Cześć! Znów zaczyna się moje marudzenie odnośnie pogody. Nie znoszę zimna i całą jesień oraz zimę mogłabym przesiedzieć w ciepłym mieszkaniu, przy grzejniku i z jakąś nową serią na Netflixie bądź HBO. przez cały czas poznaję Trójmiasto, pomimo tego, iż mieszkam już tutaj parę miesięcy. Potrafię zachwycać się nim choćby w taką pogodę, kiedy muszę przedostać się z punktu A do punktu B.
Wiem, iż nie jestem wylewna we wpisach, ale nigdy nie dążyłam do tego, by opisywać ze szczegółami co się dzieje w moim życiu (a dzieje się wiele). Łapię się choćby na tym, iż zawsze odnoszę się do pogody, co może być nudne, ale robię to świadomie. Tych parę zdań, które zawsze próbuję tutaj skleić, to i tak wiele. Chcę byście tak jak ja podziwiali zdjęcia, nie dlatego, iż ja na nich jestem ;), ale dlatego, iż to pewnego rodzaju sztuka. Osobiście wolę oglądać, aniżeli czytać, bo w tym przypadku słowa mogą być piękne, przesadzone, a zdjęcia ukazują prawdę. I pomimo tego, iż wszyscy widzimy to samo, każdy może odebrać to inaczej, dostrzec coś innego. To jest w tym piękne. Klimat zdjęć z tego postu jest dla mnie nowy. Centrum miasta, most na którym jest ogromny ruch, wiatr, który strasznie mnie wymęczył i te kolory. Neony, kolorowa lampa, którą miałyśmy do dyspozycji dzięki Gosi, która robiła zdjęcia. Moje ulubione to te różowe, ale wszystkimi się zachwycam!
Sprane, luźne jeansy z wysokim stanem, zielony sweter z przydługimi rękawami, pasek który zawsze podkreśli talię, Vansy na wysokiej podeszwie, ciepła kurtka w kratę i bucket hat. Nie ma tutaj nic wymyślnego, nic przesadzonego, ale tak to właśnie u mnie wygląda. Ostatnio nie kupuję choćby nowych rzeczy, to chyba jakiś rekord!
Zdjęcia wykonała Gosia, za co jej bardzo dziękuję, link do jej portfolio tu: KLIK
kurtka – sinsay sweter/spodnie – sh buty – vans pasek – nn czapka – kappa kolczyki – h&m plecak – answear