Zamek Ogrodzieniec, bo o nim mowa, to tajemnicze miejsce zlokalizowane we wsi Podzamcze w województwie śląskim, na Szlaku Orlich Gniazd. Wznosi się na szczycie Góry Zamkowej, czyli najwyższym punkcie Jury Krakowsko-Częstochowskiej (515,5 m n.p.m.). Choć w ruinie, wciąż robi ogromne wrażenie. Od wieków strzegł południowo-zachodnich granic Polski, przez lata zmieniał właścicieli, był rozbudowywany, niszczony i grabiony. Dziś fascynuje nie tylko historią, ale także legendą o czarnym psie, który podobno strzeże jego murów.
REKLAMA
Zobacz wideo Polskie Blair Witch Project czyli przerażający las w Witkowicach
Kto zniszczył zamek w Ogrodzieńcu? Niełatwa historia warowni
Historia tego miejsca jest niezwykle burzliwa. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie, kiedy w wyniku najazdu Tatarów pierwsze umocnienia zostały zrównane z ziemią, w XIV wieku Kazimierz Wielki zadecydował o budowie murowanego, gotyckiego zamku na wzgórzu. Strzegł on południowo-zachodniej granicy przed najazdami ze strony Czechów i książąt śląskich. W ciągu wieków miejsce przechodziło z rąk do rąk, jednak złoty okres przypadł na XVI i XVII wiek. W 1530 roku ówczesny właściciel Seweryn Boner rozpoczął przebudowę i rozbudowę Ogrodzieńca na wspaniałą rezydencję w stylu renesansowym. Zachwycał przepychem i bogactwem, a ze względu na podobieństwo do krakowskiego zamku zaczęto go nazywać choćby "małym Wawelem".
Ogrodzieniec wielokrotnie padał ofiarą najazdów. W 1655 roku w czasie potopu został zdobyty, splądrowany i częściowo zniszczony przez wojska szwedzkie. Po odbudowie kolejny kryzys nadszedł w 1702 roku. Szwedzi ponownie go najechali, zgrabili i podpalili. Ogień spowodował ogromne zniszczenia, a zamek od tego czasu zaczął popadać w ruinę. Dopiero po II wojnie światowej na miejscu zaczęto przeprowadzać prace. Ruiny udostępniono do zwiedzania w 1973 roku.
Zamek OgrodzieniecOtwórz galerię
Jaki jest najstraszniejszy zamek w Polsce? To miejsce może przyprawiać o dreszcze
Z Ogrodzieńcem wiąże się wiele upiornych legend, a jedna z najpopularniejszych dotyczy czarnego psa z brzęczącym łańcuchem, który nocą straszy intruzów. Jest on związany ze Stanisławem Warszyckim, dawnym właścicielem zamku, znanym z odwagi w boju, ale i bezwzględnego okrucieństwa wobec służby i żon. Jedną z nich miał zamurować żywcem w wieży. Podania głoszą, iż został porwany przez diabła do piekła, jednak jego duch powraca, by pilnować ukrytego skarbu, którego nie potrafił oddać choćby córce w posagu. Czarny pies miał pojawić się po jego śmierci, niektórzy twierdzą, iż to właśnie Warszycki.
Jednym z najbardziej upiornych miejsc jest także studnia. - Wciąż można usłyszeć jęki potępionych dusz - powiedziała przewodniczka cytowana przez ogrodzieniec.naszemiasto.pl. jeżeli lubisz dreszczyk emocji, ruiny możesz odwiedzić również nocą. Zamek oferuje zwiedzanie z przewodnikiem i pochodniami.
Co ciekawe, Ogrodzieniec przyciąga także filmowców. Kręcono tam sceny do "Janosika", "Zemsty" Andrzeja Wajdy, a w 2019 także do słynnego "Wiedźmina". Czy upiorne legendy sprawiają, iż miejsce staje się dla ciebie bardziej atrakcyjne? Zapraszamy do udziału w sondzie i do komentowania.