Nie masz sumienia. Nie widzisz, jak trudno jest Danielowi? To twój brat, mogłeś mu pomóc. Zawsze myślisz tylko o sobie.
Ostatnio zadzwoniła do mnie mama i poprosiła, żebym zabrał wszystkie swoje rzeczy z jej mieszkania.
Ledwo się tu poruszamy przez twoje graty powiedziała.
Ta rozmowa odbyła się po tym, jak odmówiłem bratu, Danielowi, pieniędzy na wkład własny do mieszkania. Tak, dać, a nie pożyczyć, bo doskonale wiem, iż nigdy by mi ich nie oddał.
Gdy odmówiłem, Daniel wybiegł z mojego mieszkania wściekły. Był przekonany, iż po prostu oddam mu wszystkie oszczędności, bo on ma rodzinę i dzieci, a ja nie.
Muszę to z siebie wyrzucić, bo czuję, iż moi bliscy są wobec mnie niesprawiedliwi, zwłaszcza teraz, przed świętami.
Kiedy wyjechałem do Warszawy na studia, od razu zacząłem dorabiać. Najpierw mieszkałem w akademiku, potem wynajmowałem mieszkanie z kolegą. Nie chciałem być zależny od rodziców, więc ciężko pracowałem, żeby utrzymać się i jeszcze pomóc mamie.
Ona nigdy nie brała ode mnie pieniędzy wprost, ale zawsze prosiła, żebym przywiózł coś potrzebnego: ubrania, buty, rzeczy do domu. A jeżeli chodzi o jedzenie, zawsze przyjeżdżałem z pełnymi torbami zakupów.
Mama mieszka w trzypokojowym mieszkaniu z Danielem. Nasz tata zmarł trzy lata temu.
Brat nigdy nie interesował się nauką. Po skończeniu szkoły wyjechał do pracy w Niemczech, ale jedyne, co tam kupił, to stary samochód. Gdy wrócił, zaczął jeździć jako taksówkarz.
Później się ożenił i wprowadził swoją żonę, Kasię, do mieszkania mamy.
Zawsze brakowało im pieniędzy, bo Daniel żył z dnia na dzień. Jak tylko on i Kasia dostali wypłatę, wydawali wszystko niemal natychmiast.
Zarówno mama, jak i rodzice Kasi regularnie pomagali im finansowo. Daniel wiedział, iż zawsze znajdzie się ktoś, kto go wyręczy, więc nigdy nie próbował zwiększyć swoich dochodów ani poprawić sytuacji materialnej.
Teraz Daniel i Kasia mają dwoje dzieci, a trzecie w drodze.
Uznali, iż mieszkanie mamy jest już za małe, i zaczęli myśleć o kupnie własnego.
Tymczasem ja mieszkam w wynajętym mieszkaniu z moją dziewczyną, Olą. Planujemy ślub, ale postanowiliśmy poczekać na lepsze czasy. Nasze dochody są stabilne Ola pracuje jako programistka, a ja prowadzę kilka sklepów internetowych.
Nie wydajemy pieniędzy na zbędne rzeczy, zamiast tego oszczędzamy na własne mieszkanie, żeby po ślubie mieć gdzie żyć niezależnie.
Mama wiedziała o naszych planach, ale i tak zasugerowała Danielowi, iż może poprosić mnie o pomoc.
Chcą kupić mieszkanie, ale nie mają pieniędzy na wkład własny powiedziała mi.
Gdy Daniel przyszedł i bez ogródek oznajmił, iż potrzebuje pieniędzy, odmówiłem.
Wpadł w furię. Uważał, iż mu się to po prostu należy, bo on ma rodzinę, a ja nie.
Później mama zadzwoniła i powiedziała:
Nie masz sumienia. Nie widzisz, jak trudno jest Danielowi? To twój brat, mogłeś mu pomóc. Zawsze myślisz tylko o sobie.
Potem dodała:
Przyjedź i zabierz swoje rzeczy z naszego mieszkania. Nie możemy się tu ruszać przez twoje graty. I choćby nie próbuj przyjeżdżać na święta. Daniel jest na ciebie zły, a ja też nie mam ochoty cię widzieć.
Nie kłóciłem się. Zabiorę swoje rzeczy i znajdę dla nich miejsce w wynajmowanym mieszkaniu. A jak Ola i ja kupimy własne, przewiozę je tam.
Mógłbym pożyczyć bratu pieniądze, ale wiem, iż nigdy by ich nie oddał. A on choćby nie prosił o pożyczkę po prostu oczekiwał, iż oddam mu oszczędności.
Tylko dlatego, iż ma dzieci
Jak wy byście postąpili w takiej sytuacji? Czasem najbliżsi potrafią najbardziej zaboleć. Nauczyłem się, iż nie warto poświęcać własnych marzeń dla czyjejś wygody, choćby jeżeli to rodzina.


![Kurierowi upadła paczka? Czy musisz otwierać ją przy nim? Obalamy mity logistyczne [PORADNIK PRZED ŚWIĘTAMI]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2018/12/Kurier-poczta-pudelko-shutterstock_380086414.jpg)












