"Nie ma co o nich gadać, bo usłyszą i nas zagazują". Skargi na brutalną ochronę w modnym klubie w Warszawie

warszawa.wyborcza.pl 5 godzin temu
Ochroniarze ukraińskiego klubu na Woli w Warszawie są jak państwo w państwie. Goście, żeby dostać się do środka, muszą najpierw zapłacić im - i to wcale niemało, a dopiero potem w kasie lokalu. - Gdy poskarżyłem się głośno, iż ochrona wzięła od nas łapówkę, wypchnęli nas z klubu, spryskali gazem i pobili - opowiada Oleg.
Idź do oryginalnego materiału