Wyobraź sobie miejsce, gdzie niebo zlewa się z oceanem, a ląd znika z pola widzenia na długie godziny. Pośrodku Atlantyku, około 50 kilometrów od wybrzeża Karoliny Północnej, stoi dawna wieża straży przybrzeżnej. Mieści się w niej hotel, w którym zwykły pobyt zamienia się w przygodę z dreszczykiem. Otoczony głęboką, pełną rekinów wodą i wystawiony na kaprysy huraganów, przyciąga tych, którzy zamiast luksusu wybierają emocje i smak prawdziwej izolacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamy coraz większe oczekiwania na wakacjach. Polscy hotelarze widzą to
To najniebezpieczniejszy hotel na świecie. Powstał dla prawdziwych śmiałków
Z dala od lądu, tam, gdzie ocean bywa bezlitosny, a horyzont przyciąga wzrok jak magnes, wznosi się stalowa konstrukcja, która niegdyś ratowała życie marynarzom. To Frying Pan Tower - stacja świetlna zbudowana w 1964 roku, by ostrzegać statki przed zdradliwymi mieliznami. Przez lata jej okolica nosiła mroczne miano "grobowca Atlantyku". Setki wraków spoczywających na dnie przypominają, iż zdradliwe wody oceanu nie wybaczają najmniejszych błędów. Dziś trudno uwierzyć, iż miejsce, które przez lata symbolizowało walkę z żywiołem, stało się azylem dla poszukiwaczy wrażeń.
Przez kilkanaście lat w wieży stacjonowała załoga amerykańskiej straży przybrzeżnej. Dopiero w 1979 roku, wraz z automatyzacją systemów i rozwojem technologii GPS, uznano ją za zbędną. Opustoszała budowla przez kolejne dekady znosiła napór fal, wiatru i soli, aż w końcu została wystawiona na aukcję. W 2010 roku kupił ją przedsiębiorca i pasjonat przygód, który postanowił tchnąć w nią nowe życie. Tak narodził się pomysł, by przekształcić stację ratunkową w niezwykły hotel - miejsce z pogranicza szaleństwa i geniuszu.
Od tamtej pory Frying Pan Tower stała się alegorią wolności i odwagi. Wolontariusze z całych Stanów pomagali w remoncie, wnosząc nową energię i serce w konstrukcję zawieszoną 41 metrów nad poziomem morza. Dziś platforma działa dzięki panelom słonecznym i systemowi gromadzenia deszczówki. Jest też miejscem badań nad oceanem i domem dla ludzi, którzy marzą o nocy z dala od cywilizacji, w otoczeniu szumu fal i niekończącej się przestrzeni.
Jak wygląda hotel na platformie? Trzeba trochę wydać na pobyt życia
Frying Pan Tower nie przypomina żadnego innego hotelu na świecie. To obiekt zawieszony nad oceanem, do którego dotrzeć można jedynie helikopterem lub łodzią. Lot w obie strony kosztuje choćby 10 tys. zł, co już na starcie sprawia, iż taki wyjazd nabiera ekskluzywnego wymiaru. Sam nocleg również nie należy do tanich. Weekendowy pobyt to wydatek rzędu 2500 zł, ale nic w tym dziwnego, bo trudno znaleźć drugie takie miejsce na mapie świata.
Na platformie znajduje się osiem sypialni i jedna wspólna łazienka. Wnętrza są proste, ale zadbane. To nie luksus ma tu grać pierwsze skrzypce, tylko otaczający widok. Z każdego kąta rozciąga się panorama 360 stopni na ocean, a w słoneczne dni można dostrzec niekończący się błękit aż po linię horyzontu. Gdy pogoda dopisuje, goście siadają z kawą na metalowym tarasie i patrzą, jak słońce topi się w wodzie. A gdy zapada noc, nad głową rozświetla się niebo, jakiego nie da się obserwować z lądu.
Hotel ma jednak drugie, znacznie dziksze oblicze. Pod powierzchnią wody krążą rekiny, które można obserwować z bliska, a przy odpowiednim przygotowaniu choćby karmić pod okiem opiekunów. To emocje, które zostają w głowie na długo i nie sposób pomylić ich z żadnym innym doświadczeniem. Wrażenia są tak intensywne, iż choćby ci, którzy przyjeżdżają tu tylko po widoki, wracają z poczuciem, iż stali się częścią czegoś wyjątkowego.
Codzienne życie na wieży to prostota i spokój. Goście razem gotują, siedzą przy wspólnym stole i słuchają, jak wiatr tańczy między barierkami. Frying Pan Tower leży w tzw. Alei Huraganów, więc każda wyprawa na platformę to spotkanie z naturą w jej nieprzewidywalnej formie. Nie znajdziesz tu wypoczynku rodem z kurortu, ale jeżeli szukasz ciszy, przestrzeni i momentu, który naprawdę wytrąca z codzienności, to miejsce, które zostaje w pamięci na zawsze. Czy zdecydowałbyś/zdecydowałabyś się na nocleg w tak ekstremalnym hotelu jak Frying Pan Tower? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.







