Nie takie deszczowe miasto – co zwiedzić w Seattle w USA?

polaczkropki.pl 1 rok temu

Seattle to z jednej strony miasto, w którym powstało specyficznie brzmienie, nazwane potem grunge. Jest to miejsce sztuki, kultury, koncertów. Trochę takie San Francisco, ale mniejsze, bardziej kameralne i na pewno czystsze. Z drugiej strony w Seattle swoje siedziby mają takie wielkie firmy jak Boeing, Amazon, Microsoft. Jest to szóste najdroższe do życia miasto w Stanach Zjednoczonych. Muzyka i obskurne puby przeplatają się z eleganckimi ludźmi w garniturach, ale też z widokiem bezdomnych. Stworzyliśmy obszerny przewodnik po mieście Seattle, za pomocą którego poznacie to miasto z wielu stron.

Ściana z przyklejonymi gumami do żucia

Ściana z przyklejonymi gumami do żucia (Gum Wall) powstała na początku lat 90., kiedy zirytowani ludzie długim oczekiwaniem w kolejce po zakup biletu do teatru, zaczęli przyklejać na ścianie gumy do żucia. Na początku właściciele z tym walczyli, ale z czasem doszli do wniosku, iż to nie ma sensu. Doszło do tego, iż gumy do żucia zaczęły pokrywać coraz to większy obszar ceglanego muru. Ukryte dzieło sztuki znajduje się przy targu Pike Place Market na ulicy Post Alley. Może i jest to trochę obrzydliwe, ale ta różnorodność kolorów gum na ścianie sprawia, iż nie można przejść obok niej obojętnie

Seattle Underground

W 1889 roku w mieście miał miejsce pożar, który zniszczył większość drewnianych budynków. Mówi się, iż ogień wzniecił pracownik, który podgrzewał klej nad kominkiem gazowym. Po pożarze wymagane było budowanie domów z kamienia i cegły oraz podjęli decyzję o zmianie poziomu ulic miasta. Miało to zapobiegać powodziom i zalaniom z oceanu oraz wyrównać stromizny na górzystych ulicach. Chciano zepchnąć ziemię z wyższych partii miasta do niższych.

Cały projekt miał trwać wiele lat – właściciele domów zaczęli je odbudowywać na starym „niskim” poziomie, nie czekając na ukończenie prac publicznych. Władze miasta nie mogły ingerować w strukturę prywatnych budynków, więc jak już jakiś stał (odbudowany, lub który przetrwał pożar), to obudowywano jego parter murem (na publicznym terenie) i ziemię umieszczano pomiędzy tymi murami. W ten sposób tworzyła się ulica, na której skraju byłyby chodniki niższe o jedno piętro. Przejścia dla pieszych tworzyły kładki i drabiny.

Z czasem te korytarze zakryto docelowym chodnikami, tworząc system podziemnych tuneli. Były one dalej wykorzystywane do nielegalnych aktywności oraz, od tego momentu, jako magazyny i swoiste piwnice. Oświetlone byłem naturalnym światłem przechodzące przez świetliki – kilka z nich przetrwało do dzisiaj na ulicach Seattle.

Bardzo polecamy wycieczkę Seattle Underground z firmą Bill Speidel’s.

Pioneer Square

Pioneer Square to historyczne centrum miasta. To właśnie tutaj narodziło się Seattle. Na pewno zobaczycie Totem Pole, który jest symbolem skomplikowanej historii pomiędzy Indianami a europejskimi osadnikami. Zwróćcie uwagę także na Smith Tower, czyli najstarszy wieżowiec w Seattle. Budowę ukończono w 1914 roku i wtedy był czwartym co do wielkości drapaczem chmur na świecie. Pioneer Square słynie z renesansowych budowli, galerii sztuki i sklepów vintage. Kiedyś Pioneer Square było sercem miasta. Nie wiem, jak jest obecnie, ale to miejsce szczególnie nas nie zauroczyło. Było tu zauważalnie brudniej, po drodze mijaliśmy wielu bezdomnych na ulicy.

Muzeum Pop Kultury

Jednym z oryginalniejszych pomysłów na muzeum jest pokazanie całości kultury popularnej. Tego niełatwego zadania podjęli się kuratorzy Museum of Pop Culture. Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od lokalnej specjalności – muzyki rockowej. O wystawie poświęconej Nirvanie, pisaliśmy w osobnym wpisie. Znajduje się tu również sala Pearl Jam. W niej odnajdą się raczej fani zespołu i pewnie będą wniebowzięci, bo eksponatów pamiątek jest tu całe mnóstwo. Niestety nie były opisane, więc nam za dużo nie mówiły

Ciekawym akcentem są za to infografiki poświęcone problemom, w walkę z którymi, poprzez działalność charytatywną angażują się muzycy. Oprócz grunge’u w muzeum znalazła się galeria słynnych gitar należących do nie mniej słynnych muzyków oraz wystawa zdjęć i sztuki wizualnej związanej z hip-hopem.

