Nasza córka chce poślubić lenia, a my jesteśmy przerażeni!

polregion.pl 3 dni temu

Nasza córka chce wyjść za lenia, a my jesteśmy przerażeni!

W naszym przytulnym miasteczku na północy Polski, gdzie zimy bywają długie, a ludzie przywykli cenić ciepło rodzinnego ogniska, zawsze staraliśmy się dać naszej córce wszystko, co najlepsze. Teraz jednak serce nam pęka z niepokoju – nasza dziewczyna zamierza wyjść za chłopaka, który wydaje się niezdolny do niczego poza pustymi obietnicami i lenistwem.

Ja i mój mąż, Grzegorz, wiemy, jak trudno znaleźć tę jedną adekwatną osobę. Kiedyś moi rodzice byli stanowczo przeciwko niemu. Mama bała się jego zamiłowania do samochodów – wiecznie grzebał przy jakimś starym maluchu, a ona uważała, iż to niebezpieczne. Tata zaś marzył, żebym wyszła za syna jego przyjaciela, dobrze sytuowanego inżyniera. Ale ja zakochałam się w Grzesiu bez pamięci. Jego dobroć, pracowitość i troska przekonały mnie, i poszłam pod prąd woli rodziców. Wzięliśmy ślub, a lata pokazały, iż to była dobra decyzja. Razem wychowaliśmy naszą córkę, Kingę, i włożyliśmy w nią całą duszę, by nigdy na niczym jej nie brakowało.

Kinga zawsze była naszą dumą – bystra, ambitna, z iskrą w oku. Dwa lata temu dostała się na uniwersytet w wojewódzkim mieście i tam poznała chłopaka o imieniu Kacper. Na początku cieszyliśmy się – młoda miłość jest przecież tak piękna! Ale im więcej dowiadywaliśmy się o Kacprze, tym większy ogarniał nas niepokój. A teraz Kinga oznajmiła, iż chce za niego wyjść. Ja i Grześ jesteśmy w szoku, bo Kacper to prawdziwy leń, i to nie są gołosłowne oskarżenia.

Widzieliśmy to na własne oczy, nie raz. Każde lato Kinga dorabia – raz w kawiarni, raz jako pomoc biurowa. Oszczędza, żeby pod koniec sierpnia pojechać z Kacprem nad morze. A on co robi? Nic. Przez te dwa lata ani razu nie spróbował znaleźć pracy, choćby dorywczej. Kinga ciągnie wszystko na swoich barkach, a on tylko korzysta z jej wysiłku, jakby to było oczywiste. To łamie nam serce – nasza córka zasługuje na więcej!

Pewnego razu rodzice Kacpra zaczęli remont w swoim mieszkaniu. Chcieliśmy poprawić relacje, więc zaoferowaliśmy pomoc. Przyjechaliśmy, przywieźli narzędzia, farbę, tapety. I co? Gdy my z Grześkiem tapetowaliśmy i szpachlowali, Kacper siedział w swoim pokoju wpatrzony w komputer. Grał w swoje wieczne gry, choćby nie zaproponował nam herbaty. My, obcy ludzie, harowaliśmy w jego domu, a on, młody i zdrowy chłopak, nie kiwnął palcem. Wtedy uderzyło mnie jak grom – czy naprawdę to jest człowiek, z którym nasza córka chce związać życie?

Kacper w ogóle żyje w swoim wirtualnym świecie. Godzinami przesiaduje przed komputerem, nie rozmawia z ludźmi, a jak już coś mówi, to tylko o grach albo o tym, jak go „wszystko wkurza”. Nie umiem sobie wyobrazić, żeby Kinga była szczęśliwa z kimś takim. Ona jest jak jasna gwiazda, a on ciągnie ją w dół, w bagno swojej apatii. Wiem, iż ten związek stanie się dla niej pułapką, ale jak ją przekonać?

Próbowaliśmy z Kingą rozmawiać, ale jest zakochana i nas nie słyszy. Każde słowo krytyki pod adresem Kacpra odbiera jako atak. „Po prostu go nie rozumiecie!” – krzyczy, a w jej oczach pojawiają się łzy. Widzę, jak rozdarta jest między miłością a naszymi argumentami, i to rozdziera mi serce. Nie chcę, żeby moja dziewczyna popełniła błąd, którego będzie żałować do końca życia.

Co noc leżę bez snu, wyobrażając sobie, jak Kinga, pełna nadziei, staje na ślubnym kobiercu z kimś, kto nie docenia ani jej, ani jej wysiłku. Boję się, iż poświęci swoje marzenia dla kogoś, kto choćby nie zechce wstać z kanapy. Jak do niej dotrzeć? Jak uchronić ją przed błędem, który może złamać jej życie? Moje serce matki krzyczy – ten związek to katastrofa, ale nie wiem, jak ocalić córkę…

Idź do oryginalnego materiału