.
Halina z trudem powstrzymała grymas. Wszystkie Annie, które znała, były dwulicznHalina westchnęła głęboko, patrząc na śpiącą wnuczkę, i po raz pierwszy od dawna poczuła, iż mimo wszystkich zranień i zwątpień, życie wciąż potrafi zaskoczyć ją światłem w najmroczniejszych chwilach.