Mściwa zemsta obrażonej kobiety

newsempire24.com 3 dni temu

Zemsta urażonej kobiety

Nauczyciel fizyki w wiejskiej szkole, Antoni Kowalski, ożenił się po raz drugi. Miał czterdzieści jeden lat, a jego ukochana żona, Ania, zaledwie trzydzieści. Młoda, piękna, delikatna, spokojna i dobra od razu skradła jego serce.

Po pierwszym małżeństwie z Katarzyną rozwiódł się po dziewięciu latach wspólnego życia. Mieli córeczkę, Zosię, którą Antoni bardzo kochał. Niestety, po rozwodzie Katarzyna wyjechała do rodzinnej wsi i od tamtej pory nie widywali się, a kontaktu z córką mu nie pozwalała utrzymywać.

Antoni, skoro już rozstałeś się z tą histeryczką, to ożeń się na nowo radził mu bliski przyjaciel Stanisław, który pracował jako posterunkowy w ich wiosce.

Chciałbym, ale nie widzę jeszcze kobiety, która by mnie porwała. Jest wiele dziewczyn i kobiet, ale Boję się znowu wpaść w kłopoty

Do wsi przyjechała młoda pielęgniarka, Anna. Antoni przypadkiem spotkał ją, wracając ze szkoły.

Oho, nowa twarz Któż to taki? pomyślał, mijając ją. Dziewczyna pierwsza się przywitała, on odpowiedział.

Stachu, a kto to ta nowa we wsi? zapytał Antoni kolegę, specjalnie zaglądając do jego posterunku po drodze.

Kto? O kim mówisz? zdziwił się Stanisław.

Spotkałem dziś dziewczynę, przystojną, jasnowłosą, szczupłą i wydaje mi się, iż bardzo poważną.

No, dałeś mi zagadkę podrapał się po głowie Stanisław. A, chwileczkę, to pewnie ta pielęgniarka Anna, przyjechała do nas trzy dni temu, pracuje w ośrodku zdrowia. Starą Marciniakową zastąpiła.

Tak, sympatyczna, nie marnuj czasu, nie przegap okazji śmiał się przyjaciel.

Poznanie Anny nie było trudne. Już dwa dni później przypadkiem spotkał ją po pracy i zagadali.

Dzień dobry, jestem Antoni, uczę fizyki w szkole. A tak przy okazji nieżonaty uśmiechnął się. A pani, jak rozumiem, pielęgniarka. Jakie pani stanowisko rodzinne?

Dzień dobry, tak, pielęgniarka. A czy moje stanowisko rodzinne jest aż tak ważne? spytała poważnie.

Bardzo. choćby nie wie pani, jak bardzo

Od tamtej pory się spotykali, a niedługo odbył się skromny ślub w miejscowej wiejskiej karczmie.

Anna też była wcześniej zamężna, ale tylko przez rok. Dziękowała Bogu, iż nie zaszła w ciążę. Mąż okazał się nieodpowiedni, więc gwałtownie się rozstali. Były mąż nękał ją, prosząc o pieniądze na alkohol, dlatego uciekła cichoko z miasta powiatowego do tej wsi.

Pierwszego września, zgodnie z tradycją, wszyscy nauczyciele po uroczystej akademii szli świętować Dzień Nauczyciela.

Aniu, dziś się spóźnię, sama rozumiesz, nasze święto, nie mogę odstawać od kolegów.

Dobrze, Antoni, ale uważaj, żebyś znów nie wrócił z zapachem obych perfum.

Ależ Aniu, tłumaczyłem ci już, iż to Janina swoją marynarkę powiesiła na mojej wtedy zrozumiał, iż żona jest zazdrosna.

Wieczór był piękny, lekko chłodny, przy stole życzono sobie wszystkiego najlepszego od awansów po gromadkę dzieci i wnuków. Rozbawieni koledzy śmiali się i głośno rozmawiali, Antoni też był w dobrym nastroju. Tylko Janina spoglądała na niego smutno. Była kobietą w wieku balzakowskim, nigdy nie wyszła za mąż, i już marzyła, iż w końcu zdobędzie Antoniego. Ale pojawiła się ta młoda pielęgniarka, z którą się ożenił.

Po karczmie Antoni wracał podchmielony, wolno podszedł do domu, otworzył drzwi w środku było ciemno.

Aniu! zawołał wesoło, wieszając marynarkę w przedpokoju. Wróciłem cały i zdrowy.

Przeszedł do salonu ciemno. Pomyślał, iż żona jest w sypialni i czyta książkę, bo bardzo to lubiła.

Aniu, no jesteś, wiedziałem zobaczył żonę siedzącą na łóżku pod lampą, z nogami podkurczonymi i książką w dłoniach. Wyobraź sobie, wieczór był udany, wróciłem wcale nie tak późno, choć trochę się napiłem zaśmiał się swoim uroczym śmiechem.

Anna podniosła na niego oczy, a on zdrętwiał były obce, puste i zimne.

Aniu, co się stało? zaniepokoił się. Zawsze witasz mnie z uśmiechem, a dziś Czy martwisz się, iż za dużo wypiłem? Nie, tylko trochę, dla zabawy To przecież moje święto, pierwszy września znów się zaśmiał, ale żona nie zareagowała.

Anna skinęła głową w stronę salonu i powiedziała sucho:

Na stole jest list dla ciebie, przeczytaj

Antoni wyszedł i zobaczył otwartą kopertę.

Musi to być coś poważnego, skoro Anna jest w takim stanie. Jego adres był napisany pięknym charakterem pisma, nadawcy nie było. Wyjął list i usiadł w fotelu.

«Witaj, Antoni. Postanowiłam do ciebie napisać. Sam wiesz, kto to pisze, bo jestem twoją jedyną miłością. Nie napisałabym, ale teraz oczekuję twojego dziecka. Co zrobisz dalej, to twoja sprawa. Wiem, iż się ożeniłeś».

Antoni był tak zszokowany, iż nie rozumiał niczego. Próbował przypomnieć sobie, czy i kiedy z kimś się spotykał, ale nie mógł. choćby pomyślał, iż to żart. W końcu był wzorowym mężem i ojcem, inni mogli mu zazdrościć. Kochał swoją Anię i czuł, iż ktoś chce ich poróżnić.

Aniu, i ty w to uwierzyłaś? spytał, trzeźwiejąc w jednej chwili. To czyjś żart, na pewno. Przecież wiesz, jak bardzo cię kocham.

Anna milczała, odwracając się do ściany. Chciała wierzyć, ale nie mogła list ją zbyt zszokował. Otworzyła go, bo pomyślała:

Przeczytam, co tam jest, przecież nie mamy przed sobą tajemnic.

Antoni długo przekonywał żonę, przytaczał argumenty, przysięgał miłość, ale zrozumiał, iż ona mu nie wierzy. W końcu zamilkł, myśląc, iż rano będzie mądrzejszy. Chciał iść spać, ale Anna powiedziała:

Idź spać do salonu

Następnego dnia po lekcjach Antoni zajrzał do Stanisława i pok

Idź do oryginalnego materiału