Poszliśmy na wystawę poświęconą filmom science-fiction. Tam z kolei można znaleźć wiele eksponatów z moich ulubionych filmów i seriali: deskolotkę z Powrotu do przyszłości, stroje z Battlestar Galactica czy Blade Runner’a. Wszystko w oprawie kiczowatej scenografii rodem z seriali z lat 60. Według podobnej koncepcji zrealizowano wystawę o fantastyce. Oprócz eksponatów i ciekawostek, wystawy pomagają zrozumieć różne rodzaje fantastyki i sci-fi. Jakie pomysły stały za poszczególnymi scenariuszami i jakie problemy przeniesione z realnej teraźniejszości były analizowane w poprzez kulturę, teoretycznie, bardzo oddalonej od realności.

Muzeum nie stara się ogarnąć całości kultury popularnej, ale bierze jej interesujące wycinki i szczegółów pokazuje te elementy w ramach wystaw tematycznych. Kolejnym dobrym przykładem takiej wystawy jest fragment poświęcony grom niezależnym. o ile jesteście zainteresowani szeroko pojęta kulturą, powinniście zajrzeć do muzeum. jeżeli nie – sprawdźcie aktualne wystawy, może znajdziecie sobie coś idealnie dopasowanego do swoich zainteresowań.

Dzielnica biznesowa

Dzielnica biznesowa zaskoczyła nas swoim spokojem, czystością i tym, iż ludzie wcale nie gonili z jednego miejsca do drugiego. Brak śmieci między wieżowcami to miła odmiana w USA. Pod siedzibą Amazona trafiliśmy na bananowy piątek. Obok znajduje się przeszklona kopuła z bardzo dużą ilością zieleni – to wszystko dostępne jest dla ich pracowników. Przynajmniej z zewnątrz, dobrze to wygląda

Gas Work Park

Kiedyś na miejscu Gas Work Park znajdował się zakład gazyfkacji, a teraz został przekształcony w artystyczny i przemysłowy park. Wiele struktur zostało zmodyfikowanych, niektóre elementy wycofano, a inne stoją jako relikty. Ze względów bezpieczeństwa niektóre z nich są ogrodzone. Zakład, który przetwarzał węgiel i ropę naftową w gaz syntetyczny zamknięto w 1965 roku, a 10 lat później zamianiony w park udostępniony publiczności. realizowane są w tutaj koncerty, zawody sportowe, puszczanie latawców i inne wydarzenia na żywo.

Boeing Future of Flight

Kiedy dowiedziałem się, iż siedziba Boeing’a znajduje się w Seattle, zacząłem ostrzyć sobie zęby na interesujące muzeum lotnictwa. Niestety wystawa Boeing Future of Flight rozczarowuje. Trochę plakatów, nieco historii, dużo chwalenia się, kilka stanowisk (drony, roboty), mających zainteresować dzieci. Czuliśmy, iż zapłaciliśmy wielkiej korporacji za oglądanie jej stoiska na jakichś targach.

Na osłodę zostaje taras na dachu z widokiem na pas startowy, skąd wzbijają się w powietrze testowane i dostarczane maszyny. Raj dla spottersów (niestety my nimi nie jesteśmy), w którym można się napić czegoś ze znajdującej sie tu kawiarni. Przed pandemią w ramach biletu można było zwiedzać fabrykę, co byłoby naprawdę ciekawe. Niestety – musimy poczekać aż zmodyfikują plan wycieczki. Opierał się na pokazywaniu produkcji modelu 747, która się zakończyła. Jak byliśmy w Seattle widzieliśmy przy jednym z hangarów przedostatni egzemplarz modelu.

Muzeum samolotów

Dla miłośników lotnictwa i techniki dużo ciekawsze będzie The Museum of Flight. Możecie tam zobaczyć więcej samolotów Boeinga niż jego fabryce Prototyp 747 wykorzystywali do testów i pomiarów – zamiast foteli i wyposażenia wnętrza znajdują się w nim ciężarki i aparatura pomiarowa z różnych lat. Jednym z eksponatów jest Air Force One zbudowany na bazie 707, wykorzystywany przez prezydentów Eisenhowera, Johnsona, Kennedy’ego i Nixona. Był to pierwszy prezydencki samolot odrzutowy.

