Najsmutniejsza rozmowa między kobietą, a mężczyzną, jaką przeczytacie w życiu (ON pluje jej w twarz a ONA czeka i prosi o więcej)

pokolenieikea.com 8 miesięcy temu

Aleksandra:

„Piszę, bo mam pewną rozmowę między mężczyzna a kobietą. Ta rozmowa jest o tyle ważna, iż postanowiłam ją wysłać.

Wrzuciła ją bohaterka na jedną z babskich grup na Facebooku. Jest ona przerażająca o tyle, iż dziewczyna w ogóle nie widzi jak bardzo facet może zrobić z nią wszystko. A ona będzie i tak wiernie czekać jak piesek i merdać ogonkiem. Nie widzi braku szacunku do własnej osoby, tego iż jej granice dawno ktoś przesunął, a ona zdaje się, iż tego nie widzi.

On pluje jej w twarz, a ona czeka i prosi o więcej. Boże.”

Nie chce mi się do ciebie jechać. Także sorry.

On. A i nie dam rady do Ciebie przyjechać.

Ona. Dlaczego?

On. Bo mam inne plany.

Ona. Jakie?

On. Nieważne.

Ona. No misiek. Co się zmieniło?

On. Powiedziałem nie to nie. Skończ kurwa o wszystko męczyć dupę. Bo nikt mnie tak nie wkurwia jak ty. Nie chcę i chuj.

Ona. Czyli na sylwestra tylko się widzimy?

On. Jo. O ile się zobaczymy. 31 przyjedź do mnie i tyle.

Ona. 29 chciałam.

On. A ja nie chcę

Ona. No dobrze.

On. Czyli widzimy się łącznie dwa dni.

Ona. Aż przykro.

On. Nie chce mi się do ciebie jechać. Także sorry.

Ona: Mój facet nie chce do mnie przyjechać. I chce widzieć mnie jak najkrócej.

On. Jeszcze parę słów. I już nie będzie twój.

Ona. No dobra. Ja rozumiem. Nie wnikam.

On. Ja nie będę latać w tą i z powrotem. Marnować czas i pieniądze.

Ona. Spędzanie u mnie 3 dni to marnowanie czasu?

On. Droga itp.

Ona. Młody i rodzice też by chcieli z tobą spędzić czas.

On. No luz trudno. Kiedy indziej. O ile będzie taka okazja.

Ona Powinna być.

On. A czy będzie?

Ona. Sądzę iż tak. Czas pokaże.

On. Jo wyjebane. Bywa. Jakbyś była mniej wkurwiająca. To bym przyjechał.

Ona. Czym cię wkurzyłam?

On. Sobą. Swoim pierdoleniem. Od paru dni.

Ona. A to nie jest tak iż się przyjeżdża jak się kocha kogoś czy coś?

To brak szacunku, kompletny brak szacunku

Tak, w tym momencie też poczułem jakby ktoś mi w mordę strzelił. Bo ja mam wiele wad, ale dla mnie do kobiety mówi się, iż jest piękna i podaje się jej wino. Wysyła kwiaty, kupuje biżuterię i zaprasza na kolację. A przede wszystkim rozmawia.

Można się kłócić, można się wkurwiać, ale zawsze gdzieś tam jest szacunek.

Coś jednak pękło.

Dominującą osobowością naszych czasów jest skrajny egoista, czy to żeński, czy to męski. To jemu/jej ma być dobrze. Partner/partnerka jest tylko po to, aby dostarczać przyjemności, aby MI było wygodnie. Tylko, iż wiele osób tego nie widzi na ulotce przedzwiązkowej. Bo jest drobnym drukiem. Albo nie chce zobaczyć.

Co myśli ona?

Ona nie lubi siebie. Nie ceni siebie. Co myśli, rozmawiając z tym albatrosem od siedmiu boleści? Jestem do niczego. To koniec. Nikt mnie nie chce. choćby on.

Strzelam z przeczuciem graniczącym z pewnością, iż w jej domu zabrakło jej bezwarunkowej miłości. Że cały czas była krytykowana. Że na wszystko musiała zasłużyć. Że nieustająco słyszała od matki albo ojca: nie dasz rady, głupia jesteś, po co się za to bierzesz, trzeba myśleć praktycznie, kto cię będzie chciał, brzydka jesteś.

Dlatego cały czas, przez całą tę rozmowę żebrze o uwagę. I jestem przekonany, iż będąc z nim, cały czas czuje niepokój i lęk. I napięcie.

Czy jest wystarczająca.

Wystarczająco wyuzdana.

Wystarczająco ładna.

