Zepsuło się jedno. Ledwo trafiło do naprawy i choćby nie zdążyło wrócić, a okazało się, iż drugie nawala. I to mocniej, niż by się kto spodziewał. W międzyczasie wydarzyła się awaria. Jak nie urok, to sraczka (tak mówią). No, jak tu nie chcieć uciec na jakiś Księżyc... Księżycowe buty mam już od dawna. A wełnoworek zrobiłam latem. Szydełkiem, z resztek wełnianych. Portfelowi, kluczom i telefonowi jest ciepło 🌚👽🩶👾
Wełnoworek: