By zadbać o opłacalne zapełnienie pokładu samolotu, często sprzedaje się więcej biletów, niż jest dostępnych miejsc. Nieraz bowiem pasażerowie przekładają daty lub zupełnie rezygnują z lotu. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy takich osób jest mniej niż nadprogramowych wejściówek na pokład. W takiej sytuacji niektórzy pasażerowie są odsyłani z kwitkiem.
REKLAMA
Zobacz wideo Ile kosztują słodycze na lotnisku? Niemało. Oto przykład z Wrocławia
Obsługa odmawia ci wejścia na pokład? "Nie odchodź bez pisemnej informacji"
Okazuje się, iż nie jesteśmy tacy bezbronni i mamy swoje prawa. W końcu to nie wina podróżującego, iż linie lotnicze sprzedały więcej biletów, niż jest dostępnych miejsc w samolocie. Opowiada o tym Joanna Płóciennik. Jako doświadczona podróżniczka chętnie dzieli się poradami. W jednym z nagrań na Instagramie wyjaśniła, jakie mamy prawa, gdy usłyszymy słowo: overbooked. W takiej sytuacji przysługuje nam:
wybór między zwrotem kosztów a zmianą lotu;
posiłki, hotel i transport, jeżeli czekamy długo - Hotel i wyżywienie to nie prezent. To obowiązek przewoźnika - mówi autorka nagrania;
odszkodowanie (nawet do 600 euro w UE w zależności od trasy).
Dlatego nigdy nie odchodź od bramki bez pisemnej informacji od linii i zachowaj wszystkie rachunki
- doradza autorka we wpisie. W pisemnym potwierdzeniu niewpuszczenia na pokład powinien znaleźć się numer lotu, imię i nazwisko osoby podróżującej oraz aktualna data. Na podstawie takiego dokumentu możemy starać się o wymienione wyżej formy rekompensaty. Obsługa może próbować wynegocjować inne warunki, które będą korzystniejsze dla danej linii, ale niekoniecznie dla podróżującego. - Nie podpisuj nic, co ma w treści słowo "dobrowolnie", jeżeli zależy ci na kasie. Serio. 250-600 euro piechotą nie chodzi - podpowiada Joanna Płóciennik.
Najpierw słyszysz "overbooked", a potem użerasz się z obsługą. "Koszmar"
Jak się okazuje, wiele osób ma za sobą takie doświadczenie. W komentarzach odezwało się sporo osób, które podzieliły się swoimi historiami lub przemyśleniami. Niektórzy poza samą nieprzyjemną sytuacją związaną z popsuciem planów, musieli jeszcze walczyć z obsługą. W przypadku innych, przedstawiciele linii lotniczych stanęli na wysokości zadania.
Mimo iż się domagałam, żadnego papierka nikomu nie dali
Przede wszystkim to koszmarnie obciążające doświadczenie, nerwy nie z tej ziemi. Udało nam się wynegocjować lot z innego lotniska, pokryte były koszty przejazdu i noclegów, z vouchera. Zmienili też loty powrotne, bo nie chcieliśmy skracać wakacji dla wszystkich osób lecących (overbooking dotyczył 2, a byliśmy we 4). Na lotnisku obsługa nieprzyjemna i bezwzględna. Koszmar.
Obsługa zaproponowała mi od razu dwie opcje: albo ok. 3- 3,5 tys. zł i lot następnego dnia + hotel z wyżywieniem, albo wylot za 4 godziny na inne lotnisko. Wybrałam drugą opcję i dostałam ok. 1600 zł od razu, do ręki w gotówce.
Najlepiej od razu załatwić zwrot pieniędzy. Ja tak miałam od razu na lotnisku. Prócz tego dostałam nocleg w ramach rekompensaty.
A czy wam zdarzyło się "paść ofiarą" overbookingu? Podzielcie się swoimi historiami. Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.