Wystarczająco dobrze ugotowała.

Wystarczająco dobrze bierze go w usta.

I wystarczająco dobrze się wypina.

Cały czas, każdą minutę, stara się o jego aprobatę.

A jeżeli coś nie wychodzi, to ona wie, ona jest przekonana, iż to jest tylko i wyłącznie jej wina. Bo przecież tak jej mówili w domu, prawda? Uważa, iż nie zasługuje na nikogo lepszego.

I właśnie dlatego, iż on ją odrzuca, ona jest tak bardzo zaangażowana.

Jestem też przekonany – wybaczcie szczerość – iż gdyby była z naprawdę fajnym facetem, który ją kocha, czułaby się źle. Tu znowu pojawia się strach. Boi się ludzi, którzy ją cenią.

Czasami gardzi ludźmi, którzy ją cenią.

To tylko ON jest w stanie ją zaspokoić, bo on widzi jej prawdziwe JA.

Co myśli on?

Zwyczajnie jest znudzony.

„Chciałem sobie poruchać, a ta wyobraża sobie od razu jakieś niestworzone rzeczy”.

„Wiem, iż zrobi wszystko, na co mam ochotę.”

„Chce sobie pójść? Niech spierdala. Wróci, albo nie wróci, bez znaczenia. Ale raczej wróci. I będzie błagała o przebaczenie”.

W swojej pierwszej książce Pokolenie Ikea napisałem:

„Nigdzie nie ma tylu emocjonalnych kalek co w sieci. Nigdzie nie ma tylu kobiet, które każdym porem swojego ciała krzyczą: pokochaj mnie! Zaakceptuj mnie! Które poznają faceta i po dwudziestu minutach rozmowy na komunikatorze od razu myślą: to on! To osoba, której sztuczna szczęka za 60 lat będzie stała na mojej szafce. Spotkanie ideału jest łatwe. jeżeli tworzymy go we własnej głowie.

Nigdzie co w sieci nie ma tylu rozchwianych, słabych intelektualistów. Którzy potrafią tylko pieprzyć bez sensu, użalać się nad sobą, a następnie wyrywać panienki, łapiące się na ich teksty.

– Nie wierzę w miłość.

– Mógłbym się w Tobie zakochać.

– Rozumiesz mnie.

I uciekać chwilę po seksie. Bo tylko o seks tutaj chodzi. Nie chcą budować stabilnych więzi. Zaprawdę powiadam wam: nie ma nic łatwiejszego, niż poderwanie kobiety z sieci. Wystarczy dać jej nadzieję. Wiem o tym doskonale. Bo jestem jednym z takich gości.”

„Słowem w sedno” dobrała kiedyś do tego fragmentu genialny obrazek.

Dwa dymki.

Jeden: I love you

I drugi z odpowiedzią: Your problem.

Jeśli ktoś cię krzywdzi nie pytaj dlaczego. Po prostu odejdź.

Wybaczcie banał. Ale żeby z kimś być, trzeba tę osobę nie tylko kochać. Ale lubić. I szanować. Jak nie ma szacunku, to nie ma też związku. Jednak żeby ten szacunek się pojawił to i ona i on muszą umieć stawiać granice.

Czy Ona się tego nauczy?

Diabeł na jednym moim ramieniu mówi: nie sądzę.

Człowiek, aby się zmienić, najpierw musi sobie uświadomić, iż jest nieszczęśliwy. Bo może o tym nie wie. Później musi uwierzyć, iż można żyć inaczej. Musi zobaczyć przed sobą jakieś inne perspektywy. A później wybrać narzędzia, które do tego prowadzą. Terapię. Pracę nad sobą. A to nie jest trudne. To jest bardzo trudne.

Żyjemy w samotnym świecie. Coraz więcej kobiet jest połamanych. Coraz więcej mężczyzn niepewnych siebie i zrozpaczonych. I większość tak będzie żyć. Bez żadnej nadziei.

Natomiast anioł, szary, brudny i przykurczony, jednak powtarza z nadzieją: czasami największy krok naprzód zaczyna się od największego kopa w dupę.

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści?

To zamów sobie moją nową książkę ROMAN(S)

https://www.empik.com/roman-s-piotr-c,p1326826985,ksiazka-p

https://www.legimi.pl/ebook-roman-s-c-piotr,b921640.html

https://www.storytel.com/pl/pl/authors/307345-Piotr-C

Audiobooka czyta Filip Kosior.

Wolisz żałować, iż coś zrobiłeś, czy żałować, iż tego nie zrobiłeś?
Idź do oryginalnego materiału