Na all inclusive w Egipcie trafiła do szpitala. Mimo ubezpieczenia ma ogromne kłopoty

natemat.pl 3 tygodni temu
All inclusive w Egipcie cieszy się ogromną popularnością przez cały rok. Niskie ceny za wysokiej klasy hotele przyciągają turystów z Polski, ale i wielu innych krajów, w tym z Wielkiej Brytanii. Jedną z turystek była też Margaret Houghton, która na chwilę przed końcem wakacji trafiła do tamtejszego szpitala.


Wakacje w kraju faraonów to dla wielu osób spełnienie marzeń. Turyści uwielbiają zwłaszcza tamtejsze rafy koralowe i możliwość nurkowania. Popularne są też wczasy all inclusive, które przynajmniej w teorii powinny być wolne od zmartwień. Problem może się jednak pojawić, kiedy podczas urlopu nagle zachorujemy.

Podczas all inclusive zachorowała na zapalenie płuc. Szpital wystawił rachunek


O tym, jak poważne mogą być konsekwencje choroby w Egipcie przekonała się 65-letnia Margaret Houghton z Wielkiej Brytanii. Kobieta wraz z córką, wnukami i mężem spędziła w Egipcie dwa tygodnie. Jednak pod koniec wakacji źle się poczuła. Trafiła do szpitala Sharm Peace w Sharm El-Sheikh.

Jak podaje serwis manchestereveningnews.co.uk, tam zdiagnozowano u niej zapalenie płuc. Sytuacja była na tyle poważna, iż kobieta musiała zostać na oddziale na dłużej. Przed wylotem jedna z jej krewnych wykupiła jej ubezpieczenie podróżne. Ponieważ 65-latka ma wiele schorzeń, składkę w wysokości 165 funtów opłacono w firmie No Limits. Ubezpieczyciel ten specjalizuje się właśnie w oferowaniu polis dla osób z wieloma dolegliwościami.

Problem polega jednak na tym, iż ubezpieczyciel nie chce pokryć pełnych kosztów leczenia kobiety. Zaproponował, iż sfinansuje 67 proc. rachunku. Wszystko przez rzekomy błąd, jaki rodzina miała popełnić podczas wypełniania wniosku.

Mają zapłacić ponad 8 tys. funtów za pobyt w szpitalu w Egipcie


Rodzina nie rozumie sytuacji. Jak podkreślają, ankietę dla ubezpieczyciela wypełnili tak dobrze, jak tylko potrafili. Dodatkowo żadne ze schorzeń, które ominęli, nie ma związku z zapaleniem płuc, na które zachorowała 65-latka. To jednak nikogo nie interesuje.

Rodzina Margaret nie należy do zamożnych. Kobieta jest na zasiłku, dlatego nikogo nie stać na pokrycie wysokiego rachunku za leczenie. Dotychczas jej bliskim udało się zebrać w internetowej zbiórce na GoFundMe 2 tys. funtów. Jednak rachunek za szpital wyniesie ich minimum 8,6 tys. funtów, czyli ponad 43 tys. zł.

Historia Brytyjki może być przestrogą również dla Polaków. Podczas zagranicznych wyjazdów trzeba pamiętać o posiadaniu ubezpieczenia turystycznego. O ile w przypadku wakacji z biurem podróży najtańsza opcja jest już w cenie wyjazdu, o tyle podczas podróży na własną rękę już nie.

W Europie rozwiązaniem minimum jest karta EKUZ, dzięki której będziecie mogli skorzystać z pomocy lekarskiej na takich samych zasadach, jak obywatele kraju, w którym jesteście. Jednak choćby tam warto pomyśleć o wykupieniu wyższego ubezpieczenia, które zawiera m.in. tzw. klauzulę alkoholową (pokrycie kosztów leczenia choćby o ile w momencie zachorowania lub zdarzenia pacjent był pod wpływem alkoholu) i wyższą kwotę leczenia za granicą.

Idź do oryginalnego materiału