"Nie można oczekiwać, iż chory będzie co dwa tygodnie jeździł kilkaset kilometrów po chemioterapię"
Zdjęcie: Proszę zadzwonić za rok. System zawiódł, gdy u taty Ani wrócił rak
— Tata nie był umierający, ale miał wznowę nowotworu. Wszyscy wiedzieliśmy, iż trzeba działać szybko. A tymczasem nikt nam niczego jasno nie powiedział. Po prostu przestali go przyjmować — opowiada Ania. Mówi, iż wyglądało to tak, jakby szpital od początku wiedział, iż nie ma dla jej taty miejsca, ale nie chciał tego powiedzieć wprost. Pacjent został więc zmuszony, by zakończyć leczenie w tej placówce i szukać pomocy gdzie indziej. — Co roku w ostatnim kwartale słyszymy, iż NFZ już nie płaci, bo limit się skończył. To nie jest nowa sytuacja, tylko coś, co dzieje się regularnie — mówi w rozmowie z Onetem onkolog, dr Kamil Karpowicz.













