Najważniejsze, żeby dobrze wyjść za mąż. Zamożny mąż to szczęśliwe życie powtarzała zawsze matka.
Alicja była jedyną córką w rodzinie. Ojciec pilnował jej jak oka w głowie, matka rozpieszczała i nieustannie powtarzała te same słowa:
Najważniejsze, żeby dobrze wyjść za mąż. Zamożny mąż to szczęśliwe życie pouczała córkę, a Alicja przytakiwała.
Tylko gdzie znaleźć takiego zamożnego? Na studiach byli sympatyczni chłopcy, oczywiście. Miała choćby narzeczonego z dobrej rodziny.
Ale ojciec trzymał córkę krótko żadnych nocnych wyjść, studenckich spotkań czy wyjazdów na łono natury. Wszystko pod kontrolą.
Wkrótce jej wymarzony narzeczony znalazł sobie inną, bardziej swobodną i ciekawą partnerkę niż Alicja.
Wkrótce jednak nadszedł czas obrony dyplomu i nie było już miejsca na miłosne uniesienia.
Potem praca załatwiona przez ojca i układanie życia osobistego z pomocą matki.
Matka wiedziała, co robi. Jedyna córka musi dobrze wyjść za mąż, a tu i kandydat się znalazł siostrzeniec jej dobrej znajomej.
Alicjo, powinnaś się temu mężczyźnie przyjrzeć bliżej. Jest od ciebie starszy, ale to zaleta, a nie wada. Po co ci jakiś chłopaczek? Pomyśl sama. A Marek Nowak to poważny człowiek. Ma własną firmę. Nie będziesz musiała choćby pracować.
Ależ on był żonaty, mamo! Ma córkę, więc alimenty.
Nie martw się tym. Żona była niedojdą, a do tego dawno mieszka z córką w innym mieście. To nie problem.
I tak doszło do spotkania. Ojciec Alicji milczał wymownie. Nie wtrącał się w kobiece sprawy od czasu, gdy córka skończyła studia.
Niech same decydują.
Ku zdziwieniu Alicji, Marek Nowak jej się spodobał.
Różnica dziesięciu lat nie była przeszkodą. Z taką urodą jak jego, choćby za kolejne dziesięć lat będzie wyglądać znakomicie.
Przystojny, z klasą, ubrany jak z żurnala.
Alicja również zrobiła na nim wrażenie, więc wzięli ślub.
Matka odetchnęła z ulgą, spełniwszy swój rodzicielski obowiązek, i poświęciła się całkowicie sobie. Salony, sklepy, wyjazdy z mężem do ciepłych krajów, już bez córki
A ta, mając przed oczami dobry przykład, również nie pozostawała w tyle.
Mąż zachęcał jej zachcianki i potrzeby. Więc Alicja żyła dla własnej przyjemności.
Do obowiązków domowych należało tylko wydawanie poleceń praczce, która i tak radziła sobie całkiem nieźle bez jej wskazówek.
Piorun z jasnego nieba uderzył tak niespodziewanie, iż Alicja choćby nie zdążyła się otrząsnąć.
Była żona Marka Nowaka zmarła. Alicja nie interesowała się szczegółami.
I teraz musiał zabrać do domu córkę!
To było niewyobrażalne. I co teraz z tym zrobić? Ona sama odkładała decyzję o dziecku na bliżej nieokreśloną przyszłość, a tu nagle w jej domu pojawia się dziewczynka, której ma być drugą mamą, jak to ujął Marek.
Ale wyboru nie było.
Mąż nie pytał jej o zdanie, po prostu postawił sprawę jasno i poprosił o wyrozumiałość.
Dziewczynka przecież niczemu nie winna!
Wkrótce sam pojechał po córkę i przywiózł ją ze skromną walizką i szkolnym plecakiem.
Magda była w trzeciej klasie, wysoka, cicha i wręcz milcząca, jak zauważyła Alicja.
Od niej nie usłyszało się niepotrzebnego słowa, wszystko w ciszy, po cichu.
Ale jedno pocieszało była podobna do ojca. Z pewnością jego córka, a nie dziecko tej niedojdy, byłej żony
Życie w dużym domu z ojcem, macochą i pomocą domową męczyło Magdę.
Po prostu nie była do tego przyzwyczajona!
Po każdym obiedzie rzucała się do zmywania naczyń, pytała, gdzie jest miotła, żeby zamieść podłogę, sama próbowała prasować swoje rzeczy a Alicję to wszystko irytowało
Ojciec dziewczynki, pochłonięty pracą i biznesem, wracał do domu późno i nie miał czasu w okazywanie troski i czułości.
Z żoną nie szczędził ich, ale Magdzie w najlepszym przypadku zostawało tylko poklepanie po głowie i pytanie:
Jak w szkole?
Alicja czuła się teraz ograniczona czasowo: nie mogła wyjść z domu, kiedy chciała, odwiedzić ulubionych miejsc, zająć się sobą.
Nie o świcie biega się na siłownię!
Trzeba się wyspać, posiedzieć przy komputerze, przejrzeć media społecznościowe.
A potem przychodziła Magda i też nie było ucieczki mąż prosił, żeby kontrolowała jej naukę i pomagała z lekcjami.
Więc Alicja zaczęła się zastanawiać: może zaproponować mężowi wysłanie dziewczynki do dobrej szkoły z internatem?
Ale nie odważyła się, choć zaproponowała wydłużone zajęcia w szkole:
Rozumiesz, trudno mi śledzić jej postępy i pomagać w nauce. Nie jestem nauczycielką. I patrz, pojawiły się trójki. W szkole lepiej się uczy. To dla jej dobra.
Ale Marek tak się rozgniewał, iż Alicja pożałowała swojej propozycji.
I tak to się ciągnęło: relacje bez duszy, niezadowolenie, irytacja
A po dwóch latach Alicja urodziła chłopczyka. Pojawiło się pytanie o nianię, ale Magda miała już prawie dwanaście lat i odważyła się powiedzieć, iż pomoże zajmować się braciszkiem.
I rzeczywiście, lepszej niani nie dało się znaleźć!
Magda wszystko ogarniała odrabiała lekcje, bawiła się z Dominikiem, prasowała jego i swoje ubrania.
Później doszła do tego pościel, bo pomoc domowa, sześćdziesięcioletnia już Genowefa, zaczęła się męczyć.
Alicja pogodziła się z tym, przyzwyczaiła, iż Magda pomaga Genowefie, a sama wciąż znajdowała czas, by dbać o swój wizerunek, tak istotny dla kobiety z towarzystwa.
Dominik rósł, kochał starszą siostrę, tak jak i ona jego
Gdy Magda skończyła szkołę, Dominik właśnie szykował się do pierwszej klasy. I znowu cała troska o jego naukę spadła na barki siostry, która dojrzała przedwcześnie.
Poszła na studia, uczyła się angielskiego i uczyła brata.
Kochanie, nie uważasz, iż całą odpowiedzialność za dom i syna zrzuciłaś na Magdę? zapytał kiedyś Marek żonę, która coraz rzadziej była w domu po południu, a czasem choćby wieczorami.
Miała