Jak przebiega trasa biegowa z Obidowej na Turbacz? To popularna ścieżka w Gorcach, idealna dla początkujących piechurów i narciarzy biegowych. Przebiega przez dolinę Lepietnicy, Gorzec, Solnisko, Rozdziele, Halę Turbacz, aż do schroniska na Turbaczu. Jest dobrze oznaczona i wyposażona w infrastrukturę taką jak ławki, wiaty i tablice informacyjne. Jej długość wynosi ponad 11 km.
REKLAMA
Zobacz wideo Bożek: Sam widziałem jak ludzie w Tatrzańskim Parku Narodowym dokarmiali zwierzęta. Coś nieprawdopodobnego
Narciarze biegowi mają powód do niepokoju. "Trasa jest naszym kluczowym produktem turystycznym"
Jak podaje portal 24tp.pl, na trasie pojawiły się ogrodzenia. Płoty wykonane z żerdzi i wzmocnione nasypem zostały postawione na górnym odcinku, który zimą ratrak zamienia w trasę narciarską. Maszyna pokonuje 10-kilometrowy odcinek choćby kilka razy w tygodniu, ale potrzebuje odpowiedniej ilości miejsca, a na dwóch najważniejszych odcinkach w okolicy Solniska przez ogrodzenia droga zwęża się do dwóch metrów, co może uniemożliwić przejazd.
TurbaczFot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl
Lokalni sportowcy biją na alarm. W pobliskiej Klikuszowej powstało Centrum Narciarstwa Biegowego, gdzie szkolą się młodzi narciarze, ale po postawieniu płotów nie będą mogli trenować. Zablokowanie przejazdu to również cios w turystykę. - Trasa jest naszym kluczowym produktem turystycznym. Przez te kilkanaście lat skorzystały z niej tysiące ludzi. Gdy warunki dopisują, podczas jednego weekendu na Turbacz wybiega choćby tysiąc narciarzy - powiedział Dawid Szeliga, radny gminy Nowy Targ.
O co chodzi w konflikcie na trasie z Obidowej na Turbacz? "Koordynatorowi mogę dać po pysku"
Przeciwnikami trasy są właściciele bacówek i pobliskich terenów, którzy poruszają się samochodami terenowymi i quadami, przez co niszczą przygotowany pod narciarstwo biegowe tor. - Rozumiem, iż są kontrowersje co do możliwości korzystania w zimie z drogi doliną Lepietnicy, ale przecież przy odrobinie dobrej woli wszystkie interesy da się pogodzić. jeżeli ktoś potrzebuje pojechać do lasu, może po prostu zadzwonić do koordynatora trasy, a ten skieruje ratrak, żeby poprawił zniszczenia poczynione przez traktor czy samochód - wyjaśnił Krzysztof Łapsa, zastępca nowotarskiego wójta.
Chociaż władze zapewniają, iż dojdą do porozumienia z mieszkańcami, nie wszyscy są skłonni przystać na kompromis. - Swojego nie oddam. Koordynatorowi mogę dać po pysku. Nikogo się pytać nie będę, a po swoim nie puszczę - zarzekała się jedna z właścicielek działek przy trasie. Co sądzisz o tej sytuacji? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.