Na weselu zrobili stół dla dzieci. "Zepchnięte na margines. Młoda do nich choćby nie podeszła"

gazeta.pl 6 godzin temu
Zapraszać dzieci na wesele czy nie to w tej chwili dylemat, przed którym stają państwo młodzi. Rodzice z kolei zastanawiają się, czy zabierać najmłodszych na takie całonocne imprezy, czy lepiej bawić się tylko w gronie dorosłych. Tym bardziej iż organizatorzy imprezy nie zawsze myślą o potrzebach najmłodszych gości.
Choć jeszcze kilka lat temu wydawało się, iż zaproszenie najmłodszych na przyjęcie weselne powinno być czymś oczywistym, to współcześnie rzeczywistość bywa różna. Niektórzy młodzi nie decydują się na ten krok i stawiają na imprezę wyłącznie dla dorosłych. jeżeli jednak już decydują się na uwzględnienie małych gości, jak powinni się zachować? Kilkulatkowie mają przecież inne potrzeby i możliwości niż dorośli.


REKLAMA


Zobacz wideo Wesele Kajry i Sławomira trwało 7 dni. "W pewnym momencie chciałem się po prostu wyspać".


Stół dla dzieci – na szarym końcu
Osobne stoły dla najmłodszych gości na weselu cieszą się coraz większą popularnością. Dla niektórych to norma, która nie stanowi nic niestosownego. Wszystko tak naprawdę uzależnione jest tylko od jednej rzeczy: tego, gdzie wspomniany stół jest ustawiony.
W teorii dziecięcy stół na weselu ma ułatwić organizację. Dzieci mają swoje miejsce, specjalne menu, niekiedy animatora i kącik z zabawkami. Praktyka jednak bywa różna. Zdarza się, iż najmłodsi goście siedzą w rogu sali, z dala od rodziców i opiekunów. Są pozostawieni sami sobie.
– Nie chodzi o to, iż dzieci muszą siedzieć obok nas przez całe wesele. Ale jeżeli są gdzieś z boku, bez opieki, bez atmosfery – to nie jest dla nich przyjemność. Nie tak powinno wyglądać rodzinne przyjęcie – mówi eDziecku pani Joanna, matka 7-letnich bliźniaków. – Kiedy zobaczyłam, iż miejsce dla córki jest w szarym końcu sali, w burym kącie, ogarnęła mnie wściekłość. Nie chciałam się awanturować i psuć atmosfery, ale swoje pomyślałam – dodaje.


Inna mama przyznaje, iż nie rozumie, dlaczego państwo młodzi, którzy decydują się zapraszać rodziców z dziećmi na wesele, potem tych najmłodszych traktują jak piąte koło u wozu. – Młoda ani razu do tych dzieci nie podeszła. Nie zorganizowała ani jednej zabawy czy tańca w kółeczku – wyznaje Natalia, matka 6-letniej Karoliny.


Taki stół to idealne rozwiązanie
Jak to w życiu bywa, każdy kij ma dwa końce, a każdy medal dwie strony. Zwolenników stołu dedykowanego dzieciom nie brakuje, ale ważne, by był on postawiony gdzieś blisko rodziców, w zasięgu ich wzroku, a nie "za zasłoną".
– Osobny stół to nie problem. Problem pojawia się wtedy, gdy staje się on wygodnym pretekstem do zepchnięcia dzieci na margines – podsumowuje pani Natalia.


Wielu współczesnych rodziców chce dla swoich dzieci czegoś więcej. Dla niektórych osobny dziecięcy stół to rozwiązanie idealne – zwłaszcza jeżeli organizator zadba o zajęcia, opiekunów i atmosferę. Ale, jak podkreśla jedna z mam, taki plan to nie tylko postawienie kilku krzeseł i wręczenia kredek. Warto też pamiętać, iż dzieci mogą nie czuć się pewnie w towarzystwie obcych dzieci. jeżeli widzą je pierwszy raz w życiu albo widują się tylko od czasu do czasu, to chyba zrozumiałe, trudno mieć im za złe, iż szukają bliskości rodziców.
A co Wy sądzicie o weselach z dziećmi? Jak Wam się podoba idea "stołu dla dzieci"? Zapraszamy do udziału w sondzie. Pod adresem [email protected] czekamy też na Wasze historie związane z dziećmi i weselami. Gwarantujemy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału