No słuchaj, Lenka, nie pierdol głupot. Najważniejsze to dobrze wyjść za mąż. Tak czy siak, na tym wygrasz – pouczała krewna.
Lena dorastała jako jedyna i ukochana córka, w której rodzice duszy nie widzieli. Pod koniec szkoły coraz częściej mówiła, iż chce kontynuować naukę w Warszawie.
– Córeczko, u nas też jest dobry uniwersytet. Po co ci ta Warszawa? – pytał ojciec.
– Tato, chcę zostać dziennikarką. A po naszym uniwersytecie zostanę co najwyżej nauczycielką.
Długo nie chcieli się zgodzić, by puścić córkę samą. Ileż to filmów obejrzeli o pokręconych losach dziewczyn z prowincji, które próbowały szczęścia w stolicy. W końcu jednak ustąpili. Ojciec skontaktował się z daleką krewkuzynką z Warszawy, która zgodziła się przygarnąć Lenę na czas studiów.