Dzisiaj był dziwny dzień. Jak zwykle obudziłam się przed świtem w moim małym mieszkaniu na warszawskim Ursynowie. Stary budzik ledwo zadzwonił, a ja już go wyłączyłam, żeby nie obudzić młodszego brata, Krzysia, który spał głęboko w sąsiednim pokoju. Jego blada twarz i przyspieszony oddech przypomniały mi o chorobie, która powoli go wyniszczała. Przygotowując skromne śniadanie […]