Produkcja i konsumpcja mięsa od lat budzą coraz więcej dyskusji, przenikając z talerzy wprost na agendy polityków. Kwestie środowiskowe związane z dużą produkcją zanieczyszczeń, efektywnością energetyczną w porównaniu do dostarczanych kalorii i białka, gospodarka, dobrostan zwierząt oraz bezpieczeństwo żywnościowe to główne punkty tej debaty.
Mimo tych argumentów, w naszych nawykach żywieniowych wciąż brakuje znaczących zmian. Dlaczego tak się dzieje? W polskiej tradycji kulinarnej mięso od wieków zajmuje ważne miejsce, symbolizując dostatek i święto. Z luksusowego dobra, na które nie każdy mógł sobie pozwolić, w wyniku masowej produkcji stało się powszechne i często niedrogie. Skupmy się chociażby na przykładzie szynki. Gdy uda nam się dostać taki domowy kawałek, mięso to jest w stanie być w lodówce przez długi okres, bez większych śladów czasu. Główną różnicą jest to, iż stopniowo się wysusza i staje się coraz twardsza, jednakże jest dalej zdatna do zjedzenia. Przeciętna szynka ze sklepu już po około 3 dniach pokrywa się śluzem, zostawiając wątpliwości co do jej zdatności.
Jeszcze zanim zaczęłam świadomie podchodzić do tego co jem, mój znajomy powiedział mi, iż zawsze gdy jadę na jakieś konferencje, czy inne spotkania z zbiorowym jedzeniem, to mam wybierać wersję wegetariańską. Co zdaniem mojego znajomego wynika z faktu, iż rośliny szybciej tracą świeżość, w przeciwieństwie do dań mięsnych, które mogą być przygotowywane wcześniej. Na ile w tym prawdy – nie wiem, jednak z mojego doświadczenia wynika, iż w co najmniej 98% kiedy zdecydowałam się na dietę wegetariańską (nawet jedząc normalnie mięso) zawsze wychodziłam lepiej, a znajomi z ,,normalną” dietą mi zazdrościli. Jest tego jeszcze kilka innych, bardziej błahych plusów. Na koloniach ,,inne” diety były zawsze wydawane przed zwykłymi i chyba nigdy nie doszło u mnie do zatrucia po zjedzeniu tego posiłku, co występowało niekiedy u moich znajomych z ,,normalną” dietą. (To też mogłoby potwierdzić tezę postawioną przez mojego znajomego o terminie przygotowywania posiłków przed eventami).
Mimo tego wszystkiego, bardzo mały procent wydarzeń firmowych jest realizowany w 100% bez mięsa. Miałam ostatnio okazję porozmawiać z Iwoną Szoką, która ma znacznie większy staż niż ja. Opowiedziała mi historię jednej firmy, która po wielu latach interwencji pewnych osób o wyłącznie roślinny catering, w końcu się zgodziła. I wiecie co? Naprawdę nikt nie narzekał, co więcej, spotkali się z olbrzymią falą pozytywnego odzewu.
