„Czy ty jesteś jakimś podwładnym żony?!” – teściowa wpadła w przerażenie, widząc, jak jej syn sam przygotowuje śniadanie. Wanda Stanisława przyjechała do nas po raz pierwszy od ośmiu lat. Od czasu, gdy ożeniłem się z jej synem, Bartoszem. Mieszkała we wsi pod Lublinem, rzadko wyjeżdżała do miasta – wiek, zdrowie, a i gospodarstwo nie pozwalało. […]