Nie daj się naciągnąć na all inclusive w Egipcie. To jedno pytanie powinno wzbudzić twoją czujność

natemat.pl 4 godzin temu
Egipt bez wątpienia kolejny rok z rzędu będzie największym hitem zimowych wyjazdów Polaków. Tamtejsze all inclusive dostępne jest w bardzo dobrych cenach, a na miejscu jest choćby 25 st. C. Jednak kiedy tylko wyściubicie nos poza mury hotelu, handlarze będą chcieli wcisnąć wam pamiątki. Jedno pytanie jest znakiem, iż chcą was naciągnąć.


All inclusive w Egipcie może być tanim i bardzo dobrym sposobem na to, żeby uzupełnić niedobory witaminy D, nacieszyć się słońcem i odpocząć po trudach kilku miesięcy. Jednak walka cenowa i przekomarzanki ze sprzedawcami mogą zmienić urlop idealny w piekło. Podróżnik Patryk Suracki z kanału Inna Strona Świata radzi, na co uważać podczas negocjacji z egipskimi handlarzami.

Na all inclusive w Egipcie słyszysz to pytanie? Właśnie próbują cię naciągnąć


Patryk Suracki jest prawdziwym ekspertem od podróży po Afryce. Ostatnie miesiące spędzał m.in. w Kenii, na Seszelach, ale i na Cyprze, czy właśnie w tak popularnym wśród Polaków Egipcie. Dzięki licznym wyjazdom, ale i życiu w kraju faraonów, udało mu się poznać niektóre sztuczki, z których korzystają tamtejsi sprzedawcy. Teraz ostrzega zwłaszcza przed jedną z nich.

Jak wskazuje podróżnik, pierwszą lampką podczas zakupów powinno być charakterystyczne "no problem", czyli "nie ma problemu". Później pada pytanie, po którym zaczyna się szacowanie zasobności waszego portfela. "Where are you from", czyli skąd jesteście. To właśnie narodowość jest kluczową wskazówką. Wiadomo bowiem, iż Niemcy, Brytyjczycy, czy Francuzi mają znacznie zasobniejsze portfele od Polaków, Czechów, czy np. Litwinów.

Później pada kolejne niepozorne pytanie, które w praktyce pomaga lepiej dostosować cenę do klienta. Kluczową kwestią jest bowiem to, w jakim hotelu mieszkacie. Handlarze doskonale znają okoliczne obiekty, ich standard, a także ceny pobytu. Kiedy wiedzą, gdzie mieszkacie, są pewni, na co was stać. Choć czasami sami się z tym zdradzamy, choćby nie mając o tym pojęcia.

To zdradza cię na urlopie w Egipcie. Lepiej spróbuj to zakryć


Okazuje się, iż tak niepozorna rzecz, jak opaska obiektu w którym spędzacie urlop na nadgarstku, może przekreślić wasze szanse podczas negocjacji. Bowiem to właśnie na niej znajduje się nazwa hotelu, w którym wypoczywacie. o ile jest to dobry pięciogwiazdkowy obiekt, cena automatycznie wędruje w górę. Mniej zapłacą ci z obiektów trzy lub czterogwiazdkowych.

Dlatego idąc na zakupy w Egipcie lepiej zostawić wszystkie markowe rzeczy w pokoju i postawić na prostą garderobę. Opaskę hotelową można odwrócić na drugą stronę, schować pod zegarkiem, lub przykryć rękawem lnianej koszuli.

W komentarzach pod wpisem nie brakowało innych porad na to, jak się nie dać naciągnąć. Internauci wprost polecali, żeby mówić, iż jest się z Litwy, a może choćby Rygi (wówczas zapada konsternacja, bo sprzedawcy nie mają pojęcia, gdzie to jest). Druga opcja to znalezienie na mapie taniego hotelu i twierdzenie, iż to tam się nocuje. Czy to działa? Najlepiej przekonać się na własnej skórze.

Idź do oryginalnego materiału