Już pierwszy skręt skończył się upadkiem. Kolejne metry stoku także mnie pokiereszowały. W pewnym momencie powiedziałem sobie nawet, iż będzie to mój pierwszy i ostatni zjazd. Górę wziął jednak zdrowy rozsądek. Nie poddałem się, a w nagrodę otrzymałem nie tylko znakomicie przygotowane trasy, ale także idealną pogodę. Wszystko to sprawiło, iż na słowacki Chopok jeszcze kiedyś wrócę.