Podobna sytuacja jest w szkołach. Ile razy wyrzucałam obrzydliwe mięso (mając wielkie poczucie winy, iż marnuję jedzenie)? Uwierzcie mi, iż dużo. Jedzenie podawane na stołówkach zawsze pozostawiało dużo do poprawy. Oczywiście nie ma się co dziwić, w końcu ma być tanie i pożywne. ,,Ale dzieci nie lubią warzyw.” Warzywa, to nie tylko brukselka czy szpinak. Warzywa to olbrzymi wachlarz możliwości, który uważam, iż już od najmłodszych lat, powinniśmy go pokazywać. ,,Ale to wyjdzie drożej.” Kolejny mit! Wbrew pozorom dieta ograniczająca mięso wychodzi taniej. Wcale nie trzeba kupować samych wydziwianych produktów, żeby nasze posiłki były zbilansowane. o ile jednak chodzi o cenę, to zastanówmy się jakiej jakości jest najtańsze, czy jedno z tańszych kawałków mięsa? Tak naprawdę jedynie ok. ⅓ białka powinno być pochodzenia zwierzęcego, a pozostałe ⅔ pochodzenia roślinnego według zaleceń dietetyków. Czy w takim razie potrzebujemy jeść mięso 7 dni w tygodniu do każdego posiłku? NIE! Często zaopatrujemy się w produkty pochodzenia zwierzęcego w dużych, sieciowych sklepach, gdzie duża część produktów pochodzi z masowych, przemysłowych hodowli, gdzie warunki hodowli są jeszcze bardziej wątpliwe, niż wcześniej wspomniany śluz na szynce. Dodatkowo duża część spożywanego mięsa jest bardzo przetworzona, co tym bardziej nie wpływa pozytywnie na nasze zdrowie. Ograniczenie dużych ilości przetworzonego mięsa, na rzecz rzadszego spożywania lepszej jakości, mniej przetworzonego oraz wprowadzenia większej ilości warzyw i owoców do naszej diety (tzw. dieta flexitariańska), wpłynie pozytywnie na nasze zdrowie, środowisko, a także dobrostan zwierząt. Wcale nie wymaga to od nas dużych wyrzeczeń.
Wystarczy na początek jeden dzień w tygodniu, gdzie w ogóle nie będziemy go spożywać, stopniowo wprowadzać troszkę większe. Na przykład zamiast jedynie piątków bez mięsa (gdzie notabene często spożywamy rybę – też mięso, choć nie przez wszystkich uznawane pod tą nazwą) możemy wprowadzić także inne dni bez mięsa. Mamy tyle możliwości, nie musimy się także ograniczać wyłącznie do jednego, czy dwóch w tygodniu. Mała zmiana, a może tyle zmienić!
Wracając do szkół – powstaje coraz więcej instytucji, ubiegających się o zmniejszenie ilości spożywanego mięsa na stołówkach szkolnych, chociażby poprzez wprowadzenie nie tylko piątków, ale także bezmięsnych czwartków. Przykładem jest tutaj ,,Green REV Institute”, które pisze o sobie na ich stronie między innymi ,,Dlatego stworzyliśmy Green REV Institute. Bo chcemy, aby każdy i każda mógł żyć w bezpiecznym miejscu, mógł zdrowo i bezpiecznie się odżywiać.”
Wiele osób jednak dalej nie zdaje sobie sprawy ze wszystkich problemów. Uważam, iż problem tkwi w braku edukacji. Podjęłam się w tym roku wyzwania zorganizowania własnego projektu społecznego w ramach olimpiady Zwolnieni z Teorii. ,,(Nie)mięsna propaganda” (bo tak został nazwany nasz projekt) edukuje już najmłodsze osoby, przeprowadzając zajęcia w szkołach, ale także te odrobinę starsze. Zorganizowaliśmy ,,(nie)mięsny happening” w Kinie Kosmos, gdzie wstęp miały osoby w każdym wieku, a także prelekcje w chorzowskim Centrum Integracji Międzypokoleniowym, gdzie edukowanymi osobami byli głównie seniorzy. Edukacja, świadomość problemu, a także późniejsze, choćby te najmniejsze zmiany, jak chociażby kupowanie jajek z chowu ekologicznego, czy wolnowybiegowego, zamiast klatkowego, czy wspieranie lokalnych farmerów i mniejszych sklepów, może pozytywnie przyczynić się nie tylko do naszego zdrowia, ale także dobrostanu naszej planety i zwierząt.
Dołącz do naszej (nie)mięsnej rewolucji! Zacznij od małych kroków – jednego bezmięsnego dnia w tygodniu, zwracania uwagi na pochodzenie produktów, wspierania lokalnych producentów. Każda zmiana ma znaczenie dla Twojego zdrowia, dobra zwierząt i przyszłości naszej planety. Odwiedź nasz Instagram
i dowiedz się więcej!