w okresie wakacyjnym można zaobserwować wzmożony ruch na lotniskach niemal na całym świecie. O tej porze roku wiele osób wybiera się na wymarzone urlopy, a samoloty bywają przepełnione, dlatego warto nastawić się na ewentualne problemy w trakcie podróży. Na to, co wydarzyło się podczas lotu z Krakowa do niemieckiego Memmingen, nie był jednak przygotowany żaden pasażer. Najpierw opóźnienie, później zmiana lotniska, a na koniec wielogodzinna podróż autobusem do miejsca docelowego.
REKLAMA
Zobacz wideo Goździalska została pobita w samolocie. Co zrobiła ze sprawą? "Nadal słabo widzę"
Przekierowanie lotu na inne lotnisko. Pasażerowie nie dowierzali
Na popularnej grupie facebookowej Tanie podróżowanie pojawił się niedawno zaskakujący post. Pewna użytkowniczka opisała sytuację, jak przytrafiła się jej i innym pasażerom, którzy we wtorek 8 lipca chcieli dostać się z Krakowa do niemieckiego miasta Memmingen. Samolot miał wylecieć z Polski o godzinie 20.25, jednak opóźnił się o ponad dwie godziny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż niedługo później pasażerowie dowiedzieli się o zmianie kierunku lotu. Powód? Zamknięcie lotniska w Memmingen.
Leciałam we wtorek liniami Ryanair z Krakowa do Memmingen. Lot miał być o 20.25, ale był opóźniony i ostatecznie wystartowaliśmy o 22.50. Podczas lotu dostaliśmy informację, iż lotnisko w Memmingen jest zamykane na noc o 24 i najpierw zgodzili się nas przyjąć po 24, a potem odmówili i wylądujemy w Kolonii, bo żadne z bliższych lotnisk nas nie przyjmie
- czytamy w poście, który można zobaczyć pod tym linkiem.
Zobacz też: Ta włoska "pamiątka" może cię kosztować ponad 12 tys. złotych. Lepiej tego nie zabieraj
Co, gdy samolot wyląduje na innym lotnisku? Po pasażerów podjechały opóźnione autobusy
Warto zaznaczyć, iż Kolonia jest oddalona od Memmingen aż o ponad 500 kilometrów. Podróżni otrzymali informację od przewoźnika, iż na lotnisko podjadą autobusy, które zabiorą ich do miejsca docelowego, jednak na te również trzeba było czekać kolejne dwie godziny. Podróż do Memmingen rozpoczęła się ostatecznie dopiero około 3.30 i trwała 7 godzin.
Dostaliśmy wiadomość SMS, iż o 1.30 będą podstawione autokary i przewiozą nas do Memmingen. Wylądowaliśmy ok. 00.30, autobusy przyjechały po nas o 3.30 i jechaliśmy 7 godzin. Nikt oficjalnie nie poinformował, z jakiego powodu było opóźnienie. Co wy myślicie o tym? Bo większość pasażerów była w szoku
- napisała anonimowa użytkowniczka.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.