Pozostałe samoloty budowane przez Boeinga w Seattle, które można tu zobaczyć to m.in.:
Prototyp 737, Dreamliner, B52 i bombowce z Drugiej Wojny Światowej: B-17 Flying Fortress i B-29 Superfortress. Całości dopełnia Czerwona Stodoła – pierwszy zakład produkcyjny firmy, pokazująca, jak wyglądał proces budowy samolotów na początku jej istnienia.

Oprócz lokalnych produktów możemy zobaczyć tutaj: Concorde’a, F14 Tomcat, myśliwce z obydwu Wojen Światowych itd. Można by dużo wymieniać – muzeum ma kilka hal, w których zgromadzono ponad 130 maszyn. Nie jestem ich w stanie zapamiętać, a kopiować z mapy muzeum nie zamierzam Wystarczy, iż powiem, iż wszystko jest ładnie i ciekawie opisali oraz atrakcyjnie zaaranżowane. Dzięki temu muzeum zainteresuje nie tylko maniaków lotnictwa. Dobrym przykładem jest wystawa poświęcona współpracy wytwórni Disneya z rządem amerykańskim w celu tworzenia materiałów propagandowych.

Capitol Hill

Capitol Hill to dzielnica przyjazna LGBTQ. Łatwo jest się zorientować po licznych tęczowych flagach i kolorowych przejściach dla pieszych. W tej okolicy znajdziemy ich aż 11 Jest tak dopiero od 6 grudnia 2012 roku, kiedy w referendum przegłosowani zgodę na małżeństwa jednopłciowe. Michał twierdzi, iż im więcej Tesli, a mniej pick-upów na ulicach, tym więcej tęczowych flag Główną ulicą Capitol Hill jest Broadway. W niektórych miejscach możecie znaleźć na chodniku kroki do niektórych tańców towarzyskich. Polecamy jeszcze wstąpić na kawę i śniadanie do Joe Bar.

Troll z Fremont

Troll z Fremont to 18-metrowa figura wykonana z betonu. Dopiero po chwili zauważyłam, iż potwór ściska stary samochód VW. Powstał po to, żeby urozmaicić dzielnicę i przyciągnąć turystów. Inne źródła podają, iż jej głównym zadaniem było odstraszenie dilerów narkotyków. Troll czasami miał trudne życie, ponieważ pomalowali go sprayem, a innym razem domalowali mu paznokcie i oko na zielono.

Pike Place Market

Pike Place Market to jeden z najstarszych targów w USA. Znajduje się tu dużo straganów z kwiatami, restauracji i kawiarni. Na pewno polecamy zjeść małe pączki w Daily Dozen i zobaczyć, jak sprzedawcy rzucają do siebie rybami. w tej chwili jest to chyba atrakcja głównie dla turystów W tej okolicy znajdziecie też pierwszy Starbucks. Na pewno poznacie go po długiej kolejce do wejścia

Hat and boots

Hat and boots park to miejsce z ogromną rzeźbą butów kowbojskich i kapelusza. Było trochę z nimi przebojów, zniszczeń, ale mieszkańcy odratowali wielkie kowbojki

Czerwony korytarz w Bibliotece Publicznej

Bibliotekę publiczną odwiedziliśmy tylko dla jednego korytarza. Jest on w całości czerwony – ściany, sufit, podłoga – wszystko mieni się w ostrym, czerwonym odcieniu. Mieliśmy wrażenie, iż oglądamy z bliska układ sercowo-naczyniowy Sala Czerwona to największy klejnot Biblioteki Publicznej, ale myślę, iż warto zobaczyć także inne przestrzenie w tym miejscu. Biblioteka Publiczna w Seattle to takie dzieło sztuki pełne architektonicznych perełek, szkła i gry światła.

Kerry Park i widok na Space Needle

Na pewno kojarzycie ten popularny kadr z Seattle – wieżowce i Space Needle na jednym obrazku. Pojedźcie do Kerry Park, aby nacieszyć oko tym widokiem. Space Needle to jeden z symboli miasta. Na samej górze znajduje się „latający spodek”, w którym znajduje się restauracja i taras widokowy. Na dolnej części największą atrakcją jest szklana i kręcąca się podłogi, a wyżej przeszklone ściany, przez które można podziwiać panoramę Seattle.

