Kiedyś przywoziliśmy je z podróży — w walizkach, obok magnesów z Londynu i zdjęć z czerwonym autobusem. Maślane ciastka, herbata w puszce, octowe chipsy. Smaki, które przypominały o spacerach po Notting Hill, porannej mgle i o ciepłej, domowej kuchni. Dziś, żeby zaznać klimatu Wysp, nie musimy już kupować biletu lotniczego. Jak choć przez chwilę poczuć się jak Brytyjczyk? Podpowiadamy!