Moje TOP 5 kosmetyków, które są jak słońce w słoiczku. Dają efekt golden hour, nawilżają i są pełne substancji anti-aging

glamour.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: getty images: zamrznutitonovi


Balsamy brązujące nie tylko zapewniają opaleniznę bez minuty na słońcu, ale także pomagają wyrównać tę przypadkowo nabytą, tj.: blade „rękawki” od koszulki i „nogawki” od szortów. Masz już sun kissed skin? Możesz wzmocnić ten efekt dodatkowym rozświetleniem.

W tym artykule:

  1. Serum rozświetlające do twarzy Gel-Lotion Fusion – Oiolab
  2. Balsam brązujący pachnący wanilią i mango Sublime – Fuemo
  3. Balsam brązujący pachnący pomarańczą i cynamonem – Mokosh
  4. Naturalny tonik samoopalający do twarzy i ciała – Resibo
  5. Nowy balsam brązujący z naturalnymi bronzerami – Australian Gold

Serum rozświetlające do twarzy Gel-Lotion Fusion – Oiolab

To propozycja dla osób, które stawiają na subtelny i naturalny efekt z widocznym glow. W składzie polskiego serum Oiolab Gel-Lotion Fusion nie ma substancji samoopalających, ale to nie znaczy, iż nasza cera pozostanie blada. To serum działa jak naturalny filtr golden hour: rozświetla cerę, podkręca jej koloryt, dodaje jej zdrowego blasku, a przy tym intensywnie nawilża. Sprawdzi się zarówno jako baza pod makijaż, jak i w minimalistycznej rutynie. najważniejsze składniki to: różne formy kwasu hialuronowego + Tremella fuciformis, czyli tzw. „hialuron z grzybów”, ekstrakty z morszczynu i chlorelli (wspierają procesy regeneracyjne), dodatek miki i mineralnych pigmentów (tlenki żelaza, tlenek tytanu) zapewnia podwójny efekt: sun kissed & glow.

View Burdaffi on the source website

Balsam brązujący pachnący wanilią i mango Sublime – Fuemo

Druga propozycja to balsam (do twarzy i ciała) FUEMO: o działaniu samoopalającym, ale bez koloryzujących skórę pigmentów. Efekt muśniętej słońcem skóry możemy podziwiać już po pierwszym użyciu, a zapewniają go DHA i erytruloza. Kosmetyk oprócz działania samoopalającego ma działanie pielęgnacyjne, a przy tym otula skórę przyjemnym aromatem wanilii, mango i pomarańczy. Formuła zapewnia dogłębne nawilżenie i działanie anti-aging, a w jej składzie znajdziemy m.in.: cenny olejek buriti, ekstrakty z korzenia rabarbaru, rozmarynu, różanecznika alpejskiego i pigwy, a także pantenol i witaminy młodości: E i C.

View Burdaffi on the source website

Balsam brązujący pachnący pomarańczą i cynamonem – Mokosh

Balsam (do twarzy i ciała) Mokosh również nie zawiera pigmentów barwiących, a stopniowe budowanie odcienia opalenizny osiągamy dwutorowo: DHA „opali” choćby w nocy, a olejek z marchwi (naturalne źródło beta-karotenu) i acetyl tyrosine, sprawią, iż skóra podczas ekspozycji na słońce łapie naturalnie piękny i trwały odcień opalenizny. Oprócz efektu podkręcającego koloryt skóry kosmetyk otula nas zapachem pomarańczy i cynamonu oraz działa odżywczo na skórę. W składzie m.in.: olejek z baobabu, aloes, ekstrakt z kwiatu gorzkiej pomarańczy, witamina E.

View Burdaffi on the source website

Naturalny tonik samoopalający do twarzy i ciała – Resibo

Tonik Have some tan od Resibo to mój ulubiony kosmetyk samoopalający, ponieważ jest najmniej wyczuwalny na skórze i może zastąpić codzienny tonik do twarzy. Jest dostępny w dwóch wersjach: light to medium i medium to dark. Nie ma tu ryzyka, iż przesadzimy z grubością warstwy, która zostawiłaby ślady na koszulce czy poduszce. W składzie brak pigmentów i drobinek rozświetlających, ale jest DHA pochodzenia roślinnego. Za działanie pielęgnujące skórę odpowiadają: przeciwstarzeniowe ekstrakty z płatków maku i malwy, przeciwzapalny i wyrównujący koloryt cery ekstrakt z kurkumy oraz nawilżający i przeciwzmarszczkowy kwas hialuronowy.

View Burdaffi on the source website

Nowy balsam brązujący z naturalnymi bronzerami – Australian Gold

Chociaż 4 powyższe kosmetyki to wybór polskich marek, to nie mogło zabraknąć amerykańskiej legendy. Australian Gold to marka wiodąca w dziedzinie skutecznych kosmetyków nadających opaleniznę. Nowy balsam daje efekt od razu po aplikacji. zawarte w składzie naturalne bronzery nadają ciepły odcień bez pomarańczowych tonów i smug. W składzie znajdziemy substancje „opalające”: m.in. hennę (sprawdź, czy cię nie uczula) i karmel, a także pielęgnujące: witaminę E, masło shea, ekstrakt z owoców camu camu, olejek z ogórka egipskiego, ekstrakty z kakao, pomarańczy i kory cynamonu – poprawiają mikrokrążenie, dodają skórze energii i nadają jej delikatnie złocisty blask. Balsam otula zapachem pomarańczy i jest dostępny w saszetce o pojemności 15 ml. Lubię jednorazowe saszetki, ponieważ nie martwię się, iż stosując kosmetyk sporadycznie, przeterminuje się on na półce.

View Burdaffi on the source website
Idź do oryginalnego materiału