IAlthamstow to duże przedmieście w północno-wschodnim Londynie, pełne chaotycznego życia i kolorowych kolorów wielokulturowego centrum miasta. Jednak na krótkim, eleganckim odcinku dla pieszych na wschód od głównej ulicy następuje gwałtowna zmiana nastroju.
Tutaj, przy Orford Road, w pobliżu pierwotnej wiejskiej wioski Walthamstow, zgiełk ustępuje miejsca bardziej ekskluzywnemu. Zamiast sklepów bukmacherskich i sklepów mięsnych halal przy wesołej głównej ulicy, znajduje się sklep z antykami, restauracja tapas i kilka bardzo ładnych, niezależnych kawiarni.
Ale teraz stało się to również przedmiotem publicznego sporu, ponieważ w tym tygodniu goście i kupujący w Walthamstow Village pokłócili się z jedną z najszybciej rozwijających się grup kawiarnianych w Wielkiej Brytanii. Krążą pogłoski, iż ekskluzywna sieć piekarni Jill planuje otworzyć oddział na ulicy, co nie podoba się części mieszkańców.
A Petycja Kampania, rozpoczęta przez miejscowego mieszkańca nazwiskiem Jamesa Harveya, a której celem było „uniemożliwienie Gilesowi zakładania sklepu przy naszej głównej ulicy”, do połowy tygodnia zebrała kilkaset podpisów, a wraz z nią szerokie zainteresowanie mediów.
Harvey napisał, iż marka „stanowi zagrożenie dla przyćmienia naszych ukochanych lokalnych sklepów” i dodał: „Pracujmy razem, aby chronić ducha naszej ukochanej okolicy”.
Od chwili otwarcia swojego pierwszego lokalu w Hampstead w północno-zachodnim Londynie w 2005 roku wielu klientów docenia sklep Gail’s za swoje manualnie wykonane produkty i status sąsiedztwa. Jednak po podwojeniu liczby lokalizacji w ciągu trzech lat dzięki… Ekspansja napędzana kapitałem wysokiego ryzykaNie ogranicza się już tylko do zielonych wiosek miejskich.
Obecnie w Wielkiej Brytanii jest 131 oddziałów Gail W planach jeszcze 35 Ale czy protest w Walthamstow był początkiem ostrej reakcji? Dlaczego ta dzielnica należąca do klasy średniej sprzeciwiła się marce, która rozkwitła w tak wielu innych dzielnicach?
W słoneczny poranek w tym tygodniu Judy Davis cieszyła się towarzystwem swojego młodego syna i siostrzeńca przy stoliku przed The Village Bakery, jedną z najstarszych kawiarni na Orford Street. Davis mieszka w Chelmsford w hrabstwie Essex, 40 kilometrów dalej, ale stwierdziła, iż często tu przyjeżdża, ponieważ „jest tu tak cicho i wiejska okolica, wszyscy są uprzejmi, wszyscy się znają”.
Podobnie jak wiele osób, z którymi Strażnik rozmawiał w wiosce, była świadoma debaty wokół propozycji Gilla i ogólnie była jej przeciwna. „Myślę, iż nie powinni tego tutaj stawiać. Wszystko tutaj jest wyjątkowe. Nie ma drugiego takiego miejsca” – powiedziała.
Ale nie wszyscy zgodzili się z tą opinią. „Szczerze mówiąc, bylibyśmy z tego zadowoleni” – powiedziała Helen Porter, która mieszka w pobliżu i karmiła swoją córeczkę Beatrice przed inną kawiarnią Eat 17. Ona i jej partner, Todd Callas, uwielbiają Jill’s Café i czasami podczas urlopu macierzyńskiego udają się do oddziału w pobliskim Wanstead, aby zmienić scenerię.
„Moje jedyne obawy dotyczyłyby tego, czy byłby to efekt wodospadu – nie chcę, aby cała ulica zamieniła się w kaskadę” – powiedziała.
Niektóre doniesienia na temat petycji w prawicowych mediach skupiały się na niewielkiej liczbie komentarzy sprzeciwiających się probrexitowym poglądom biznesmena Luke’a Johnsona, inwestora mniejszościowego, lub na komentarzach zamieszczanych w mediach społecznościowych na temat izraelskiego założyciela tej petycji, Gael MejiaRaporty wskazywały, iż lewicowy sprzeciw Walthamstow wobec propozycji Gilla był motywowany politycznie.
Jednak bardzo niewielu spośród osób, z którymi rozmawiał The Guardian, wiedziało o historii firmy dużo więcej niż to, co przeczytali w tym tygodniu. „Każdy ma swój sposób na poradzenie sobie z tym problemem”. [political] „Ta ulica jest taka piękna, ale nie sądzę, żeby tak było. To po prostu piękna, niezależna ulica. Posiadanie restauracji sieciowej takiej jak Gail’s nie jest idealne” – powiedział Billy Smith, menadżer bistro The Kitchen.
Giles powiedział The Guardian, iż jest to „firma z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która nie ma konkretnych powiązań z żadnym krajem ani rządem poza Wielką Brytanią i nie finansuje Izraela”. Dodała: „Rozumiemy obawy związane z sieciami, ale naszym zdaniem zdrowa główna ulica to taka, która oferuje różnorodną ofertę wysokiej jakości, a każda z nich oferuje to, co najlepsze… Wszystkie nasze piekarnie znajdują się w obszarach, w których wybór jest szeroki i rośnie – my powinniśmy świętować poprawę naszego krajobrazu żywnościowego”.
Amy North, redaktorka Brytyjski piekarz Magazyn stwierdził, iż według niego zastrzeżenia Walthamstow, choć niepożądane z punktu widzenia PR, raczej nie przeszkodzią w rozwoju marki.
„Otwarcie piekarni to ogromna inwestycja i zanim przyjrzą się tej okolicy, należałoby przeprowadzić rozeznanie. Chociaż projekt ten wzbudził zainteresowanie prasy, liczba osób, które podpisały tę petycję, jest z pewnością mniejsza niż 1000 większy niż mieszkańcy Walthamstow, którzy będą z niego korzystać” – powiedział North.
Adam Leland, redaktor naczelny właściciel sklepu spożywczegoPowiedział, iż istnieje „wiele ostrzegawczych opowieści” o zbyt szybkim rozwoju ukochanych lokalnych firm, ale Jill pokazała, iż „znała swój rynek”.
„GILES odnosi duże sukcesy i jest bardzo popularny. Zwiększa wartość domów i nieruchomości w swoich dzielnicach i ma zwycięską formułę. jeżeli uważa, iż może podwoić swoją wielkość, oznacza to, iż jest tam strasznie dużo dzielnic zamieszkanych przez klasę średnią, „powiedział.