Nie będzie pobłażania. Zacznie się od kontroli, a skończyć może na komorniku. Chodzą i sprawdzają

warszawawpigulce.pl 4 godzin temu

Od stycznia 2025 roku segregacja śmieci przestała być tylko dobrą praktyką. Stała się realnym obowiązkiem, z którego mieszkańcy będą rozliczani surowiej niż kiedykolwiek wcześniej. Za brak segregacji grożą nie tylko kary finansowe, ale również podniesienie bieżących opłat.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Na celowniku są przede wszystkim tekstylia. Zwykłe wrzucenie starej pościeli czy zużytych ubrań do śmieci zmieszanych może teraz skończyć się podwyżką opłaty albo mandatem. Coraz więcej miast sięga po kary, a niepłacone rachunki za wywóz śmieci trafiają prosto do komorników.

Glinojeck: kto nie segreguje, ten płaci potrójnie

Na Mazowszu przykład dał Glinojeck. Gmina podniosła opłatę za śmieci do 28 zł miesięcznie od osoby. Ale to tylko punkt wyjścia. jeżeli kontrolerzy wykryją brak segregacji — stawka rośnie do 84 zł za osobę miesięcznie. Przy czteroosobowej rodzinie to ponad 200 zł kary co miesiąc. Takie podejście ma zniechęcać do ignorowania przepisów, a przy okazji załatać lukę w gminnym budżecie.

Zaległości są ogromne. Ponad 180 tysięcy złotych to nieuregulowane rachunki, które już dziś trafiły do komorników. I jak pokazują władze miasta — nie jest to straszak. To nowy, realny kierunek egzekwowania należności.

Warszawa nie odpuszcza. Liczby mówią same za siebie

Stolica również pokazuje, iż nie ma zamiaru łagodzić kursu. W samym 2023 roku przeprowadzono tam ponad sześć tysięcy kontroli. Efekt? 131 mandatów, dziewięć spraw w sądzie i blisko 200 pouczeń.

Kontrole nie są prowadzone przypadkowo. W wielu dzielnicach funkcjonują stałe zespoły, które każdego dnia sprawdzają, co trafia do pojemników. Uprawnienia mają strażnicy miejscy, pracownicy ochrony środowiska i firmy odbierające odpady. Skargi sąsiadów także mogą być impulsem do kontroli.

Ubrania nie do zmieszanych. Nowe zasady w każdej kuchni

Największa zmiana, która dotyczy bezpośrednio codziennego życia mieszkańców, to obowiązek oddzielania tekstyliów od pozostałych odpadów. Pościel, zasłony, dywany, stare ubrania — to wszystko musi trafić do specjalnych kontenerów lub punktów zbiórki.

Choć brzmi jak drobiazg, w praktyce wymaga zmiany nawyków. Dotąd wiele osób wrzucało takie rzeczy do zwykłych śmieci. Teraz to błąd, który może drogo kosztować. Niestety punkty takie nie są najczęściej zlokalizowane blisko. W dużych miasta do PSZOK-ów (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) potrafi być naprawdę daleko. W teorii miało to być proste i samorządy miały wyjść naprzeciw mieszkańcom. W praktyce z dwoma parami skarpetek trzeba przejechać pół miasta. Np. w Warszawie PSZOK-i znajdują się na Białołęce, Wilanowie, Woli i Bielanach. choćby bez znajomości topografii, wystarczy spojrzeć na mapę, by zauważyć, iż niektóre obszary Warszawy znajdują się bardzo daleko od PSZOK. Są jeszcze punkty MPSZOK, czyli ciężarówki, które stają w innych dzielnicach, ale ich godziny pracy ograniczone są do konkretnych godzin w konkretne dni. W praktyce więc o ile nie są one kompatybilne z harmonogramem porządków w Twojej szafie, masz duży problem.

Dlaczego to się dzieje teraz?

W tle tych zmian są europejskie regulacje, rosnące koszty utylizacji i konieczność osiągania wyższych wskaźników recyklingu. Samorządy nie mają wyboru. jeżeli nie dostosują systemów gospodarki odpadami do nowych wymogów, same będą karane. Dlatego coraz częściej wybierają drogę przymusu zamiast edukacji.

Stąd wyższe opłaty, większa liczba kontroli i zaangażowanie komorników. Dla mieszkańców oznacza to jedno: mniej pobłażania, więcej odpowiedzialności.

W 2025 roku segregacja śmieci przestała być przestrzenią do interpretacji. Władze lokalne jasno deklarują, iż kontrole będą prowadzone stale, nie tylko jako reakcja na skargi. Nowe przepisy pozwalają miastom i gminom egzekwować obowiązki z dużo większą stanowczością.

To nie znaczy, iż edukacja znika całkowicie. przez cały czas będą akcje informacyjne i ulotki w skrzynkach. Ale równolegle — system kar, podwyżek i egzekucji finansowej ma realnie wymusić zmianę zachowań.

Czy to zadziała? W wielu miejscach już zadziałało. Bo kiedy mandat staje się bardziej bolesny niż wyrzucenie tekstyliów osobno, decyzja przestaje być skomplikowana.

Idź do oryginalnego materiału