Nie potrafię zrozumieć, czy dobrze robię, iż wciąż wybieram samotność. Znajomi mówią mi, iż w moim wieku to już „niepoważne”

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Od młodości wydawało mi się, iż bycie samotnym jest najlepszym rozwiązaniem. choćby ze względu na wygodę, jaką mi to dawało. Mam mnóstwo wolnego czasu, nikt nie wymaga ode mnie tłumaczenia się z czegokolwiek, a głowa jest zawsze wolna od niepotrzebnych problemów. Pomyliłem się tylko w jednym – nie przewidziałem, iż moje grono znajomych z czasem całkowicie się zmieni.

Rodzice już dawno odeszli, a wszyscy przyjaciele mają swoje rodziny, własne światy. W rezultacie zostałem sam. Tak, przez cały czas cenię moją samotność, ale coraz częściej nie wiem, jak się nią cieszyć. Wszyscy wokół mają partnerów, dzieci, planują wspólne wakacje czy remonty. Mój świat się zmienił – bycie samemu już nie jest „cool”, raczej wydaje się „bez przyszłości”. Uświadomiłem to sobie, gdy pewna dobra znajoma powiedziała mi prosto w oczy: „Bez rodziny w twoim wieku wyglądasz mało poważnie”.

Byłem w szoku, bo jeżeli patrzeć na moje życie obiektywnie – mam stabilny, bardzo dobry dochód, jestem zadbany, wykształcony, mam wielu znajomych i jestem wzięty w swoim środowisku. A jednak nikogo nie interesuje moja „poważność” w tym sensie. Czy naprawdę rodzina jest tym kluczem, którego potrzebuje każdy mężczyzna? Rozumiem, iż to ogromna odpowiedzialność, ale przecież można ją nieść także w innych dziedzinach życia.

Chyba odstrasza mnie też fakt, iż wokół często widzę zdrady – zarówno ze strony mężów, jak i żon. Czasami są „wzajemne”, czasami jednostronne. Wiem, iż nie wszędzie tak jest, ale czemu ludzie to bagatelizują, mówiąc: „Różnie w życiu bywa”? Przecież to nie w porządku. Albo budujecie normalny, solidny związek, albo wcale nie zakładajcie rodziny.

Mimo to pozostaje fakt – zostałem sam. Nie chodzi o brak towarzystwa – wokół mnie są imprezy, kobiety, ludzie, z którymi mogę porozmawiać. Ale to już nie te rozmowy, które prowadziłem kiedyś z paczką przyjaciół. Nie mam z kim podzielić się kawałkiem mojego życia.

To właśnie w takich chwilach, gdy siedzę sam ze swoimi myślami, przychodzą mi do głowy różne idee. Zaczynam myśleć, iż może jednak fajnie byłoby mieć żonę, która mogłaby mnie wesprzeć w trudnym momencie. Nigdy nie miałem takich ciepłych relacji – może przez brak zaufania – ale mój umysł i tak szuka usprawiedliwień.

Nie wiem, co zrobię dalej. Może spróbować związku to nie jest taki zły pomysł? Tylko jak poradzić sobie z moją obecną samotnością? W końcu życie dzieje się teraz, a nie potem.

Idź do oryginalnego materiału