Słuchaj, to trochę niezręczne przyznać Darek uśmiechnął się z wstydem i stuknął palcami w blat ale zapomniałem portfela w domu, wszystkie karty tam są. Czy mogłabyś zapłacić? Naprawdę nie chcę się kręcić
Alina, wzdychając z rozczarowania, sięgnęła po torbę. Trzysta złotych za kolację we dwoje nie był najprzyjemniejszym wydatkiem, ale i nie katastrofą. Pracowała już od kilku lat, więc nie musiała się martwić o takie sumy.
Oczywiście, nie ma sprawy.
Kelner podsunął terminal, a Alina przyłożyła kartę. Ekran zabłysnął zielonym światłem, potwierdzając płatność. Darek skinął z wdzięcznością i pomógł jej wstać, trzymając za łokieć.
Na zewnątrz wiało chłodne powietrze, które wdzierało się aż po kości. Alina zadrżała i poprawiła szalik na szyi. Darek szedł obok niej w milczeniu, jakby przemyślał coś ważnego. Zatrzymał się pod latarnią i odwrócił się.
Wiesz, muszę ci coś wyznać zaczął, a w jego głosie pojawiły się dziwne nuty. Portfel jest wcale nie ze mną. Mam go w domu.
Alina zamarła. Dreszcz podążył w górę po jej nogach niczym zimny wąż.
Co to znaczy? spytała.
To była próba wyciągnął z kieszeni kurtki czarny skórzany portfel i potrząsnął nim w dłoniach. Chciałem się upewnić, iż spotykasz się ze mną nie dla pieniędzy. Rozumiesz? Teraz wiem, iż nie jesteś materialistką i jesteś samowystarczalna.
Alina powoli wydychała. Wewnątrz coś się skurczyło, a śmiech utknął gdzieś między gardłem a klatką piersiową. Zmuszyła się jednak do uśmiechu.
Cieszę się, iż przeszłam twoją kontrolę powiedziała najłagodniej, jak potrafiła.
Darek odetchnął z ulgą, pośmiał się i objął ją ramieniem. Alina przytuliła się, chowając twarz, by nie pokazać spiętych policzków. Wewnątrz wszystko się przewracało upokarzająco, drobinkowo. Była dorosłą kobietą, a on traktował ją jak nastolatkę.
Kolejne tygodnie mijały w zwykłym rytmie, aż Darek oświadczył się. Wszystko było piękne i romantyczne, a Alina przyjęła.
Przygotowania do ślubu ruszyły niemal od zaraz. Alina kupiła suknię w salonie kremową, z koronkowymi rękawami. Zarezerwowali restaurację na czterdzieści osób i wysłali zaproszenia.
Matka Darka, Grażyna, odwiedzała ich co weekend, rozgłaszając syna jak najcenniejszy towar na targu.
Darek to mój odpowiedzialny chłopak paplała, nalewając herbatę do cienkich, niemal przezroczystych filiżanek. Zawsze pomaga, nigdy nie zapomina o mamie. Alinko, ciesz się, iż Darek wybrał właśnie ciebie.
Alina kiwała głową i uśmiechała się, choć słowa Grażyny przelatywały jej przez głowę bez przyczepienia. Nauczyła się wyłączać się, gdy przyszła teściowa zaczynała swoje monologi.
Na dwa tygodnie przed ślubem Darek zaproponował Alinie przeprowadzkę do swojego nowego mieszkania w wysokim bloku, na piętnastym piętrze, z panoramicznymi oknami i widokiem na Wisłę. Alina się zgodziła, choć w głębi duszy coś jej niepokoiło. Zaczęła pakować rzeczy, a kartony rosły, wypełniając jej małe kawalerki.
W dniu przeprowadzki Alina niosła pierwsze pudło z poduszkami i ramkami na zdjęcia. Darek przywitał ją przy klatce schodowej i pomógł wnieść ciężar do windy.
Mieszkanie pachniało farbą i nowym meblem. Alina położyła pudełko w holu, wyprostowała się, masując zetargnięty kręgosłup.
Darek wziął ją za rękę i pociągnął w stronę balkonu.
Chodź, pokażę ci widok z góry.
Wyszli na wąski balkon. Wiatr rozwiewał włosy Aliny, a ona zamknęła oczy przed ostrosłonecznym blaskiem. Wisła błyszczała w dole, odbijając niebo. Miasto rozciągało się aż po horyzont.
Nagle Darek poprosił:
Daj mi telefon. Chcę zrobić ci zdjęcie z tą panoramą w tle.
Alina sięgnęła do kieszeni dżinsów i podała mu czarny telefon. Darek spojrzał na ekran, po czym nagle odwrócił się i rzucił telefon przez balustradę.
Alina zamarła. Czas zdawał się zatrzymać. Spojrzała w dół maleńka kropka zniknęła w krzakach przy wejściu. Wewnątrz rozlało się lodowate spokój.
Co teraz robimy, kochanie? uśmiechnął się Darek, krzyżując ręce na piersi.
Alina powoli przesunęła wzrok z podłogi na niego. W sercu nie było paniki, a jedynie zimna, obojętna spokojność.
Musisz zejść na dół i przynieść mi kartę SIM odezwała się równocześnie, niemal bez emocji.