Chihuly Garden

Na wystawie możecie zobaczyć dzieła wykonane z dmuchanego szkła autorstwa Dale’a Chichuly’ego. Prace artysty były wystawiane w ponad 200 miejscach na całym świecie, ale ogrody w Chichuly Garden są wyjątkowe, ponieważ prezentują dzieła w naturalnym otoczeniu. Jest to interesujące połączenie – kwiaty z dmuchanego szkła ulokowali w prawdziwym, żywym ogrodzie. Spacerując, pomiędzy eksponatami warto być ostrożnym, ponieważ prace z dmuchanego szkła wydają się bardzo delikatne.

Na miejscu znajduje się także warsztat dmuchania szkła, w którym dostępne są pokazy na żywo. choćby jeżeli nie zdążycie na pokaz to w muzeum na wielu filmikach pokazują, w jaki sposób powstają te wyjątkowe dzieła. Dopiero jak zobaczyłam cały proces powstawania przedmiotów z dmuchanego szkła, to doceniłam tę formę sztuki.

Woodinville Wine Country

30 minut poza Seattle znajduje się Woodinville Wine Country, czyli przestrzeń z ponad 100 winiarniami, 14 browarami i cydrami. Bardzo eleganckie miejsce

Pac Man Park

Niewielki odcinek Summit Avenue od wiele lat był niewykorzystywany, ale w końcu władze miasta postanowiły go wykorzystać. Postanowiono zorganizować referendum w sprawie przyszłości placu i spośród 9 pomysłów wybrano Pac Mana. Projekt gry wymalowali na asfalcie w całkiem dużym rozmiarze. Można samodzielnie przejść ścieżkami w wersji Pac Mana

Pier 66 – taras widokowy

Na dachu Bell Street Pier (2225 Alaskan Way) znajduje się taras, z którego rozpościera się piękny widok na centrum Seattle. My weszliśmy na most przed zachodem słońca, kiedy budynki były ładnie oświetlone Z tego miejsce też będziecie mieli dobry widok na Diabelski Młyn (The Seattle Great Wheel).

Alki Beach Park

Kolejne miejsce, w którym można odpocząć od zgiełku miasta, posiedzieć na trawie i popatrzeć na panoramę Seattle.

Zwiedzanie Seattle śladami Nirvany

W skrócie – Seattle (czy cały Waszyngton) to miejsce narodzin wielu muzyków rockowych i samego grunge’u. Nic dziwnego, iż w mieście znajduje się wiele miejsc związanych z ich historią. o ile kiedyś słuchaliście lub przez cały czas słuchacie grunge’u – na pewno powinniście przejść się śladami ulubionego zespołu. Pozostałe osoby nie zmarnują czasu jak odwiedzą kilka punktów Nirvana, to jeden z ważniejszych dla nas zespołów, datego takiej wycieczce poświeciliśmy osobny wpis.

Kiedy przyjechać do Seattle?

Jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą do głowy, kiedy myślimy o Seattle to deszcz. W rzeczywistości nie jest tak źle. W lipcu i sierpniu średnia liczba deszczowych dni wynosi 3-4. My zwiedzaliśmy Seattle i stan Waszyngton w październiku i praktycznie przez większość czasu była ładna pogoda. W ogóle nie padał deszcz, było dużo słońca, jedynie wieczory nie należały do najcieplejszych. Zimowe miesiące faktycznie mogą być deszczowe i ponure, ale ponoć lato jest tu wspaniałe. Z drugiej strony zimą rzadko pada śnieg, a temperatury sprawiają, iż ta pora roku przebiega dość łagodnie. Zatem deszczowe Seattle to w dużej mierze mit

Ile dni spędzić w Seattle?

My w Seattle spędziliśmy 5-6 dni. Myślę, iż to wystarczająco, żeby zwiedzić największe atrakcje, odwiedzić muzea i jeszcze skosztować lokalnego cydru. Tydzień w Seattle pozwolił nam poczuć klimat tego miasta i jeszcze zagłębić się w miejsca, które są kojarzone z Nirvaną.

Słyszeliśmy wiele niepochlebnych opinii o Seattle. Głównie dotyczyły one pogody, bezpieczeństwa i ilości osób pod wpływem środków odurzających. Większość wyobrażeń, czy obaw nie pokryła się z naszym doświadczeniem. Jedynie przy Pioneer Square nie czuliśmy się w pełni komortowo. Ogólnie centrum Seattle nie odbiega (niestety) pod tym względem od innych amerykańskich miast, ale nie jest od nich zauważalnie gorsze. Z drugiej strony, jest wyjątkowe ze względu na swoją różnorodność, historię, kulturę i przede wszystkim – interesujące i warte odwiedzenia miejsca, które trochę wymykają się amerykańskim standardom

Idź do oryginalnego materiału