– Niczym mi się nie wytłumaczysz przede mną. – Natalia uniosła rękę, wskazując matce drzwi. – Wynoś się!
Natalia wyszła z technikum i skierowała się w przeciwną stronę niż przystanek. Do Dnia Kobiet pozostało kilka dni, a ona wciąż nie kupiła prezentu dla babci. Wciąż nie mogła się zdecydować. Szła gwałtownie w stronę sklepu, gdy w torebce rozległa się stłumiona melodia dzwonka telefonu. Natalia zatrzymała się i wyjęła go. Babcia.
– Babciu, już niedługo wracam – powiedziała Natalia.
– Dobrze – odpowiedziała babcia.
Natali wydało się, iż babcia chciała jeszcze coś dodać. I głos miała dziwny, jakby przepraszający.
– Wszystko w porządku? – spytała pośpiesznie Natalia, zanim babcia rozłączyła rozmowę.
– Wszystko dobrze. Tylko… wracaj szybciej. – I babcia się rozłączyła.
Natalia schowała telefon do torebki, zawróciła i ruszyła w stronę przystanku, zastanawiając się, dlaczego babcia prosiła ją, by wracała szybciej. *Coś się stało. Ale dlaczego babcia nie powiedziała mi tego przez telefon? Powinnam oddzwonić, bo umrę z niecierpliwości i niepokoju…* Ale w tej chwili zobaczyła, iż na przystanek podjeżdża jej autobus, więc ruszyła biegiem, by zdążyć.
*Może skradli jej portfel w sklepie i babcia się bardzo zdenerwowała? A może źle się poczuła, podskoczyło ciśnienie? Pewnie tak. I czemu ten autobus tak wolno jedzie? Chyba wszystkie światła pozamieniał na czerwone. Biegiem byłabym już w domu…* – myślała Natalia, męczona niewiedzą i niecierpliwie patrząc na miasto za oknami autobusu.
Wreszcie jej przystanek. Wysiadła i szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Wchodząc na podwórko, rzuciła okiem na okna mieszkania. Jeszcze widno, a w pokoju świeci się światło. Natalia poczuła niepokój o babcię i pobiegła do klatki. Pod drzwiami zatrzymała się, szukając kluczy w torebce.
– Gdzie one są?! – zawołała niecierpliwie.
Wtedy zaskoczył zamek, drzwi się otworzyły i wyjrzała babcia.
– Czekałaś na mnie pod drzwiami? – zdziwiła się Natalia.
– Wejdź – krótko powiedziała babcia i szerzej otworzyła drzwi.
Natalia weszła do przedpokoju i uważnie spojrzała na babcię. Nie umknęło jej, iż ta jest zdenerwowana.
– Co się stało, babciu?
– Stało się, Natusiu… – Babcia spojrzała na uchylone drzwi do pokoju, pochyliła się do Natalii i powiedziała cicho: – Mamy gości.
– Kogo? – równie cicho spytała Natalia.
Nerwowość babci nagle udzieliła się i jej. W głowie przelatywały obrazy i imiona tych, którzy mogliby tak niespodziewanie się pojawić i wyprowadzić z równowagi zawsze spokojną babcię.
– Zaraz zobaczysz. Rozbieraj się – pospieszyła ją babcia.
Natalia zdjęła kurtkę i wieszając ją, zauważyła na wieszaku obce damskie palto. Pod nim na podłodze stały wysokie białe buty. Natalia ściągnęła swoje buty i odstawiła je na bok, raz po raz spoglądając na białe kozaki. O takich mogła tylko marzyć.
Natalia spojrzała pytająco na babcię. Ale ta tylko zmarszczyła brwi i otworzyła drzwi. Natalia przygładziła dłonią włosy i pierwsza weszła do pokoju. zwykle wieczorami włączali lampę, ale dziś pod sufitem świeciła się sześcioramienna żyrandolowa lampa. Kątem oka Natalia dostrzegła jakiś ruch na kanapie i skierowała tam wzrok.
Z kanapy podniosła się kobieta w czarnej sukience. W rozpiętym kołnierzyku widać było wystające kluczyce. Ciemne włosy związane w nieporządny kok, z którego wymykały się pasemka. Zmęczone oczy. Wyglądała na wykończoną albo chorą. Albo dopiero co wróciła z pogrzebu.
Na widok Natalii wymusiła nienaturalny uśmiech. I wtedy Natalię przeszyło rozpoznaniem. W głowie pojawiło się słowo „mama” i zaraz zniknęło. Nie miała dla niej innego imienia. Po prostu obca kobieta. Nie widziała jej od czternastu lat, a jednak ją poznała.
W oczach Natalii musiało odbić się wszystko, co poczuła przy tym niespodziewanym spotkaniu, bo kobieta przestała się uśmiechać i opuściła głowę. A na co liczyła? Że Natalia się ucieszy i rzuci jej się na szyję?
Kiedyś była ładna, ale teraz wyglądała na zmęczoną, a czerń dodawała jej lat. Ile miała? Babcia mówiła, iż urodziła Natalię w wieku dziewiętnastu lat. A Natalia miała już dwadzieścia. Więc jej trzydzieści dziewięć. Wydawała się Natalii znacznie starsza. Życie ją nie oszczędzało.
– Witaj, córeczko – powiedziała kobieta. – Taka już dorosła. Piękna. Babcia mówiła, iż masz chłopaka.
Natalia z wyrzutem spojrzała na babcię. Już zdążyła o niej pogadać. Babcia spuściła wzrok. Kobieta zrobiła krok w stronę Natalii, ale ta się cofnęła, więc gość zastygł w bezruchu, nie wiedząc, co robić. A Natalia chciała uciec, nigdy już jej nie widzieć. Zbyt wiele bólu i żalu obudziła w niej ta wizyta.
– Po co przyszłaś? – spytała, unosząc ostry podbródek. W jej głosie słychać było ból, nienawiść i gniew. Właśnie to teraz czuła do matki.
– Wróciłam. Za dwa tygodnie masz urodziny – dodała matka pewniejszy– Nie potrzebuję twoich życzeń ani ciebie – powiedziała Natalia, odwracając się plecami i tłumiąc łzy, które w końcu spłynęły po policzkach, bo wiedziała, iż tego bólu nie da się tak po prostu wymazać.