Muzeum FC Barcelona - w sercu świątyni futbolu, czyli "Més que un club"

okiemobiektywu.pl 1 tydzień temu

Po odkrywaniu urokliwych uliczek Girony, gdzie historia przeplata się z planem "Gry o Tron", i po zanurzeniu się w surrealistycznym świecie Salvadora Dalego w Figueres, przyszedł czas na zmianę energii. Tym razem zabieram Was do Barcelony - do miejsca, które dla milionów ludzi na całym świecie jest prawdziwą świątynią. Świątynią futbolu.

Pamiętacie wizytę na kameralnym stadionie Girona FC? To było spotkanie z lokalną dumą, z klubem, który szturmem zdobył serca kibiców w całej Europie. Czuć tam było rodzinną atmosferę i autentyczną pasję. Tutaj, w Barcelonie, trafiamy do zupełnie innej ligi - to globalny symbol, instytucja, której motto "Més que un club" (Więcej niż klub) rozbrzmiewa na całym świecie.

Stajemy pod Camp Nou - legendarnym stadionem, który akurat przechodzi gigantyczną przebudowę. Mimo remontu, w powietrzu unosi się duch wielkiej historii. Naszym celem jest jednak Muzeum FC Barcelona. Cena biletu? 28 euro - niemało, ale ciekawość i chęć poczucia tej atmosfery wygrywają. Wchodzimy.

Od progu czuć, iż to nie jest zwykła wystawa. To podróż przez dekady futbolu, która pokazuje, jak z małego, lokalnego klubu narodziła się światowa potęga. Każda sala prowadzi nas krok po kroku - od starych, skórzanych piłek, przez pierwsze koszulki, po czarno-białe fotografie upamiętniające historyczne mecze. To prawdziwe archiwum piłkarskich emocji. Spacerując wśród gablot, trudno nie zatrzymać się na dłużej przy koszulkach legendarnych piłkarzy czy butach, które strzelały najważniejsze bramki.

Największe wrażenie robi bez wątpienia sala trofeów. Złote puchary Ligi Mistrzów lśnią tak intensywnie, iż aż oślepiają. Obok nich dziesiątki pucharów za mistrzostwo Hiszpanii i inne prestiżowe rozgrywki. Ale siła Barçy to nie tylko piłka nożna. Osobne gabloty poświęcono sukcesom drużyn koszykówki, piłki manualnej czy choćby hokeja na rolkach. Setki nagród dobitnie pokazują, jak wielką i wszechstronną instytucją jest ten klub. Dopiero tutaj, widząc to wszystko na własne oczy, zaczynasz rozumieć, iż "Més que un club" to nie pusty slogan. To opowieść o tożsamości, kulturze i dumie całej Katalonii.

Muzeum w piękny sposób oddaje hołd największym postaciom w historii klubu. Jest Johan Cruyff - człowiek, który zrewolucjonizował styl gry, wprowadzając słynną "tiki-takę". Jest Ronaldinho - magik, którego uśmiech i euforia z gry zarażały kibiców na całym świecie. I oczywiście jest Leo Messi - ikona współczesnej Barçy, piłkarz, który przez lata pisał historię na nowo.

To miejsce pokazuje również, iż Barça to przede wszystkim jej kibice. Bez nich nie byłoby tej niesamowitej atmosfery, tego ducha walki i poczucia wspólnoty. A kiedy stajemy przed wizualizacją nowego Camp Nou, widzimy, iż ta piękna historia wciąż się pisze. Legenda nie kończy się nigdy - ona rośnie z każdym kolejnym pokoleniem.

Na koniec wizyty trafiamy do Barça Store - oficjalnego, trzypiętrowego sklepu, gdzie można kupić niemal wszystko z herbem klubu. Od koszulek, przez gadżety, aż po najdrobniejsze pamiątki. To tutaj każdy kibic może zabrać ze sobą kawałek tej niezwykłej legendy.

Czy było warto? Zdecydowanie tak. choćby jeżeli - podobnie jak ja - nie jesteś biegłym historykiem futbolu, to miejsce robi ogromne wrażenie. To dawka historii, sportowych emocji i katalońskiej kultury w pigułce.

Idź do oryginalnego materiału