Darek rozbawił się na dobre. Wyciągnął Alinie telefon z kieszeni dżinsów i machnął nim przed jej nosem niczym magik wyciągający królika z kapelusza.
Niespodzianka zażartował, rozkoszując się momentem. Widzę, iż ci nie szkodzi. Trzymaj, chciałem tylko sprawdzić twoją reakcję, a mój stary telefon postanowił wylecieć w przestworza.
Alina wzięła swój telefon, zauważyła zarys na szkle ochronnym i przesunęła palcem po ekranie. Wewnątrz rosło irytujące, ciemne i ciężkie uczucie, które wypełniało każdą przestrzeń. Spojrzała na Darka.
Nie jestem sprzętem domowym, który ma przechodzić twoje testy powiedziała cicho.
Darek przestał się śmiać. Jego twarz się ściągnęła, brwi uniosły.
No, daj spokój zaczął łagodnie. To tylko żart. Nie bierz sobie do serca. Kocham cię.
Alina zdjąła pierścionek złoty, z małym diamentem i podała go Darkowi.
Co robisz? wydał się zaskoczony, jakby trzymał w ręku węża.
Oddaję odłożyła pierścionek na jego dłoń. Takie testy depczą moje poczucie własnej wartości i godności. Nie zamierzam wychodzić za mąż za taką infantylną i drobną osobę.
Alino, naprawdę? Wszystko przez jedną sztuczkę? w jego głosie pojawiły się nuty zmartwienia.
Odwróciła się i weszła do mieszkania. Kartony stały w holu, nieporuszone. Alina radowała się, iż jeszcze nic nie rozpakowała. Chwyciła klucze od samochodu, torbę i jedną z kartonów i ruszyła w stronę drzwi.
Alino! Stój! Darek biegł za nią korytarzem. Porozmawiamy!
Nie ma nic do rozmowy rzuciła jej przez ramię. Mogę ci to wyjaśnić po twojemu języku. Nie przeszedłeś tej kontroli.
Alina włożyła karton do samochodu, usiadła za kółkiem, odpaliła silnik. Darek stał przy klatce schodowej, patrząc za nią z zagubioną miną. Ale Alina ruszyła i pojechała do domu.
Dom pachniał jak zawsze kawą, starymi książkami i lawendowym odświeżaczem. Zeszła ze spodni, podeszła do kuchni i postawiła czajnik. Telefon zadzwonił. Darek. Odrzuciła połączenie. Po minutę otrzymała wiadomość: Przepraszam, iż cię skrzywdziłem. Spotkajmy się i porozmawiajmy.
Alina usunęła go, nie odpowiadając. Potem kolejny, i jeszcze jeden. Zablokowała numer i wyciszyła powiadomienia.
Kolejne dni Darek dzwonił z nieznanych numerów, pisał przez media społecznościowe, prosił wspólnych znajomych, by przekazali jej, iż naprawi się i jest naprawdę winny.
Alina ignorowała wszystko. Nie obchodziły ją wydane na wesele pieniądze, zarezerwowana restauracja, wysłane zaproszenia. Liczyło się tylko to, iż nie będzie się poniżać pod czyimś poczuciem wyższości.
Kremowa suknia wisiała w szafie, owinięta w ochronną torbę. Alina wyjęła ją, wyprasowała koronkowe rękawy. Siostrzenica Kasia niedawno poprosiła o pomoc w wyborze stroju na studniówkę. Ten model idealnie pasowałby jej, a nie niepanny, której nigdy nie było przeznaczonego ślubu.
Alina usiadła na kanapie, objęła kolana i spojrzała przez okno. Niebo ciemniało, rozświetlone ostatnimi promieniami zachodu. Miasto huczało poniżej, obojętne na cudze dramaty. Gdzieś Darek siedział w swoim nowym bloku, zastanawiając się, dlaczego Alina tak nagle zerwała wszystkie więzi. Nie rozumiał, iż testy poniżają, iż miłość i zaufanie nie da się mierzyć eksperymentami.
Telefon znowu zadzwonił, tym razem z nieznanego numeru. Alina nie podniosła. Włączyła muzykę, wtuliła się pod koc i zamknęła oczy. Wewnątrz było spokojnie. Pusto, ale spokojnie jakby zdjąć ciężki plecak po długiej wędrówce.
Po dwa dni przyjechała Kasia, wpadła do mieszkania z okrzykiem radości, widząc suknię.
Ciociu Alino, to naprawdę piękne! przytuliła się do koronkowego materiału, kręcąc się przed lustrem.
Tobie pasuje skinęła Alina, obserwując, jak rozświetlają się oczy siostrzenicy.
A ty już jej nie potrzebujesz?
Nie. Mam inne plany.
Kasia objęła ją, napełniając powietrzem zapach kwiatowego szamponu i młodzieńczą energię. Alina odwzajemniła uścisk, gładząc siostrzenicę po plecach. Dobrze, iż suknia nie znikła. Dobrze, iż zdążyła się wycofać na czas. Dobrze, iż w środku nie pozostało żalu tylko lekka tęsknota za zmarnowanym czasem i rozbitymi nadziejami.
Ale to już przeszłość. Jest wolna. I to jest ważniejsze niż wszystkie próby świata.









