REKLAMA
Setki z nich o tym, iż "wreszcie rodzice przejrzeli na oczy i zauważyli, iż wychowują pokolenia kruche jak szkło". I iż w rodzicielstwie, od czasu do czasu, trzeba zastosować twardą lekcję życia. A także o tym, iż empatia i konsekwencja w rodzicielstwie nie muszą się ze sobą kłócić.Spróbuj, a się przekonaszW tekście amerykańskiej dziennikarki przeczytamy o tym, iż coraz więcej rodziców zza oceanu - z bezradności i też z poczucia rodzicielskiego wypalenia - mówi dość łagodnemu rodzicielstwu i wybiera inny kurs.Jest nim FAFO. Akronim FAFO pochodzi od słów F... Around and Find Out", co - aby nie używać wulgarnego słowa - można przetłumaczyć: "Spróbuj, a się przekonasz", "Nabroisz, dostaniesz nauczkę", "Rób, a pożałujesz".Tekst "Goodbye Gentle Parenting, Hello ‘F—Around and Find Out" wprowadził niemały zamęt. Do tego stopnia, iż wielokrotnie był analizowany w amerykańskich programach publicystycznych. Cytaty, które były najczęściej przywoływane przez telewizyjnych dziennikarzy i dziennikarki to te, które pokazują, jak FAFO wygląda w praktyce. Oto niektóre z nich:
Nie weźmiesz do szkoły płaszcza przeciwdeszczowego? Wrócisz do domu mokry/a. Nie zjesz lasagne na kolację? To trudno, następny posiłek rano". Zostawiłeś zabawki na podłodze? Poszukaj ich w śmietniku, pod lasagne, której nie zjadłeś.FAFO to strategia rodzicielska, w której mnie więcej chodzi o to, iż rodzic najpierw prosi, potem ostrzega, a jeżeli nic z tego nie wynika, dziecko ponosi konsekwencje. Ta dość surowa metoda ma być odpowiedzią na nadmierne pobłażanie w rodzicielstwie.
Bezstresowe wychowanie to mit fot: shutterstock/fizkes
"W życiu trzeba kończyć to, do czego się zobowiązało"Dla rodziców, którzy wypowiadają się w tekście "The Wall Street Journey" FAFO to również odpowiedz na problemy pokolenia Z. Młodych ludzi, którzy - jak twierdzą krytycy - nie potrafią poradzić sobie ze stresem, bo rodzice zawsze rozwiązywali ich konflikty. Mają kłopoty w relacjach zawodowych, bo od rodziców nigdynie usłyszeli słowa "nie".
I dlatego rodzice, z obawy, aby nie wychować kolejnego pokolenia płatków śniegu, decydują się na rodzicielstwo, w którym obok miłości, są też elementy zimnego chowu. Np takie, iż dzieci mają uczyć się na własnych błędach. "Era pucharów za samo uczestnictwo w zawodach się skończyła" - uważa ojciec piątki dzieci cytowany przez "The Wall Street Journal".Kiedy jego córka poprosił go, aby opłacić jej dodatkowe zajęcia, a potem gwałtownie straciła zapał, uznając, iż zajęcia nie są aż tak ciekawe, zmusił ją do kontynuacji. Wytłumaczył to tym, iż "w życiu trzeba kończyć to, do czego się zobowiązało". Bez względu na to, czy to jest kredyt, spłata raty samochodu czy kurs o kolorach".Śnieżynki kontra zimny chówNa naszym, nadwiślańskim podwórku, debata o rodzicielstwie kilka różni się od tej amerykańskiej. Podobnie, poruszamy się na dwóch biegunach.
Albo wpadamy w pułapkę nadopiekuńczego rodzicielstwa i nie puszczamy zdrowego dziesięciolatka na zieloną szkołę w obawach, iż sobie nie poradzi, albo hołdujemy przekonaniu, że, kiedyś to się dzieci wychowywało dyscypliną.Nie musi tak być. Chociażby dlatego, iż każdy czujący i kochając swoje dzieci rodzic, najprawdopodobniej znajdzie równowagę między różnymi stylami rodzicielstwa. I wybierze dla siebie i swoich dzieci to, co współgra z rodzinnymi wartościami. I zrobi to tak, iż dziecko w każdej rodzinnej sytuacji będzie czuło się kochane i zrozumiane. Nawet, kiedy rodzic nie zawsze będzie pobłażliwy.
Bezstresowe wychowanie nie istnieje Fot. Konrad Kozłowski / Agencja Wyborcza.pl
O równowadze w rodzicielstwie - a przy okazji o FAFO - opowiadała w swoim podcaście jedna z najpopularniejszych amerykańskich psycholożek, dr Becky Kennedy.Jak łatwo się domyśleć, psycholożka nie widzi nic niepokojącego w tym, iż rodzice pozwalają dzieciom na doświadczanie konsekwencji swoich różnych zachowań.
Niepokojące i nieakceptowalne - zdaniem dr Kennedy - są jednak sytuacje, kiedy rodzice robią to siłowo, bez zachowania granic, a przy tym zawstydzają czy szantażują dziecko. Rolą rodziców nie jest zrzucanie odpowiedzialności na dzieci, wywoływanie w nich poczucia winy, ale budowanie poczucia bezpieczeństwa.Po prostu czasami trzeba odpuścićJako rodzice jesteśmy w Polsce najbardziej wypaleni w Europie. Wynika to m.in. z tego, iż za dużo bierzemy na swoje barki. Chyba tak bardzo chcemy być dobrymi rodzicami, iż z miłości do dzieci, wypalamy się. I dopiero skrajne zmęczenie sprawia, iż nie mając sił, odpuszczamy. W naszej rozmowie "Zakopany wstyd polskich rodziców: Chcą odejść bez pozostawienia adresu" psycholog, dr Konrad Piotrowski mówił o tym, iż społeczne wymagania wobec rodziców są dzisiaj ogromne:"Kiedy dziecko ma kłopoty np. w przedszkolu czy szkole, zwykle zakłada się, iż to wina rodziców, bo za mało spędzają z dzieckiem czasu, bo pozwalają oglądać bajki, bo są za mało uważni, bo za dużo pracują, bo niewystarczająco często rozmawiają. Rzecz w tym, iż w dzisiejszym świecie trudno to wszystko pogodzić, a jeszcze trudniej wszystko robić na sto procent".
I być może, fascynacja rodziców zimnym chowem, czy jak chcą Amerykanie FAFO, wynika m.in. z tego, iż zmęczeni i bezradni, oddają część odpowiedzialności dzieciom. jeżeli robią to z empatią i szacunkiem do dzieci, może się okazać, iż to sensowny ruch. Kocham i wymagamMatką jestem od 13 lat. Moje rodzicielstwo zmienia się wraz z moimi dziećmi. Inną matką byłam, kiedy dzieci miały kilka lat, inną jestem, teraz kiedy są nastolatkami. Po ich urodzeniu, w odruchu największej miłości, chciałam nieba im uchylić. Ale zorientowałam się, iż nie da się latami sypać dzieciom płatków róż pod ich stopy. Bo jest to wykańczające do rodzica.W życiu każdego z nas przyjdzie moment, kiedy ugrzęźniemy na jakiś czas w błocie. I może zdarzyć się tak, iż rodziców nie będzie obok, nie będzie nikogo, kto poda rękę. Trzeba wyciągnąć się samemu/samej.W sposób bardzo naturalny przyszedł do mojego rodzicielstwa czas, kiedy przestałam aż tak bardzo przejmować się wszystkim, co dotyczy moich dzieci. Poczucie, iż lepiej, gorzej, ale poradzą sobie same, to nic innego, ale poczucie ulgi. Ulgi, iż już nie trzeba, tak bardzo wszystkim się przejmować. Powinno cię również zainteresować: Do dzieci można mówić co się chce, i jak się chce. Nie ma za to kary. "Szczyl, smark, gnój"