.jpg)
.jpg)
Zimowity po nocy zamknięte w patyczki, tylko nieliczne zostały uszkodzone gradem. Pewnie z powodu, iż nie zdążyły zacisnąć płatków – nic dziwnego - burza nadeszła gwałtownie. Mnie się nie spieszy, pomieszkam tu i poczekam na pogodę, aby dokończyć sesję, kiedy świat obeschnie, a teraz powędruję przed śniadaniem po najbliższych mokrościach, aby upuścić nadmiar energii.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Przez wiele lat w tym miejscu stała ambona, obserwowałem ją przy okazji biwakowania na przeciwzboczu. Tworzyła mi dyskomfort w krajobrazie, coś jak zadra w dupie. Patrzę na jej szczątki z satysfakcją. Może piorun ją trafił razem z myśliwym zaczajonym w środku? W te okolice przyjeżdżał polować ksiądz z Sanoka, co odbywało się oczywiście według zasady "nie zabijaj".
.jpg)