Na urodzinach mojego dziecka teściowa powiedziała mi, iż jestem nieposiadającą. Płakałam kilka nocy, ale potem zastanowiłam się i zrozumiałam, iż bardzo mi pomogła

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Kilka lat temu wyszłam za mąż. Wszystko z miłości, miałam wtedy dwadzieścia lat, a mój mąż miał dwadzieścia sześć. On właśnie ukończył uniwersytet, a jego rodzice pomogli mu znaleźć pracę w dużej firmie na dobre stanowisko. Następnie jego rodzice dali nam pieniądze na pierwszą wpłatę kredytu, abyśmy mogli kupić własne mieszkanie.

Ja studiowałam na uniwersytecie pedagogicznym i mieszkałam w akademiku, ponieważ pochodzę ze wsi, gdzie zostały mama i siostra. Zawsze brakowało pieniędzy, więc podjęłam się dodatkowej pracy, pisząc prace semestralne dla innych studentów. Potem pomagałam jeszcze rodzinie. Ojciec nas opuścił, gdy siostra była jeszcze bardzo mała.

Z przyszłym mężem poznaliśmy się przez media społecznościowe. Wszystko jak u wszystkich, on pięknie się o mnie starał, potem zaczęliśmy się spotykać, a w końcu zaproponował wspólne zamieszkanie. Dowiedziałam się, iż jestem w ciąży, gdy byłam już w drugim miesiącu. Oczywiście wzięliśmy ślub, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na wystawne wesele. Co więcej, choćby skromne przyjęcie zostało opłacone przez rodziców mojego męża.

Pewnego dnia postanowiłam spojrzeć na wszystko oczami teściowej. Wcześniej choćby nie myślałam, iż moja sytuacja jest tak zła.

Prawie od razu zaczęłam nazywać teściową mamą, ponieważ otoczyła mnie taką troską i miłością. Kupowała mi ubrania, buty. Kiedy byłam jeszcze w ciąży, ciągle za mną biegała, przynosiła dużo smakołyków i spełniała wszystkie moje życzenia. Potem urodziła się córka.

Niedawno mojej córce Oli skończyło się 3 lata. Bardzo chciałam urządzić wystawne przyjęcie, co później zrobiłam. Zamówiłam w Internecie mnóstwo dekoracji, ogromny tort ze zdjęciem Oli oraz fotografa. Zaprosiłam wszystkich krewnych i przyjaciół rodziny i sama nakryłam duży stół. Wydałam na to mnóstwo pieniędzy.

Gdy tylko przyszła teściowa, zobaczyłam po jej wyrazie twarzy, iż nie ma dobrego humoru. Przez całe przyjęcie starała się tego nie pokazywać, ale mimo to jej wygląd to zdradzał. Kiedy odeszła do kuchni, poszłam za nią. Zapytałam, co się stało, ale odpowiedź mnie po prostu wstrząsnęła. Nie spodziewałam się tego usłyszeć od niej.

Mój syn pracuje całymi dniami, aby zapewnić was i wasze dziecko. A ty urządzasz takie luksusowe przyjęcia na jego pieniądze. Co więcej, od tygodnia nosi tę samą koszulę, która, przy okazji, jest bardzo pomięta. A wieczorami przychodzi do mnie, bo jest bardzo głodny. Nie wiem, czym jesteś tak zajęta, iż choćby własnego męża nie zauważasz, a możesz tylko wydawać jego pieniądze, przy tym iż jesteś w ogóle nieposiadającą i powinnaś przynajmniej jakoś być wdzięczna, iż przyjęliśmy cię do rodziny.

Po pewnym czasie teściowa bardzo przeprosiła. Wtedy bardzo się obraziłam, ale potem, gdy pomyślałam o swojej sytuacji, zrozumiałam, iż miała rację. Mieszkam teraz w mieszkaniu męża, ponieważ on spłaca kredyt. Pracuje tylko on. A ja choćby nie mogłam ukończyć uniwersytetu. Jeszcze długo wspominałam te słowa, płakałam kilka nocy. A potem zaczęłam szukać pracy i oddałam swoje dokumenty na uniwersytet, aby mnie przyjęto z powrotem. Po tym rozmowie wiele zrozumiałam dla siebie, ale teraz już jej nie nazywam matką.

Idź do oryginalnego materiału