Ja też nie chcę się kłócić. Ale kiedy w końcu przybijesz tę półkę?
W sobotę po śniadaniu Ania zabrała się za sprzątanie mieszkania. Krzysiek usiadł na kanapie w kuchni z laptopem. Jego zadaniem było później wyrzucić śmieci. A tymczasem przeglądał portal społecznościowy.
Nagle wyskoczyło zdjęcie uśmiechniętego Mirka, z którym studiowali razem na politechnice. Pod zdjęciem podpis: „Hurra! W końcu! Udało się! Zamieszkaliśmy! Zapraszam wszystkich na domówkę – wpadajcie, oglądajcie, podziwiajte!” Krzysiek kliknął w znaczek i zobaczył fotografie mieszkania, sfotografowanego pod różnymi efektownymi kątami.
To mieszkanie Mirek dostał rok temu w spadku po babci. Remontu nie było tam od czterdziestu lat, meble stare, jeszcze z czasów PRL-u. Żeby tam zamieszkać, trzeba by włożyć mnóstwo pieniędzy, a on ich nie miał. Mirek postanowił nie dręczyć się i od razu się go pozbyć. On i jego żona zbierali środki na własne mieszkanie, a sprzedaż spadku mogła znacznie przyspieszyć tę decyzję.
Ale żona nagle się uparła. Mieszkanie było w opłakanym stanie, ale w historycznym centrum Krakowa. Zaproponowała, żeby z już zebranych pieniędzy zrobić porządny remont i sprzedać drożej. Wtedy na pewno wystarczyłoby na większe mieszkanie, o jakim marzyli.
Prawie rok zajął im remont. Ale teraz mieszkania nie poznać. Jak pisał Mirek, okazało się, iż ma wiele ukrytych możliwości do kreatywnego zagospodarowania. Zburzyli ściankę między łazienką a toaletą, rozebrali ścianę między kuchnią i jednym z pokoi, tworząc duży salon. Umiejętnie dobrane kolory tapet i minimalistyczne meble sprawiły, iż zamiast zwykłego mieszkania powstała prawdziwa perełka.
W komentarzach ludzie nie szczędzili zachwytów. Jedni gratulowali, inni podziwiali, a niektórzy choćby zazdrościli. Ale prawie wszyscy podejrzewali, iż nie obyło się bez pomocy doświadczonego projektanta.
„Nie, oczywiście, czytaliśmy poradniki, oglądaliśmy zdjęcia nowoczesnych wnętrz. Ale wszystko zrobiliśmy sami, poza burzeniem ścian i wylewką podłóg. Kasia wymyśliła aranżację, wybierała tapety” – przekonywał niedowiarków Mirek.
Krzysiek skromnie pogratulował koledze. Przyznał w duchu, iż trochę mu zazdrości. On z Anią mieszkali w kawalerce. Pewien przyjaciel ojca wyjechał do syna do Kanady po śmierci żony. Nie chciał na razie sprzedawać mieszkania, na wypadek gdyby nie zaaklimatyzował się za granicą. Pozwolił więc Krzysiowi i Ani mieszkać tam za darmo, pod warunkiem iż nic nie będą zmieniać. Też nieźle – pobrali się i od razu mieli swoje gniazdko, w pełni umeblowane.
Krzysiek sam kiedyś podrywał Kasię na pierwszym roku. Ale wybrała Mirka. Szczęściarz. Kasia zawsze miała niesamowite wyczucie stylu. choćby najprostsze rzeczy na niej wyglądały jak z wybiegu. choćby Krzysiek, który nie znał się na modzie, to widział.
Oczywiście, Mirek wykonywał całą czarną robotę, ale pomysły i detale należały do Kasi. Ale wyszło świetnie. Krzysiek rozejrzał się po ich kuchni. Nic specjalnego, zwykła, trochę nudna. I podobała mu się… dopóki nie zobaczył mieszkania Mirka.
Ale co za gość ten Mirek! Krzysiek chwycił laptopa i ruszył do pokoju, zupełnie zapominając w tym momencie, iż lepiej nie przeszkadzać Ani podczas sprzątania. Niech sobie trochę ponarzeka, ochłonie, wtedy dopiero…
Ania stała na palcach, wyciągnięta jak struna, i ostrożnie ścierała kurz z wiszącej półki na ścianie. Krzysiek po raz kolejny zauważył, jak świetną figurę ma żona. W tym momencie półka się zachwiała. Wkręty były poluzowane i trzymały się tylko na słowo honoru. Książki leżały na podłodze w stosie.
Chciał się wycofać, zanim żona go zauważy, ale wtedy Ania odwróciła się, zdmuchując kosmyk włosów, który spadł jej na twarz.
– Po co się gapisz? Lepiej byś przybił tę półkę.
– Chciałem pokazać… Zobacz, jaki remont Mirek z Kasią zrobili w mieszkaniu po babci. Też bym nie odmówił takiego lokum… – urwał, widząc wyraz twarzy żony.
– Pokaż – poprosiła Ania.
– No, patrz – Krzysiek z gotowością odwrócił laptop ekranem do niej. – Prawda, iż super? Tam było totalnie zniszczone. Mirek choćby chciał je od razu sprzedać… – starał się mówić bez zazdrości i zachwytu.
– Tak. Młodzi – sucho skomentowała Ania i spojrzała na Krzyska.
– Co? Moja babcia jest w pełni sił i nie zamierza umierać. A i nie wiadomo, komu zostawi mieszkanie – ma dwóch wnuków.
– Niech żyje twoja babcia. On pisze, iż wszystko zrobił sam. Kasia tylko podrzucała pomysły.
– No tak.
– Nie łapiesz? Ile już razy ci mówiłam, żebyś przybił tę półkę?! Książki leżą na podłodze od miesiąca, kurzą się, żółkną. Mieszkamy tu rok, a każdego dnia coś się wali. Mam z zewnątrz kogoś wynająć, żeby przybił półkę? Nie wstyd? Dla Kasi pewnie byś nie tylko remont zrobił, ale i dom byś wybudował, co?
– No i zaczęło się – westchnął Krzysiek. – Teraz wszystko jest w wirtualnej chmurze, a ty wciąż kupujesz papierowe książki – mruknął, zatrzasnął laptopa i zdecydowanie wycofał się do kuchni.
– Nie, czekaj. – Ania podążała zaKrzysiek westchnął, po czym wziął młotek i w końcu przybił tę przeklętą półkę, a Ania uśmiechnęła się i podała mu kolejną książkę do ułożenia, bo w końcu dom to nie tylko ściany, ale wspólne drobne zwycięstwa.