Moja żona zostawiła mnie z dwiema córeczkami dla bogatego faceta, a kilka lat później spotkałem ją zupełnie niespodziewanie w supermarkecie
Z Kasią byliśmy małżeństwem przez dziesięć lat. Mieliśmy dwie córki: Zosię, która miała pięć lat, i Hanię, cztery. Myślałem, iż zarabiam wystarczająco. Nie żyliśmy w luksusie, ale stać nas było na dwa rodzinne wyjazdy w roku. Dziewczynki miały nianię, a Kasia dorabiała, pracując zdalnie. Zawsze starałem się pomagać w domu. A jednak, z jakiegoś powodu, nic z tego nie miało dla niej znaczenia.
Pewnego dnia Kasia spokojnie oznajmiła, iż odchodzi. Porzuciła nie tylko mnie, ale też nasze córeczki.
Odnalazłam siebie powiedziała. Chcę czegoś więcej.
Kilka tygodni później zobaczyłem jej zdjęcia w internecie: zaręczona z bardzo zamożnym mężczyzną, jachty, podróże, kreacje projektantów.
Czy naprawdę zostawiła nas dla takiego snu?
Wciąż nad tym myślałem, szukając odpowiedzi. Ale najtrudniejsze było słuchanie, jak moje córeczki pytały:
Tato, kiedy mama wróci?
Nie wiedziałem, co im odpowiedzieć.
Minęły dwa lata
Życie toczyło się dalej. Było ciężko, ale dawałem radę. Pracowałem, a każdą wolną chwilę poświęcałem dziewczynkom. Stały się moim powodem do życia, moim światłem.
Pewnego wieczoru wszedłem do Biedronki po mleko i nagle ją zobaczyłem.
Stała przy kasie zmęczona, w tanich ciuchach, z pustym spojrzeniem. Nie przypominała tej Kasi, którą kiedyś widziałem na jachtach.
Nasze oczy się spotkały.
Zastygła, trzymając w dłoni kilka złotych.
Ty zaczęła, ale urwała.
Milczałem.
Jak córeczki? zapytała w końcu ledwo słyszalnym głosem.
Poczułem, jak wzbiera we mnie złość. Dwa lata ciszy. Ani telefonu, ani listu.
Dobrze. Bo mają mnie.
Odwróciła wzrok.
Chciałabym je zobaczyć
Zaciąłem pięści.
Przypomniałaś sobie o nich po dwóch latach?
Kasia westchnęła, ocierając łzę.
Popełniłam błąd.
Gorzko się zaśmiałem.
Błąd to zapomnieć parasola, gdy pada. Ty wybrałaś inne życie. Wybrałaś pieniądze, Kasia. Może szczęście to nie jachty i drogie suknie?
Zamknęła oczy.
On mnie zostawił. Gdy przestałam mu się przydawać. Teraz nie mam nic. Ani pieniędzy, ani dachu nad głową.
Spojrzałem na jej wychudzone palce nie było pierścionka.
A moje córki? Dwa lata zajęło ci, żeby sobie o nich przypomnieć?
Zaczęła szlochać.
Wiem, iż nie cofnę przeszłości. Ale proszę pozwól mi je chociaż zobaczyć.
Wziąłem głęboki oddech.
Nie pamiętają cię, Kasia. Przestały pytać, kiedy wrócisz.
Wybuchła jeszcze głośniejszym płaczem.
Nie proszę o drugą szansę













